Hope you come
Jaehyun popatrzył czujnie na twarz jego poprzedniego lidera. Znał Taeyonga Lee od kilku lat i potrafił przewidzieć chociaż część jego zachowania, jednak tak ogromnej bezpośredniości i otwartości w wyrażaniu uczuć nigdy u mężczyzny nie zaobserwował. Stojąc tuż przed starszym, dokładnie mógł przyjrzeć się delikatnie rozchylonym wargom i lekkim wypiekom na skórze. Nie sądził wcześniej, że kiedykolwiek taka wymiana zdań będzie miała miejsce. Dosyć wytrącony z równowagi własnych myśli, odsunął się od Taeyonga, opuszczając dłonie wzdłuż ramion.
- Nie rzucaj słów na wiatr. Powiedz po co przyszedłeś? - niezobowiązujące zwroty bardzo sprzyjały Jaehyunowi w tej dosyć poważnej rozmowie.
Nie chciał zwracać się do bardzo dobrze znanemu mu mężczyzny wymyślonymi tytułami. Sądził, że takie zachowanie zbliżało ich do siebie, chociaż wiedział iż w danej chwili musiał mieć się na baczności. Emocje w ciele Taeyonga szalały, on z pewnością przeżywał ich pierwszy pocałunek, a Jaehyun nie potrafił nic na to poradzić. Pomimo ogromnej chęci powtórzenia przyjemności nie miał zamiaru poddawać się jedynie rozkoszy fizyczności. Nie tego oczekiwał od Lee, które jak zwykle wszystko rozumiał na opak.
Kilka słów, krótkie spojrzenia i szuranie butów uświadomiło Jaehyuna o jego głębokich uczuciach jakie żywił do swojego szefa. Kiedy już uspokoił swoje wewnętrzne rozszalałe emocje, zaprosił Taeyonga gestem ramienia, aby spoczął przy stoliku. Sam usiadł na jednym z krzeseł, dosyć zamyślony spoglądając w stronę starszego mężczyzny. Kiedy Lee zmienił się w oczach Junga?
Starszy opamiętując się w ostatniej chwili, pozwolił sobie usiąść tuż naprzeciw doradcy, do którego należało ostatnie słowo.
Przez chwilę spoglądali po sobie asekurując ruchy i nastawienie drugiego. Być może cisza spowodowana była zakłopotaniem bądź ich zamyśleniem. Kiedy Jaehyun przetwarzał w głowie odpowiednią strategię, jaką miał zamiar użyć na starszym mężczyźnie, Taeyong uświadomił sobie co wydarzyło się. Wcześniej nie pomyślałby, że mógłby być zdolny do jakiejkolwiek romantycznej interakcji z innym mężczyzną, a tymczasem jego umysł i ciało wariowało już przy spojrzeniu na doradcę. Człowieka, który na powrót miał nim zostać, wedle życzenia lidera klanu.
- Jeżeli dobrze rozumiem twoje zachowanie, to chcesz żebym wrócił do grupy? - Jaehyun nie ociągając się, sprecyzował wszystko co go na ten moment obchodziło.
Ich relacja pozostawała pod znakiem zapytania. Wieczne maślane spojrzenia Junga posyłane w stronę ciemnowłosego szefa musiały się w końcu skończyć. Mężczyzna nie mógł dopuścić do sytuacji, która doprowadziła ich oboje na skraj przepaści. Natomiast Taeyong całkowicie pogubiony w swoich odczuciach po raz pierwszy musiał działać tak instynktownie. Lee zastanawiał się do czego doprowadziła dziwna fascynacja młodszym pracownikiem i jego marne wygłupy przy Solin.
- Jeżeli to nie problem. - Taeyong wyprostowany siedząc przy jednym stoliku z młodszym, spoglądał na sylwetkę Yoonoha co chwilę - Poprzednie słowa o zwolnieniu wypowiedziałem pod presją. - przyznając się spuścił na moment wzrok, oglądając własne dłonie z ciekawością.
Jung Jaehyun dla lidera był wcieleniem tajemniczości. Otaczał się dziwną aurą, która magnetyzowała od pierwszego spotkania, a jego spojrzenie zawsze potrafiło przyciągnąć i zainteresować rozmówcę. Taeyong w tym wszystkim czuł się dosyć zagubiony. Niepewność własnych uczuć, podważanie wyznawanych wcześniej wartości i pocałunek jaki miał miejsce poprzedniego dnia całkowicie zburzył podstawę mentalności jaką poprzednio stworzył Taeyong. Jego wyobrażenia legły w gruzach, świadomość otworzyła się na nowe ścieżki. Nie zdążył nawet przetworzyć wszystkich informacji, a zaczęło go to przerastać i doprowadziło do wywołania strachu.
CZYTASZ
MY CLAN (jaeyong/markhyuck)
FanficW ogromnej rezydencji państwa Lee znalazło się miejsce dla nich wszystkich. Żyli tam i zajmowali się własnymi sprawami, będąc pod opieką wszechstronnego lidera Taeyonga. Pracując u tego faceta, ludzie mieli raj dany na dłoni. Jednak za jaką cenę? ...