Rozdział 15

364 41 16
                                    

Wiatr bezlitośnie chłostał ich twarze, gdy przemierzali w spokoju drogę do najbliższej wioski. Hanae co chwilę odgarniała z twarzy włosy, jednocześnie pogrążając się w swoich własnych zagmatwanych myślach. Wiedziała, że już dawno związała je z bezpośrednimi uczuciami do Uchihy idącego zaledwie o pół metra od niej. Z rezygnacją wypisaną na twarzy otuliła się płaszczem jeszcze szczelniej. Pogoda nie miała ich dzisiaj rozpieścić, choć poranek jednoznacznie można było uznać za zwiastun dobrego dnia.

Jej skołatane myśli wróciły niespodziewanie do ich niefortunnego, pierwszego pocałunku. Nigdy nie przypuszczała, że coś takiego obróci jej cały świat w kompletny chaos. Teraz jednak nie była pewna, czy wszystkie myśli sprzed dwóch lat nadal żyły w jej sercu.

Zirytowany Madara odchrząknął cicho, chcąc przerwać milczenie, które zapadło tuż po opuszczeniu kryjówki. Ostatnimi czasy miewał trudności z dotarciem do myśli dziewczyny. Stawała się dla niego nierozwiązywalną zagadką, która, niczym żyłka, plątała się tym bardziej, im dokładniej próbował nawlec niepoplątane kawałki na szpulę.

Irytowała go swoimi tajemnicami, jednocześnie sprawiając, że

Jego wzrok powędrował w stronę idącej po prawej stronie kobiety. Uważnie przyjrzał się zmarszczce pomiędzy jej brwiami i zacisnął usta, głowiąc się, czy powinien zadać pytanie tkwiące w jego głowie.

— Hanae? — mruknął w końcu, zupełnie niepewnie.

Zdumiona odwróciła głowę w jego stronę i uniosła lewą brew w górę, oczekując, że dokończy swoją myśl.

— Masz urodziny. — Przerwał, odchrząkując cicho. — Wszystkiego najlepszego — wydusił, odwracając głowę w bok i wręczając kobiecie niewielkie, prostokątne pudełko.

Przez chwilę jeszcze wahała się nad tym, czy powinna uchylić wieczko teraz, czy dopiero wtedy, kiedy wrócą z zakupów. Po chwili przystanęła i z zaciętą miną otworzyła je. Pusto wpatrywała się w jego zawartość, w głębi duszy czując rozlewające się w klatce piersiowej ciepło. Pamiętał.

Prychnęła cicho, widząc w środku złotą szpilkę do włosów, ozdobioną kilkoma rubinowymi kamieniami. Kąciki jej ust delikatnie drgnęły, unosząc się ku górze. Opuszki jej palców delikatnie prześledziły fakturę zdobionej wybitymi na szpili wzorami kwiatów.

Nie chciała dziękować mu za taki prezent. Nie była nawet w stanie przyjąć go tak jak powinna. Zamiast wydusić nawet najgorsze podziękowania, rzuciła w jego stronę spojrzenie, pełne dezaprobaty i, jak jej się wydawało, rozczarowania jego zachowaniem.

Oczy mężczyzny powiedziały jej jednak zbyt wiele, a dziewczyna wiedziona nie do końca jasnymi dla niej uczuciami, wahając się przez chwilę, ujęła szpilkę w dłonie. Westchnęła i pokręciła głową, chwilę później wpinając prezent w starannie ułożone włosy.

Delikatnie skłoniła się, patrząc w jego oczy i ruszyła przed siebie, chcąc jak najszybciej pozbyć się z twarzy jego palącego wzroku, choć coś natarczywie podpowiadało jej, że to nie jego wzrok tak parzył jej policzki.

Nieświadomie wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu, tym razem nie udając, że wcale go tam nie ma. Odgarnęła, za ucho opadający na oczy kosmyk włosów i przygryzła dolną wargę, jednocześnie splatając razem palce swoich dłoni. Odetchnęła.

Madara spoglądał na nią z rozbawieniem. Kiedy wybierał prezent nie miał pojęcia, że sprawi on Hanae aż taką radość, choć wciąż liczył na to, że to nie sam przedmiot wywołał taką, a nie inną reakcję. Przeczesał palcami grube włosy i skrzywił się lekko. Dlaczego nie kupił szpilki i dla siebie?

My envenom destiny  || 𝐌𝐀𝐃𝐀𝐑𝐀 𝐗 𝐎𝐂
 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz