Przepraszam za ten obsuw czasowy, 13 to chyba naprawdę pechowa liczba XD
Zapraszam do czytania Kochani, mam nadzieję, że warto było zaczekać! <3
Hanae zwykła kojarzyć świt jedynie ze zmęczeniem i nieprzyjemnymi doznaniami w postaci treningu ze swoim ojcem. Wpadające przez rozchylone zasłony promienie słoneczne nie pozwoliły jedenastolatce na wystarczającą ilość snu. Otworzyła zaspane oczy i przetarła je małymi dłońmi, po czym ziewnęła głośno. Niezdarnie odrzuciła okrycie i podniosła się z łóżka, natychmiast udając się w stronę szafy.
Z jednego z wieszaków zdjęła strój do ćwiczeń i w pośpiechu narzuciła go na siebie. Kilka minut później siedziała już w kuchni, czekając na podane przez matkę śniadanie. Przyjemne zapachy pochodzące z kuchni sprawiały, że na jej twarzy gościł nikły uśmiech. Ojciec Hanae pojawił się zaledwie chwilę wcześniej, co wystarczyło, by obdarzył córkę nieprzychylnym spojrzeniem i z surową miną ujął w dłoń poranną gazetę.
— Hideyori — zaczął. — Jak wyniki w misjach?
— Zaczęliśmy misje rangi b i a — odparł chłopak, puszczając oczko obrażonej Hanae.
Ojciec nigdy nie zwracał się do niej bezpośrednio. Nie pamiętała nawet, czy kiedykolwiek wymówił jej imię. Nie musiała zastanawiać się jednak czy pamiętał o swoim bezużytecznym, buntowniczym dziecku.
— Pospiesz się, zaraz wychodzimy — rzucił, posyłając w jej stronę zdawkowe, zupełnie obojętne spojrzenie.
Tego dnia dziewczyna nie miała siły protestować, wciąż obolała po wyczerpującym treningu z poprzedniego dnia. Ojciec nigdy nie pozwalał jej odpoczywać, twierdząc, że to zrobi z niej leniwego shinobi.
Kiedy tylko skończyła jeść, pomogła matce w porannych obowiązkach i niemal wybiegła z domu, nie chcąc, by ojciec musiał czekać na nią zbyt długo.
Ruszyli w stronę pola treningowego położonego na tyłach dzielnicy jej klanu. Szczerze nienawidziła tego miejsca. Nie byli jedynymi trenującymi tam osobami, przez co dziewczynka stresowała się każdym kolejnym treningiem u boku ojca.
Niewzruszony podał Hanae kilka kunai i zajął miejsce w jednej z części placu, gdzie w spokoju mógł trenować z córką rzuty. Dziewczynka nie była najlepsza, co w opinii jej ojca było wystarczającym dyshonorem dla rodziny.
— Ile jeszcze będę musiał się za ciebie wstydzić — westchnął, wykręcając nadgarstek Hanae pod odpowiednim kątem.
Dziewczynka skrzywiła się delikatnie, jednak nie zaprotestowała. Wiedziała, że jeśli będzie znów okazywała dziecięcą słabość, trening potrwa dłużej, niż powinien.
Na szczęście Uchiha nie był skłonny trenować z córką zbyt długo. Po zaledwie dwóch godzinach odpuścił, twierdząc, że nie ma zamiaru dłużej na nią patrzeć. Zdawał się zawiedziony, spoglądając na swoje młodsze dziecko.
CZYTASZ
My envenom destiny || 𝐌𝐀𝐃𝐀𝐑𝐀 𝐗 𝐎𝐂 ✔️
FanfictionHanae jest jedną z pozostałych przy życiu członków klanu Uchiha. Jej przyszłość spowijają cienie przeszłości i widmo grożącej jej śmierci. Młoda kobieta nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości, która z dnia na dzień staje się coraz bardziej przytł...