←3→

1K 103 192
                                    

I am no.1

Czarne mankiety spięte były spinkami wykonanymi z prawdziwego złota na zamówienie. Na równie ciemnej koszuli spoczywał śnieżnobiały krawat, który przezwyciężył kolor bordowy swojego towarzysza. Pod materiałem ciężar katolickiego krzyża dociskał sumienie do piersi mężczyzny. Garnitur wraz ze błyszczącymi wstawkami spoczywał na jego ciele wraz z ułożoną fryzurą tworząc wizerunek dobrego człowieka, wymarzonego narzeczonego, a także świetnego przedsiębiorcy.

Ostatnie poprawki spoczywały w dłoniach Lee, gdy poprawiał odpowiednią kredką swoje brwi i poprawiał włosy postawione na żelu. Wyglądał zabójczo przystojnie, a jego nienaganny strój z pewnością mógłby wprawić w stan omdlenia niejedną kobietę. Białe zęby lśniły gdy przecierał je ostatni raz palcem, a usta pozostały jędrne od specjalnej pomadki. W okresie gdzie mężczyzna im był delikatniejszy tym bardziej wzbudzał zaufanie, wygląd Taeyonga idealnie nadawał się do tej roli. Jedyny syn klanu Lee był stworzony do prowadzenia rodzinnej działalności, pozostała mu jedynie nauka o nowych wartościach życia.

- Kochanie, siedzisz dłużej w łazience ode mnie. - swoją wybrankę widział już w odbiciu lustra.

Kobietka o nienagannej urodzie i niezwykłym talencie do poprawiania ludziom humoru, podeszła nonszalancko do swojego mężczyzny. Jedna z jej nóg z gracją przepływała przez wycięcie w błyszczącej, złotej sukience, również szytej na zamówienie. Taeyong mógł poczuć jak z chwilą podejścia, mała kobietka oplata jego talię, a delikatne dłonie zaciskają się na czarnej, dobranej do rozmiaru torsu mężczyzny marynarce. Paliczki dziewczyny były wypielęgnowane i odpowiednio przygotowane do uroczystości.

- Muszę zrobić odpowiednie pierwsze wrażenie. W rezydencji pojawi się mnóstwo ważnych osób. - ze szczerym przejęciem Lee odpowiedział, nie mając za złe malutkim dłonią, które dryfowały po klatce piersiowej mężczyzny.

Przeczuwał, że kobieta za nim próbuje wzbudzić między parą jakiekolwiek napięcie seksualne, jednak Taeyong liczył się z myślą iż w danej sytuacji interesy powinny być dla niego najważniejsze. Dlatego zgrabnie i bezproblemowo omijał spojrzeniem piękne, zdrowe paznokcie, a z umysłu za każdym razem wyrzucał łagodny dotyk. Jednak wiedział, że jeżeli kobietka przejęłaby inicjatywę, na długo nie potrafiłby o niej zapomnieć. Aczkolwiek jeszcze nigdy wcześniej to się nie stało.

- Powiedz, jacy ludzie tam będą? - będąc zbyt niską na oparcie brody o ramię, przycisnęła rumiany policzek do błyszczącego materiału, wdychając seksowny zapach mężczyzny.

- Bogate ryby biznesu. - odpowiedział skromnie Taeyong, chociaż wcale nie miał na myśli biznesu z moralnymi przedsięwzięciami.

- Na pewno? - jego wybranka jak zwykle musiała coś zauważyć w słowach mężczyzny - Czym tak naprawdę zajmujesz się, kochanie? Za każdym razem mam wrażenie, że to wcale nie jest jakaś firma... - nie pozwolił dokończyć jej zdania, a najlepszą metodą na uciszenie jej wiecznie otwartej buźki był pocałunek.

Taeyongowi czasami zdawało się iż była albo zbyt dociekliwa, albo nieświadomie dowiadywała się o wiele więcej niż powinna. Mężczyzna bez zbędnych słów, docisnął swoją szeroką dłoń do szyi kobietki i pogłębiając pocałunek, sprawdził za jej głową godzinę. Jego zegarek zawieszony na nadgarstku ukazywał mu zdecydowanie zbyt późną godzinę na dalsze przegotowania. W danej chwili szef Lee powinien już ustawiać swoich pracowników i przypomnieć im ponownie o etykiecie.

- Dokończ przygotowywać się. - oderwał się od jej ust nagle i niespodziewanie.

Nie patrząc na kobietkę wyminął ją i pozostawiając po sobie jedynie zapach w łazience, już w nowych, błyszczących lakierkach ruszył do Sali Głównej. Tam też miała odbyć się akcja. Nie czekał długo, a właściwie nie przemierzył nawet połowy korytarza, gdy jego drogę przeciął dobrze znany mężczyźnie doradca.

MY CLAN (jaeyong/markhyuck)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz