Szłam powoli. W mojej głowie dalej krążyły wspomnienia z wczorajszego wieczoru. Dlaczego to zrobiłam? Bo tego chciałam? Niekoniecznie. Bo byłam osaczona i zamknięta w pułapce jego cudownego ciała? Tak pomijając cudownego. Hemmings był zdecydowanie nie w moim typie - wolałam latynosów lub po prostu brunetów z ciemnymi oczami. Takich jak Jeff. A jaki był Luke? Był blondynem z niebieskimi oczami do tego wyższy ode mnie o jakieś 30 centymetrów. Był przytłaczający i nachalny. I czasem sama taka byłam ale on przekraczał moją granicę komfortu.
- Angel? - usłyszałam za sobą. Znałam ten głos.
- Dominica? - odwróciłam się udając zdziwioną. Jednak byłam naprawdę zdziwiona widząc jej różowe włosy i wyraźnie ciążowy brzuszek.
- Jezu jak ty się zmieniłaś! - krzyknęła i przytuliła mnie.
- Ty też - uśmiechnęłam się.
- Wróciłaś do Sydney? Tak na stałe? - zapytała.
- Wstępnie na dwa lub trzy miesiące - odpowiedziałam.
- Muszę ci tyle opowiedzieć! - podeksytowała się. - Po 1 jak widać będę mamą. Ale jakoś mnie to nie przeraża. Mam super faceta.
- No to mów kim jest ten szcześciarz.
- Mike kolega twojego brata - odpowiedziała a ja się spięłam. No super facet rzeczywiście. - No a po 2 to za miesiąc bierzemy ślub mam nadzieję że przyjdziesz.
- Pewnie - uśmiechnęłam się szerzej. W głębi duszy jednak chciałam po prostu zakończyć tą rozmowę. Dominica zawsze działała mi na nerwy a w połączeniu z Michaelem mogło być tylko gorzej.
- Idę właśnie na ostatnią przymiarkę sukni. Mam nadzieję że mała Louise nie będzie się śpieszyć. Wolałabym nie mieć problemów z przerabianiem sukni.
- Wiesz co skoro masz tą przymiarkę to nie będę cię zatrzymywać. Sama się trochę śpieszę - powiedziałam a różowowłosa potaknęła i po chwili zniknęła za rogiem. Odetchnęłam. Postanowiłam udać się do parku. Było mi trochę zimno ale dało się przeżyć. Usiadłam na jednej z ławek i schowałam twarz w dłoniach. Wydarzenia z poprzedniego wieczoru odbijały mi się echem w głowie. Ciągle nie rozumiałam jak mogłam to zrobić.
- Mogę się dosiąść? - usłyszałam po lewej. O wilku mowa.
CZYTASZ
Bad Grill || 5sos
FanficNie jestem typową dziewczyną. Jestem bad grill. 360 stopni zmian od kiedy uciekłam. Ale czy dam radę być bad grill? Czy może ktoś to zmieni? Niektóre rozdziały będą pisane trochę lepiej inne gorzej, o wiele gorzej. Mój umysł nie zawsze jest w stani...