One shot #6 ,, Pojednanie "

627 15 0
                                    

Asia
Obudziłam się rano,ale nie mogłam przestać myśleć o tym,że mój tata nie lubi Szymona. Przez to, że myślał, że Szymon jest ze mną tylko dla tego, żeby miał kto się zajmować Tymkiem. Dobrze, że okazało się, iż Tymek to nie jest syn Szymona. Pomyślałam, że spotkam się z tatą i mu to wszystko wyjaśnię. Wstałam i  ubrałam się. Szymon jeszcze spał. Więc postanowiłam go obudzić.
A- Kochanie! - krzyknęłam .Szymon, aż podskoczył.
S- Co się dzieje? - powiedział przestraszony.
A- Nic. Poprostu ja już nie śpię i mi się nudziło. - powiedziałam głosem małego dziecka.
S- Nudziło ci się?! - powiedział trochę poddenerwowany a zarazem przestraszony.
A- No tak - powiedziałam zrowu głosem małego dziecka.
S- I pomyślałaś, że jak mnie obudzisz to ci się nie będzie nudziło. - mówił powoli i patrzył na mnie jak na idiotkę.
A- Tak pomyślałam. - i pocałowałam go.
S- To co chcesz robić?
A- Jestem trochę głodna. A jak już wształeś to może być zrobił śniadanie ? - zrobiłam oczy słodkiego dzidziusia.
S- To jednak dla tego mnie obudziłaś?
A- Może trochę z tego powodu. To zrobisz? - powiedziałam i pocałowałam go ,żeby się zgodził.
S- No dobra. - i poszedł zrobić. Gdy skończyliśmy jeść pojechaliśmy do pracy.
Po pracy
Po pracy chciałam pojechać z Szymonem do mojego ojca.
A- Szymon? Pojedziesz ze mną w jedno miejsce?
S- A gdzie dokładnie?
A- Do mojego ojca.
S- Co?! Przecież twój ojciec mnie nie lubi.
A- Wreszcie nadszedł czas, żeby cię polubił. Choć. - chwyciłam go za rękę i pociągnęłam.
S- Ale mnie obronisz?
A- Pomyślę... - przyciągałam.
S- Ejj!!! Niezależy ci na mnie?!
A- Zależy i to bardzo. Więc dla tego jedziemy. - i poszliśmy.
Mieszkanie Zatońskich
A- Cześć tato! To ja twoja córka. I osoba mi towarzysząca. - mówiłam, ale nie spuszczałam oczu z Szymona.Tata do nas podszedł.
T( tata Asi) - cześć! - na początku się ucieszył, ale jego uśmiech zniknął, gdy zobaczył Szymona.
S- Dzień dobry. - powiedział niepewnie.
A- Nadszedł czas, żeby wszystko wyjaśnić.
T- Ale co?
A- Szymon to nie ojciec Tymka. On się nim tylko zajmował, żeby pomóc jego mamie.
T- Tak?
A- Tak!
T- Nie ciebie córcia pytam. - szturchnełam Szymona.
S- Eee...tak!
T- No to... Pasowało by to uczcić.
A- Tato! - powiedziałam tak, żeby zrozumiał, że nie mam zamiaru szarpać się z pijanym Szymonem. Wiedziałam, że chodzi mu o wódkę.
T- Córcia spokojnie. Choć Szymon.- i poszli do salony. Ja za nimi.
Gdy byli już trochę podpici.
A- Może już dość? - zapytałam ze złością w oczach. Tata to zbagatelizował, a Szymon się chyba wystraszył.
S- Tak już dość. - powiedział przestraszony.
T- Co?Nie. - i nalał jeszcze do kieliszków.
Gdy wypili całą butelkę.
A- I co ja mam z wami zrobić? - zapytałam sama siebie i pokręciłam przecząco głową.
T- To ja pójdę się położyć - powiedział ledwo.
T- Cześć córcia.
A- cześć, część.
T- Cześć Szymon.
S- Cześć.
A- I na co ci to było?
S- Wreszcie twój ojciec mnie polubił.
A- Ciekawe co będzie jak poprosisz mnie o rękę? - powiedziałam cicho.
S- Co zrobię?
A- Nic. Choć już. - i wyszliśmy.
Dom
A- Idź weź prysznic.
S- Ale ty ze mną. - powiedział zbliżając się do mnie.
A- Ooooo nieee!- powiedziałam śmiejąc się.
S- Szkoda, ale będę czekał. - powiedział i poszedł do łazienki chwiejnym krokiem.
A- I za co ja go tak kocham?- powiedziałam sama do siebie i zaczęłam się śmiać.

*************************
Za błędy przepraszam. Taka krótka opowieść. Może wam się spodoba.

Asia i Szymon |ZATOKI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz