Niestety biało-czarni ludzie złapali mnie i zanieśli do Luke'a oraz mężczyzny ubranego na czarno.
-Zguba znaleziona-powiedział mężczyzna, kiedy stanęłam obok niego.
-Kim jesteście?-zapytałam.
-Jeszcze głupio pyta-zaśmiał się i przyjrzął mi się uważnie.
Nagle człowiek ubrany na czarno podszedł do mnie bliżej i wyciągnął rękę. Poczułam jakby chciał coś ode mnie. Wtedy nie myślałam o spotkaniu z Luke'iem, tylko o szkole.
-Miałaś rację. Chyba, że Luke od dawna uczy Cię Jedi-podsumował mężczyzna.
-Co? Kim Ty jesteś i kim są Ci bialo-czarni ludzie? Kto to Jedi? Po co wyciągnąłeś do mnie rękę?-dopytywałam się.
-Luke dobrze Cię wyszkolił-podsumował mężczyzna.
-Nikt mnie nie szkolił!-krzyknęłam.
-Bardzo śmieszne! Kiedy Luke był z tobą, nagle poczułem, jak narodziła się w tobie moc. Nie okłamiecie mnie! Widziałem Cię w moich snach!-krzyknął mężczyzna i popychnął mnie.
-A to za co? Prawda w oczy kole? Nikogo z Was nie znam! Zrozum to!-krzyknęłam.
-Uznajmy, że Ci uwierzyłem. Wytłumacz mi, jakim cudem byłaś z R2-D2?-zapytał się mężczyzna.
-Wybacz, ale nigdy nie dojdziesz do prawdy, skoro nikogo z Was nie znam. Wezwałeś tu ich na nic, a teraz próbujesz jakoś wyjść zwycięsko z tej sytuacji-podsumowałam.
-Odpowiedz na moje pytanie albo Luke zginie-oznajmił mężczyzna.
-Szłam do domu i nagle napotkałam go na drodze. Chciałam wrócić do domu, ale Ci zatrzymali mnie-odpowiedziałam.
-I ja Ci mam w to uwierzyć?-zdziwił się mężczyzna.
-A masz jakieś inne rozwiązanie?-zapytałam.
-Sam nie wiem. Ale wiem, że się znacie! FX-1987 strzał!-krzyknął mężczyzna.
Nagle z jego pistoletu wyleciała jakaś czerwona kreska, która trafiła Luke'a w rękę. Przestraszyłam się, że coś się mu stało.
Biało-czarni ludzie z tym czarnym na czele wrócili się do statku i odlecieli w tak szybkim tempie, że nie zauważyłam kiedy zniknęli.
Od razu podbiegłam do Luke'a i przytuliłam się do niego.
-Luke, nic ci się nie stało?-zapytałam.
-Nic-odpowiedział Luke.
-Leci Ci krew!-zauważyłam.
-To normalne-powiedział Luke.
-Normalne?!-zdziwiłam się.-Pokaż to. Opatrzę Ci ranę.
-Nie trzeba-powiedział Luke.
Nie połuchałam Luke'a. Wstałam i podeszłam do jeziora, aby zanużyć chusteczkę w nim. Od razu podbiegłam do niego i oczyściłam mu ranę, a potem opatrzyłam ją.
-Może to ty jesteś tym zaginionym Jedi-przerwał ciszę Luke.
-Luke, w ogóle nie rozumiałam tego czarnego i jego wojska biało-czarnego. O czym on mówił? Kim oni byli? Co oznacza ćwiczyć tajniki Jedi? Kto to Jedi? Po co wyciagnął do mnie rękę?-dopytywałam.
-Miro, za dużo pytań jak na jeden dzień. Nie uważasz?-oznajmił Luke.
-A czy Ty nie uważasz, że za dużo tajemnic jak na jeden dzień?-zapytałam.-Będzie mnie to irytowało, jeśli nie dowiem się odpowiedzi.
-Jesteś bardzo dociekliwa-zauważył Luke.
-Czy to moja wada?-zapytałam.
-Chyba nie-odpowiedział Luke.
-To mogę się dowiedzieć chociaż, kim był ten czarny i Ci biało-czarni?-zapytałam.
