One shot#7

606 15 1
                                    

Asia
Jestem z Szymonem już dwa lata. Rok temu wzięliśmy ślub. A od trzech miesięcy jesteśmy szczęśliwymi rodzicami. Mamy córeczkę Maję. Jest naszym oczkiem w głowie, a zwłaszcza Szymona. Dziś Szymon ma wolny dzień. A wieczorem mają przyjść Zuza z Emilką, żeby poplotkować. Już nie mogę się doczekać.
Rano
Obudziłam się, a tak naprawdę obudził mnie płacz dziecka. Wzięłam ją na ręce i nakarmiłam. Gdy skończyła jeść położyłam ją obok Szymona na łóżku. Sama też się położyłam koło mojej małej córeczki. Zauważyłam, że Szymon się porusza.
A- Uważaj! - krzyknęłam szeptem.
S- Ooo...a kto tu mnie odwiedził? - na widok małej uśmiechnął się i pocałował małą w czoło.
A- Jestem jeszcze ja!- próbowałam powiedzieć obrażona.
S- Aaa no tak. - i pocałował mnie, żebym się już nie gniewała.
A- No.- i uśmiechnęłam się.
S- Cieszę się, że was mam.
A- A my cieszymy się, że mamy ciebie. - uśmiechneliśmy się do siebie.
S- A mogłabyś to udowodnić? - powiedział uwodzicielskim głosem.
A- A w jaki sposób? - powiedziałam zbliżając się do niego, żeby go pocałować, ale jak powiedział:
S- Zrobisz śniadanie? - to się szybko odsunełam.
A- Że co?!
S- Noo śniadanie. - on się uśmiechnął, a ja popatrzyłam na niego jak na idiotę.
S- Czyli nie zrobisz?- trochę posmutniał, lecz po chwili zaczął się śmiać.
A- Wiesz co?!- powiedziałam trochę obrażona.
S- Co?- nadal się śmiał.
A- Sam se zrób. - i zamknęłam oczy. Udawałam,  że śpię.
S- No żartowałem - i poruszał mnie po ramieniu.
A- Śpię.- powiedziałam stanowczo.
S- A jak sam zrobię śniadanie to przestaniesz się gniewać?
A- Pomyślę. - uśmiechnęłam sie i otworzyłam oczy.
S- Aaaaa...pomożesz mi?- zapytał z nadzieją.
A- Jedynie pomogę Ci zjeść. - Szymon wstał i poszedł do kuchni. Po chwili dołączyłam do niego. Stałam w drzwiach do kuchni. Szymon mnie zauważył.
S- Ooo...czyli jednak mi pomożesz?
A- Tylko popatrzę. - podeszłam do niego i usiadłam na blacie.
S- Wiesz...?Jednak nie jestem, aż tak głodny. - powiedział uwodzicielskim głosem.
A- No ja też. - i zaczęliśmy się całować. Trwało to chwilę, ponieważ usłyszeliśmy płacz naszego dziecka. Odsuneliśmy się od siebie.
S- Pójdę. - po tych słowach poszedł do sypialni i wziął małą na ręce, żeby się uspokoiła. Przyszli do kuchni.
A- To co jemy?- zapytałam uśmiechając się do Szymona.
S- Jemy.- odwzajemnił uśmiech.
Po zjedzeniu śniadania Szymon poszedł się przebrać, a ja poszłam przebrać małą. Później poszłam się przebrać, a Szymon bawił się z Mają. Dołączyłam do nich.
A- Co tam malutka? Wiesz, że dzisiaj odwiedzimy twoich dziadków? - zapytałam. Mała się uśmiechnęła.
S- To zbieramy się już?
A- Możemy. - po tym słowie pojechaliśmy
Dom Zielińskich
S- To jesteśmy na miejscu. - powiedział, wziął małą na ręce i weszliśmy do środka.
A- Dzień dobry! - powiedzialam wchodząc.
R( Renata) - Oo kto tu nas odwiedził? - podeszła uśmiechając się do nas.
S- Dzień dobry.
J(Jan) - Witajcie. - również do nas podszedł śmiejąc się.
R- Wchodźcie. - poszliśmy do salonu, a dziadek malutkiej wziął ją na ręce.
J- Ale ty jesteś słodka. - mówił uśmiechając się do niej.
S- Po Asi. - powiedział i popatrzył się na mnie. Ja się do niego uśmiechnęłam.
J- Przecież wiadome, że nie po to tobie. - powiedział i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Po dwóch godzinach wróciliśmy do domu.
Dom
Gdy wróciliśmy do domu Maja spała, położyłam ją do łóżeczka. Nagle poczułam, że ktoś mnie tuli. Był to Szymon.
A- Za chwilę przyjdą dziewczyny. - powiedziałam i zaczęliśmy się całować. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Odsuneliśmy się od siebie.
A- Pewnie dzwiewczyny. - otworzyłam. Nie myliłam się.
E- Cześć.
Z- Cześć .
A- Cześć.
S- Cześć.
Z- A gdzie Maja?
A- Śpi.
Z- Ja przychodzę, a ona śpi? - i zaczęliśmy się śmiać.
A- Napijecie się herbaty?
Z i E- Tak- odpowiedziały chórem. Rozmawialiśmy i usłyszeliśmy płacz małej. Poszłam do niej i ją nakarmiłam.
Z- Kto to się obudził? - powiedziała i wzięła małą na ręce.
S- Zuzka jak tak lubisz dzieci to powinnaś pogadać z...- niedokończył, bo Zuzka mu przerwała.
Z- Ja nie nadaję się na matkę. - śmiała się.
S- Aśka się nadaje, to ty też. - uderzyłam go w ramię. A dziewczyny zaczęły się śmiać.
Po godzinie
E- To my będziemy się zbierać. - pożegnaliśmy się i poszły.
A- Kocham was. - powiedziałam i pocałowałam Maję, a Szymon nastawił policzek, ale nie pocałowałam go w policzek, tylko w usta.

****************************
Za błędy przepraszam. Mam jeszcze pytanie.Czy to byłby zły pomysł jak bym zaczęłam pisać drugą książkę ( o nich, ale to by nie były one shoty)

Asia i Szymon |ZATOKI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz