I don't want to know you
Atmosferę można było uznać za dosyć napiętą. Yoonoh od dawna nie przebywał w jednym pomieszczeniu ze znienawidzoną przez niego osobą, dlatego też musiał zważać na wypowiadane słowa. Kiedy niósł narzeczonej Taeynga Lee filiżankę herbaty ogromna ochota wylania wrzącego naparu dosięgnęła jego umysł. Mimo wszystko ustawił porcelanę na powierzchni blatu stołu, podsuwając spodek bliżej kobiety. Swoją burzliwą rozmowę przenieśli do kuchni i gdy doradcy udało się uspokoić Solin, zapadła cisza. Musieli kontynuować konwersacje, oboje mieli wiele ważnych słów do wypowiedzenia.
W końcu do stołu zasiadł Jaehyun, jednak zachował odstęp o dobre dwa krzesła od znienawidzonej kobiety. Spoglądając uważnie w stronę Solin, mrużył oczy chcąc rozpoznać jej emocje i prawdziwy powód przyjazdu. Nie wierzył w żadne jej zmartwienie, a tym bardziej w wersje dowiedzenia się informacji o stanie Taeyonga. Podejrzewał iż mogła kontaktować się z kimś, kto bardzo dobrze znał plany jego szefa.
- Nie wiem co zrobiłeś mu z głową, ale uwierz... - Solin nie oszczędzała w słowach, ani we wrogim nastawieniu - to nie potrwa długo. - jej twarz wykrzywiając się nieudolnie w przebrzydłą minę, sprawiła Jaehyunowi przyjemność.
Uwielbiał widzieć kobietę doznającą kolejnego niepowodzenia, dlatego i tym razem cieszył się z pokrzyżowania jej planów. Między narzeczoną a Taeyongiem z pewnością musiało dojść do poważniejszej konwersacji bądź kłótni. Szef Lee wrócił z obitym policzkiem i milczącą duszą. Ich spór musiał być uzasadniony naprawdę dobrą przyczyną, jeżeli mężczyzna w końcu wyprowadził Solin z jej roli zbawicielki świata.
- Nie wzbudzisz we mnie strachu takimi groźbami. - doradca prychnął pod nosem, zakładając nogę na nogę, specjalnie pod blatem stołu poruszając rytmicznie stopą.
Podeszwa jego buta obijała się o jedną z nóżek stołu, dlatego też Jaehyun tylko czekał aż podrygiwanie stopą zirytuje kobietę. Solin natomiast próbowała trzymać swój fason, a to co zdradzało wściekłość kobiety objawiało się rumieńcami na policzkach. Yoonoh natomiast ostatkami sił zachowywał spokój.
- Groźbami? Mówię ci prawdę. - Solin niemalże roześmiała się, aczkolwiek gdyby to nastąpiło barwa jej głosu z pewnością nie byłaby przyjemna do słuchania.
Doradca słysząc kwestię kobiety zmarszczył brwi podejrzliwie. Pochylając się ku niej, próbował samym spojrzeniem odgadnąć jej intencje, jednak na marne ponieważ Solin była bardzo doświadczona życiowo i każda mniej bądź bardziej przyjemna konfrontacja z otoczeniem przychodziła jej z łatwością. Nie trudne do wypowiedzenia były kłamstwa dla tej kobiety.
- Co chcesz mi przez to powiedzieć? Co wydarzyło się tamtego wieczoru, kiedy spotkaliście się? - Yoonoh brzmiąc niczym policjant w sali przesłuchań, zmierzył kobietę wścibskim spojrzeniem.
Jaehyun był mężczyzną, który bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z własnej zawziętości, odczuwania zazdrości i niepoprawnej upartości. Nie miał zamiaru rezygnować z Taeyonga, nawet jeżeli ich relacja opierała się na czystej znajomości po fachu. Zaślepiony uczuciem, do którego osiągnięcia dążył, nie zważał na motywy i postępowania Solin, jedynie chcąc wyrzucić ją z gry. Kobieta, która widząc delikatną zmianę nastawienia swojego jawnego już rywala, uśmiechnęła się złośliwie. Jej odpowiedź ujawniła się już w oczach, kiedy to spoglądała na doradcę z pogardą.
- Tak bardzo jesteś ciekawy zażyłości mojej i Tae... - narzeczona Lee prychnęła pod nosem, porzucając maskę słodkiej kobietki - Opowiem ci wszystko ze szczegółami. - Yoonoh słysząc to mlasnął z zniesmaczeniem pod nosem, czekając na wiadome - Uprawialiśmy gorący seks. Taeyong postarał się o to żebym doszła kilkakrotnie. Nie zabezpieczaliśmy się. - Solin dumna z siebie spoglądała na ciemnowłosego doradcę, który jako jedyny w tymże czasie musiał założyć na twarz maskę zobojętniałej miny.
Kobieta czując się o wiele mniej zakłopotana niż na początku odchyliła się na krześle kładąc dłoń na podbrzuszu. Jaehyun natomiast spodziewał się wszystkiego, tylko nie bezmyślności w oddawaniu nasienia. Nie miał pewności czy narzeczona namówiła do tego Taeyonga, czy szef Lee zrobił to w akcie złości. Był świadom jedynie swoich uczuć, a widząc zaufanie starszego wobec Solin coś gwałtownie ścisnęło go w gardle. Jego serce zabiło znacznie szybciej, a powieki prędzej zamrugały. Nie miał zamiaru ukazywać swojego melancholijnego wzruszenia chwilą, dotknęła go ta wiadomość. Dopiero w punkcie kulminacyjnym ich konwersacji pojął prawdę.
Taeyong miał w planach założenie rodziny i poślubienie kobiety, która da mu potomka. Nigdy nie brał pod uwagę gejowskiego romansu, który mógłby przerodzić się w prawdziwy związek.
- Musiałaś się jednak czymś rozczarować. Uderzyłaś go w twarz. Może już wcześniej hormony zaczęły ci buzować? - Jung zaczął istnie warczeć pod nosem, mrużąc oczy.
Przeszywając tę okrutną kobietę swoim intensywnym spojrzeniem, mężczyzna obserwował jak rumieńce z polików Solin schodzą. Trafił w punkt. Równie szyderczo, co narzeczona szefa, uśmiechnął się. Jego kąciki ust podniosły się, ukazując odrobinę przerażającego uroku doradcy. Jaehyuna nie warto denerwować, nie był on tak bezlitosny jak sam Lee, jednak równie skrupulatny i stanowczy w swoich decyzjach.
- Uderzyłaś go, bo już wtedy zaczęły ci hormony wariować. Zdradzasz go, przyznaj się. - pomimo spokoju jaki ciemnowłosy chciał utrzymać, to nie potrafił powstrzymać się od niskiej, chrapliwej i bardzo nieprzyjaznej barwy głosu.
CZYTASZ
MY CLAN (jaeyong/markhyuck)
FanficW ogromnej rezydencji państwa Lee znalazło się miejsce dla nich wszystkich. Żyli tam i zajmowali się własnymi sprawami, będąc pod opieką wszechstronnego lidera Taeyonga. Pracując u tego faceta, ludzie mieli raj dany na dłoni. Jednak za jaką cenę? ...