-Ten czarny to Palpatine, władca Sithów, a Ci biało-czarni to szturmowcy, jakby to nazwać, jego służący, którzy mają za zadanie go pilnować-odpowiedział Luke.
-A po co po Ciebie przylecieli?-zapytałam.
-Jestem synem Skywalkerów. Na mojej siostrze im nie zależy, ponieważ nie jest Jedi, tylko senatorką-odpowiedział Luke.
-Masz siostrę? Jak ma na imię?-zapytałam.
-Leia-odpowiedział Luke.-A Ty masz jakieś rodzeństwo?
-Młodszego brata Maikeru'a-odpowiedziałam.
-Zazdroszczę Ci. Masz brata. Też bym chciał-oznajmił Luke.
-Siostry są gorsze?-zdziwiłam się.
-Może... Z bratem pograsz w piłkę, a z siostrą nic nie zrobisz. Ona tylko siedzi i uczy się lub czyta. Jak tak można!? Nie lepiej pograć czy pobiegać?-powiedział Luke.
-O bracie mogę powiedzieć tak samo-oznajmiłam.
-Chłopcy są bardziej aktywni niż dziewczyny-podsumował ,żartobliwie, Luke.
-Obrażam się na Ciebie-oznajmiłam. Starałam ukryć się śmiech, ale nie za bardzo mi to wychodziło.
-Naprawdę?-zdziwił się Luke.
-Oczywiście! Nie chciałeś mi odpowiedzieć na moje pytania i jeszcze obrażasz dziewczyny-wytłumaczyłam.
-Przepraszam Cię-powiedział Luke.
-Naprawdę przepraszasz?-zapytałam.
-Jeśli mi wybaczysz to przepraszam-oznajmił Luke.
-A jeśli Ci nie wybaczę?-zapytałam.
-To nie będę Cię przepraszać, jeśli nie wybaczysz. Bo po co mówić skoro nie chcesz wybaczenia-powiedział, żartobliwie, Luke.
-Żartowniś z Ciebie!-krzyknęłam roześmiana.
-Super się z tobą rozmawia-powiedział Luke.
-To komplement czy kolejny żart?-zapytałam.
-Komplement-odpowiedział Luke.
-Naprawdę?-zapytałam.
-Czy wyglądam na takiego, który teraz żartuje?-zapytał Luke.
-Chyba nie-odpowiedziałam.
-Ale teraz serio. Jesteś najlepszą dziewczyną, jaką spotkałem w życiu. Moim zdaniem jesteś całkiem inna. Prawie wszystkie dziewczyny są takie dziwne... A Ty jesteś delikatna, miła, choć niekiedy uparta...-powiedział Luke.
-Uparta?!-zdziwiłam się.
-Jak postawisz na swoje, to nawet jeśli góry zawaliłyby się, zrobisz to-wytłumaczył Luke.-Czasami też jestem upaty, choć nie mogę.
-Dlaczego?-zapytałam.
-Jako Jedi muszę słuchać swojego mistrza-odpowiedział Luke.
-Nadal niczego nie rozumiem! Proszę nie dokładaj mi kolejnych pojęć-poprosiłam.
-Dobrze. A co robisz w weekend?-zapytał Luke.
-Jeszcze nie mam żadnych planów-odpowiedziałam.
-To już masz-oznajmił Luke.
-Naprawdę, jakie?-zapytałam.
-Moglibyśmy się spotkać, ale miejsce Ty wybierasz-odpowiedział Luke.
-Robisz to z własnej woli czy z uprzejmości?-zapytałam.
-Z własnej woli-odpowiedział Luke.
-Chciałabym spotkać się tutaj, tam gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy-oznajmiłam.
-Bardzo piękne miejsce-podsumował mój wybór Luke.
-Do soboty-powiedziałam z delikatnym uśmiechem.
-Do zobaczenia-powiedział Luke.______________________________________
Następny rozdział już w piątek!
![](https://img.wattpad.com/cover/191458810-288-k37317.jpg)
CZYTASZ
Star Wars. Moja historia✔
FanficMira to czternastolatka, która uwielbia książki... Każdy dzień w jej życiu wygląda tak samo - wstaje, idzie do szkoły, odrabia lekcje, a później uczy się. Czy kiedyś jest typowe zajęcia zamienią się w coś ważniejszego? Źródło zdjęcia na okładkę: htt...