Rozdział 12

44 3 0
                                    

Po chwili zauważyłam biegnącego w naszą stronę Obi-Vana.
-Czy tam nie biegnie twój mistrz?-zapytałam.
-Masz rację-powiedział Luke.
-Luke!-krzyknął Obi-Van.-Gdzie idziecie?
-Do kryjówki szturmowców-odpowiedział Luke.-Mistrzu coś się stało? Po co biegłeś?
-Poczułem przebudzenie mocy-odpowiedział Obi-Van.
-I?!-zdziwił się Luke.
-Szturmowcy tu idą!-dopowiedział Obi-Van.
-Pokonamy ich-oznajmił Luke.-Mira przeszła już pierwsze lekcje.
-Jedna lekcja nie wystarczy! Miro, Palpatine doskonale Ciebie zna i w każdej chwili...-powiedział Obi-Van, lecz przerwałam mu mówiąc:
-Od Luke'a nauczyłam się...-oznajmiłam, ale Obi-Van również przerwał mi mówiąc:
-Pamiętaj słowa nie nauczą Cię niczego, nie licząc zasad jakie u nas panują. Znasz kodeks Jedi?
-Nie-odpowiedziałam.
-No właśnie! Nawet jeśli znasz kodeks Jedi, nie wygrasz z Sithami-powiedział Obi-Van.-Znanie zasad nie uczyni cię mistrzynią Jedi. Potrzeba wiele lat praktyk i umiejętność odróżniania dobra od zła, mówienie prawdy, nawet tej najgorszej.
-A co do mówienia prawdy-zaczął Luke.-Mistrzu nie uważasz, że powinieneś tą zasadę także mieć wobec swojego padawana-dokończył Luke.-Powinieneś mi powiedzieć coś więcej o ojcu i mamie. Dlaczego ona jest w więzieniu? Dlaczego nikt nie mówi mi nic o ojcu?! Może on w ogóle nie był twoim padawanem, tylko zwykłym człowiekiem, którego nie chcieliście mieć na planecie, więc go zabiliście, a moja mama jest w więzieniu za to, że go pokochała?! A teraz wstydzisz się swojego czynu i wmawiasz mi kłamstwa, w które wierzę, bo w ogóle nie znam prawdy!-krzyknął Luke.-Nie wiesz co to znaczy wychowywać się bez taty, który uczy Cię postawienia na swoim oraz mamy, która radzi jak odróżnić dobro od zła! Nikt mnie i mojej siostry tego nie nauczył!-krzyknął, ze łzami w oczach, Luke.-Powiedz mi prawdę! Nie rozumiesz, że to mnie bardzo boli?! Z każdym dniem zastanawiam się czy mogę ci zaufać, czy mogę powiedzieć tobie moje tajemnice, czy mogę o coś zapytać... Traktowałem Cię jak ojca, którego nigdy nie miałem, ale widać, to był mój błąd-powiedział, rozpłakany, Luke.-To jest naprawdę takie trudne?! Trudno Ci powiedzieć, kto jest moim ojcem i po co mama jest w więzieniu?
-Luke, nie płacz. Wszystko będzie dobrze...-chciałam jakoś pocieszyć Luke'a.
-Miro, nic nie rozumiesz-oznajmił Luke.
-Luke, zdziwisz się, ale doskonale Ciebie rozumiem-powiedziałam i przytuliłam go.
-Luke-zaczął Obi-Van.-Chronię Cię przed tymi rzeczami, które uważam za słuszne, a o reszcie zawsze wiesz... Jesteś moim padawanem. Bez Ciebie nie byłbym mistrzem i razem nie tworzylibyśmy zgranej pary.
-Tobie tylko zależy na tytule-zauważył Luke.
-Nie-odpowiedział Obi-Van.-Zależy mi na wychowaniu wielu wspaniałych Jedi.
-Nie uwierzę ci. Mistrzu, ja już nie umiem Ci zaufać-przyznał Luke.
-Luke...-powiedziałam.
-Nie teraz Miro-oznajmił Luke.
-Teraz!-krzyknęłam.-Lecą na nas szturmowcy!
-O nie-powiedział Obi-Van.
-Poradzę sobie-oznajmił Luke.
-Pomogę Wam-powiedziałam.
-Miro, Ty się skryj-rozkazał Obi-Van.-Chyba, że chcesz zginąć.
Stanęłam za drzewem. Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie lekcje Luke'a. Nagle poczułam w sobie moc. Skuter na którym leciał szturmowiec zaczął unosić się do góry, a potem na lewo i uderzył się w drzewo. Z kolejnymi dwoma szturmowcami walczył Luke i Obi-Van. Z jednej strony byłam ucieszona, że udało mi się, lecz z drugiej bałam się, że mnie to przerośnie, nie dam rady i przejdę na ciemną stronę mocy. Kiedy, oni, skończyli już walczyć, Luke podbiegł do mnie i od razu mnie przytulił. Następnie stanął obok mnie i objął. Po chwili podszedł do nas Obi-Van.
-Mira pokonała mocą jednego szturmowca-zaczął Luke.-Nadal nie wierzysz w jej siłę?
-Luke...-spojrzałam się na niego. Nie chciałam, żeby to mówił.
-Jedna wygrana nic nie oznacza-oznajmił Obi-Van.-Luke, musimy już iść.
-A kryjówka szturmowców?-zapytał się Luke.
-Wiedzą, że my wiemy, gdzie jest ich kryjówka, więc uciekną albo więcej osób będzie pilnowało ich bazy-powiedział Obi-Van i chwyta Luke'a za rękę.
-Pa Miro-powedział Luke.
-Pa-pożegnałam się.
Całe to zdarzenie było strasznie dziwne. Nie umiem zrozumieć o co w nim chodziło. A może Obi-Van ma ważną sprawę związaną z Luke'm? To na pewno sprawy Jedi, dlatego wolę nie mieszać się w nie.
Oczami Luke'a...
-Mistrzu,o co Ci chodzi?-zapytałem.
-Chodź ze mną!-krzyknął Obi-Van i ciągnie mnie do domu.
-Mistrzu-zacząłem.-Jak mogłeś tak postąpić przy Mirze?
-Siadaj!-rozkazał Obi-Van.-Chodzi o Mirę.
-Wiedziałem!-powiedziałem i wstaję.-Co Ci w niej nie pasuje?
-Ona ma moc, silną moc-oznajmił Obi-Van.
-I?!-zdziwiłem się.-Zazdrościsz jej?
-Ma moc taką samą jak jej ojciec-powiedział Obi-Van.
-Ojciec?-zapytałem.
-Luke, powiem Ci coś, ale obiecaj mi, że nikomu tego nie powiesz-powiedział Obi-Van.
-Obiecuję-oznajmiłem.

_____________________________________
Hej! Jak myślicie co chce powiedzieć Obi-Van Luke'owi?

Star Wars. Moja historia✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz