Chapter thirty eight

817 37 3
                                    

Po kilku godzinach podróży dotarliśmy do jednego z hoteli w Vancouver. Thomas postarał się, aby nie znajdował się w pobliżu mojego domu, ale razem z Peach zdecydowałyśmy, że przed walką musimy tam zajrzeć. Chciałyśmy go ogarnąć i sprzedać. Nasza mama zadbała o to, aby testament nie wspominał o Jasperze. Najwidoczniej nie udało mu się zapanować nad nią w całości. Cieszył mnie fakt, że moja mama zrozumiała  jaki on jest naprawdę i postanowiła tak, a nie inaczej. Dzięki temu, mężczyzna został z niczym. Dodatkowo nikt nie podejrzewał, że dostanie dożywocie. A w razie, gdy w jakiś sposób udałoby mu się wyjść z więzienia, w co naprawdę wątpię, bo nawet najlepsi prawnicy, nie powinni być w stanie czegoś z tym zrobić, zostanie z niczym. Nie będzie miał ani domu, ani pieniędzy, ani rodziny.
Zestresowana odłożyłam walizkę w pokoju, który dzieliłam z bokserem i udałam się do łazienki, aby się odświeżyć. Hero niestety nie miał tak dobrze, bo musiał iść od razu na trening. Thomas i Ellie mieli pojechać z nami do domu. Nie chciałyśmy udawać się tam same, a ja nie chciałam martwić Hero i odciągać go od treningów.
— Gotowe? — zapytał Tommy, gdy samochód zatrzymał się pod bramą. Cały czas starałam się odrzucać wspomnienia z ostatnich odwiedzin mojego rodzinnego domu.
— Jesteś pewna, że dasz radę? — Peach spojrzała na mnie z troską i objęła moją dłoń.
— Dam radę. — Uśmiecham się i jako pierwsza weszłam do środka. Momentalnie przypomniałam sobie jak Hero nie pozwolił mi wejść pierwszej. To było naprawdę zadziwiające, że chciał chronić mnie za wszelką cenę, ryzykując nawet własne życie.
Ellie nie opuszczała mnie na krok.
— Chcesz zobaczyć mój pokój? — wychrypiałam i zmusiłam się na kolejny uśmiech. Dziewczyna potaknęła głową i złapała mnie za dłoń, dodając mi otuchy. Czując się pewniej udałam się schodami na górę, a następnie popchnęłam drzwi od swojego pokoju. Bolał mnie fakt, że nic się w nim nie zmieniło, odkąd wyjechałam stąd razem z Peach.
— Ładnie tu — szepnęła Ellie i usiadła na łóżku. Rozglądając się dokładnie szukałam czegoś co mogłabym jeszcze ze sobą zabrać. Zaglądałam do szafek i komód, ale za pierwszym razem byłam naprawdę staranna. Wtedy na półce dostrzegłam nasze rodzinne zdjęcie. Uśmiechnęłam się szeroko i chwyciłam je, a następnie przytuliłam do siebie. Pierwszy raz od długiego czasu poczułam pustkę po stracie rodziców. Do tej pory, nawet jeśli nie miałyśmy kontaktu, wiedziałam, że moja mama dalej tutaj jest. A teraz, nie ma ani jej, ani taty. Zostałam tylko ja i Peach. Nim zdążyłam się zorientować łzy popłynęły po moich policzkach.
— Oh, skarbie tak mi przykro — szepnęła Ells i mocno przytuliła mnie do siebie.
— Czuję się taka samotna — jęknęłam szlochając.
— Ale nie jesteś sama — mruknęła i uśmiechnęła się lekko. — Masz mnie, Peach, Brooke, Theo, Thomasa, Ray'a i przede wszystkim Hero. Jego rodzina i znajomi też cię uwielbiają. Wszyscy zrobimy wszystko co w naszej mocy, abyś czuła się kochana. Nawet nie masz pojęcia ile każdy byłby w stanie dla ciebie poświęcić.
Uśmiechnęłam się smutno i usiadłam na łóżku. Wtedy Ellie dostała jakiegoś sms-a.
— Zaraz wracam, kochanie — szepnęła, po czym wybiegła z pokoju.
Zasmucona odsunęłam zdjęcie od swojej piersi i zaczęłam się mu przyglądać. Mimo, że nie chciałam łzy dalej moczyły moją twarz, a ja szlochałam pod nosem.
Musisz się uspokoić. Nie martw się, wiesz dobrze, że obydwoje są teraz w lepszym świecie i to na dodatek, razem. — Powtarzałam sobie w myślach, chcąc się wreszcie uspokoić.
— Pamiętaj, że nie jesteś z tym wszystkim sama, kochanie. — Zaskoczona podniosłam głowę i zauważyłam Hero, stojącego w drzwiach.
— Co ty tutaj robisz? Miałeś być na treningu.
— Miałem ogromne wyrzuty sumienia, że musiałaś przyjechać tutaj sama. Nie mogłem się skupić na treningu. — Uśmiechając się chłopak zajął miejsce obok mnie i wtulił moje ciało w swoje. Momentalnie poczułam ogarniające mnie ciepło i spokój. Czułam się przy nim bezpieczna, tak jak zawsze, gdy był obok.
— Żałuje, że nie było mnie przy niej. Tak bardzo za nimi tęsknie. Kiedy zobaczyłam to zdjęcie coś we mnie pękło i nie mogłam się powstrzymać od łez — wytłumaczyłam mu i oparłam głowę na jego klatce piersiowej.
— Wiem, maleńka. Rozumiem co czujesz i zrobiłbym wszystko, żeby cofnąć czas i zmienić to co się stało. Niestety nie mogę, ale za to mogę być przy tobie i wspierać cię kiedy będziesz tego potrzebowała.
Na te słowa uśmiechnęłam się i otarłam łzy. Moi rodzice pokochaliby Hero. Jestem tego pewna.
— Dziękuje ci Hero — mruknęłam i złożyłam krótki pocałunek na jego ustach.

Pod wieczór dom był w miarę ogarnięty i gotowy do sprzedaży. Miałyśmy nadzieję, że niedługo pojawią się jacyś chętni. Nie dałabym rady tutaj wrócić kolejny raz, a na pewno nie teraz. Za jakiś czas owszem, ale czuje, że w najbliższej przyszłości nie dałabym rady.
Gdy wszyscy pojechali w swoją stronę razem z Hero, Ellie i Theo udaliśmy się na cmentarz. Po krótkiej wizycie u mamy wróciliśmy do hotelu i po kolacji każdy poszedł do siebie. Zmęczona przetarłam oczy i skończyłam rozpakowanie walizki. Hero w tym czasie brał prysznic. Rozmyślając usiadłam na łóżku i wyciągnęłam telefon w celu przejrzenia social mediów. Dawno mnie tam nie było. Na Instagramie znalazłam wiele nowych zdjęć Hero oraz artykułów o bokserze. Znacznie przybyło mi obserwujących. Uśmiechając się zaczęłam przeglądać wysłane do mnie wiadomości i na każdą postarałam się odpisać. To było naprawdę kochane ze strony jego fanów. Wtedy zauważyłam, że Hero dodał jakieś nowe zdjęcie. Gdy tylko zauważyłam na nim śpiącą siebie zamarłam. Czytając opis moja złość ustępowała.
hero_ft: Nigdy tak naprawdę nie chciałem wykorzystywać social mediów do rozmowy z wami, ale chcę powiedzieć wam o wszystkim sam, aby prasa nie zrobiła tego za mnie. Uwielbiam podróże z tą kobietą. Odkąd pojawiła się w moim życiu wszystko nabrało sensu, a ja sam wiele w sobie zmieniłem. Dojrzałem i wiem czego chcę. Przede wszystkim chciałbym podziękować mojej dziewczynie za to, że jest ze mną i wspiera mnie. To ona sprawia, że budzę się z chęcią do treningów i walk. To dzięki niej wiem kim tak naprawdę jestem. Dziękuje ci, maleńka. Kocham cię! ❤️
A z wami widzę się już w tym tygodniu! Mam nadzieję, że spotkamy się w środę! Do zobaczenia kochani, dziękuje wam za to wsparcie i miłość. ❤️

Uśmiechając się polubiłam zdjęcie i zostawiłam w komentarzu „❤️❤️❤️" , nie chciałam rzucać się za bardzo w oczy.
Szybciej niż zdążyłam się zorientować Hero zajął miejsce obok mnie i wtulił się w moje plecy. Uśmiechając się odłożyłam telefon i obróciłam się usadawiając się na jego kolanach.
— Po wakacjach zabieram cię na kilka dni do Londynu, co ty na to? — Na te słowa uśmiechnęłam się szerzej i potaknęłam głową.
— To świetny pomysł! Bardzo spodobał mi się Londyn — mruknęłam i wplotłam palce w jego włosy. Chłopak śmiejąc się pokręcił głową i musnął ustami czubek mojego nosa.
— Gotowa na spotkanie z fanami? — zapytał nakręcając na palec kosmyk moich włosów.
— Jesteś pewien, że to dobry pomysł, abym poszła z tobą? — Spojrzałam na niego niepewnym spojrzeniem.
— Oczywiście, że tak głuptasie.
Chłopak pstryknął mnie w nos, po czym ułożył się wygodnie na poduszkach.
— Jak będzie to wyglądało? — Z zaciekawieniem oparłam na łokciu i zaczęłam przyglądać jego twarzy.
— Spotkanie odbędzie się na hotelowej sali. Nie wiem czy wiesz, ale rok temu wydałem książkę. Pewnie większość będzie chciała, abym podpisał się na niej. Potem będzie możliwość porozmawiania, ale wiesz nie w stylu, że każdy ma tylko pięć minut tylko trochę więcej, zależy też od tego ile osób wykupi bilety, a na samym końcu zdjęcia.
— Czuję, że trochę z tym zejdzie. Pamiętaj o tym, że wieczorem muszę się wymasować i następnego dnia się zacznie.
Lekko posmutniałam, ale chcąc to zatuszować wtuliłam się w jego klatkę piersiową, aby nie widział mojej twarzy.
— Wszystko w porządku, maleńka? — Jego szept wywołał gęsią skórkę na moim ciele.
— Jasne, tylko martwię się tym wszystkim. Chciałabym, aby było już po finale.
— Wiem o tym. Też tylko tego pragnę. Obiecuje ci, że wszystko się uda. Uwierz mi, maleńka, wszystko będzie dobrze.
Na te słowa uśmiechnęłam się i złożyłam pocałunek na jego ustach.
Naprawdę chciałam wierzyć w jego słowa i wydawało się, że naprawdę w nie uwierzyłam. Do czasu.

Not Good Enough || Hero Fiennes - TiffinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz