Szymon
Niedawno okazało się, że moja partnerka z patrolu jest nieobliczalna. Dziś mam patrol z Zuzą. Znamy się bardzo dobrze. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Może przy niej zapomnę o tej wariatce.
Rano
Obudziłem się i wykonałem najpotrzebniejsze czynności. Po ukończeniu porannej rutyny wyruszyłem do pracy.
Komenda
Po przywitaniu się z wszystkimi, którymi spotkałem na drodze do pokoju poszedłem się przebrać. Gdy wróciłem do pokoju była już Zuza.
S- O hej! - powiedziałem z entuzjazmem. Ona nic nie powiedziała, tylko mnie przytuliła.
S- Coś się stało? - zapytałem lekko przestraszony. Odsuneła się odemnie.
Z- Poprostu... Nie mogę zrozumieć jak ona ukrywała, że jest chora psychicznie. Przecież mogła ci coś zrobić. - głos jej się łamał.
S- Nie mówmy o tym. Najlepiej zapomnieć. - powiedziałem spokojnym głosem.
Z- Ale mogło ci się coś stać. - powiedziała smutnym głosem.
S- Nie mów nic więcej, bo pomyślę ,że ci na mnie zależy . - powiedziałem śmiejąc się. Ona również się uśmiechnęła.
S- Idę po kawę. - I poszedłem.
Z- Nawet nie wiesz jak bardzo. - usłyszałem wychodząc. Nie wiedziałem co o tym mam myśleć. Postanowiłem o tym zapomnieć. Po zrobieniu wróciłem.
S- Proszę. - powiedziałem podając jej kubek z kawą.
Z- Dziękuję. - po tym słowie podszedłem do swojego biurka. Po wypiciu poszliśmy na odprawę.
Po odprawie wyruszyliśmy patrolować miasto.Po służbie
S- Muszę ci powiedzieć, że to był bardzo fajny patrol za co ci dziękuję. - uśmiechnąłem się do niej, odwzajemniła uśmiech.
Z- To ja ci dziękuję. Szkoda, że ostatni. - posmutniała.
S- Może nie.
Z- Jutro jeździsz z Krzyśkiem, a za dwa dni ma przyjść jakaś nowa.
S- Ma być jakaś nowa?- zdziwiłem się.
Z- To ty nic nie wiesz? - pokręciłem przecząco głową.
Z- To chyba tylko ty.
S- Muszę już iść.
Z- Pa.
S- Pa.- po pożegnaniu pojechałem do domu.Następny dzień
Powtórzyłem wczorajsze czynności.
Komenda
S- Cześć.
K- Cześć.
S- To dziś męski patrol? - zaczęliśmy się śmiać.
K- Na to wygląda. A masz plany na wieczór?
S- Nie.
K- No to idziemy do klubu?
S- A żona Cię puści? - zażartowałem.
K- O to się nie martw.
S- No nie wiem. Jutro mam patrol z tą nową i wolę być wypoczęty.
K- Nie daj się prosić. - powiedział błagalnym tonem.
S- No dobra.
K- To tam gdzie zawsze, o 20?
S- Ok.- zgodziłem się.Po patrolu
S- To narazie.
K- Trzymaj się. - i poszedłem. W domu przygotowałem się na spotkanie z Krzyśkiem. Zamówiłem taksówkę i pojechałem w umówione miejsce.Klub
Wszedłem do klubu i przy jednym ze stolików siedział Krzysiek. Podeszłem i przywitałem się z nim.
K- To co wolisz coś mocnego, czy może na początek coś słabego?
S- Coś mocnego. - Krzysiek ucieszył się tymi słowami i poszedł zamówić. Ja czekałem na niego przy stoliku. Po chwili mój wzrok utkwił na pięknej brunetce. Była ubrana w krótką, czerwoną sukienkę . Siedziała chyba ze swoją koleżanką. Przyglądała mi się. Zaczęła coś mówić do swojej koleżanki. Nagle przyszedł Krzysiek. Na początku go niezauważyłem, ale jak pomachał mi ręką przed twarzą zorientowałem się, że już przyszedł.
K - A ty na co się tak zapatrzyłeś?- spojrzał na piękne brunetki.
K- Która ci wpadła w oko? - zapytał śmiejąc się.
S- Żadna! - trochę sie zestresowałem.
K- Tak?To na kogo się tak gapiłeś?
S- Na nikogo.... - spojrzał na mnie ze zdziwioną miną.
S- No dobra. Ta w czerwonej sukience. - wydusiłem.
K- No to idź zagadaj.
S- Nie.- rozmawiając z Krzyśkiem nie zauważyłem, że piękna brunetka ze swoją koleżanką podeszły do nas.
Diana( Diana- koleżanka )- Cześć. Możemy się do...- niedokończyła, bo Krzysiek jej przerwał.
K- Oczywiście. - dziewczyny uśmiechnęły się i usiadły obok nas. Obok mnie siedziała piękna brunetka.
D- Ja jestem Diana, a to moja koleżanka Asia. - powiedziała pokazując na piękną brunetkę.
K- Ja jestem Krzysiek. A to Szymon.
D- Często tu przychodzicie?- zapytała patrząc na Krzyśka z uwodzicielską miną.
S- Nie, bo koledze żona nie pozwala.- postanowiłem zainterweniować.
A- Czyli ty jesteś wolny? - zapytała z nadzieją. Nie wiedziałem co odpowiedzieć.
K- Tak, jest wolny. Ale może to zaniedługo się zmieni. - odpowiedział za mnie i dodał coś od siebie.
A- Wszystko jest możliwe. - mówiła patrząc mi prosto w oczy.
K- A wy to pewnie singielki?
D- Czemu tak sadzisz?
K- Bo nie widzę żadnych mężczyzn przy was.
D- Jakoś przy tobie też nie widzę, a masz żonę.
A- Tak, singielki. - wtrąciła się. Ucieszyła mnie jej wypowiedź.
D- Musimy się już zbierać. Koleżanka zaczyna jutro prace.
S- A gdzie?
A- Nie ważne. - wyglądała na zestresowaną.
A- To ty zostań, a ja już pójdę. - mówiła patrząc na Diane.
A- Miło było poznać. - uśmiechnęła się do mnie, a ja do niej. Poszła, a ja tylko patrzyłem jak wychodzi.
K- Na co czekasz? Leć! - i pobiegłem za nią. Dogoniłem ją.
S- Poczekaj! Może Cię odprowadze?
A- A co? Chcesz wiedzieć gdzie mieszkam ?- zaczęliśmy się śmiać.
S- Jak chcesz to mogę Cię zaprowadzić do mnie.
A- A masz duże łóżko? - zapytała uwodzicielskim głosem.
S- Tak.- pocałowaliśmy się.
A- To choćmy. - złapaliśmy się za ręce. Szliśmy dość długo.Mieszkanie Szymona
A- Jakoś jak na singla masz porządek. - rozglądneła się po mieszkaniu.
S- Choć. - zaprowadziłem ją do sypialni. Zaczęliśmy się całować. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
A- Ty napewno nie masz nikogo? - zapytała zdyszana.
S- Mam ciebie. - i dokończyliśmy co zaczęliśmy.Rano
Obudziłem się, ponieważ usłyszałem, że ktoś otwiera drzwi. Tą osobą była Asia.
S- Gdzie idziesz? - podeszła do mnie.
A- Muszę już iść. Zaczynam dziś nową pracę.
S- A powiesz gdzie będziesz pracować?
A- Nie.- powiedziała stanowczo.
S- Czemu?
A- Poprostu... Kiedyś ci powiem.
S- Czyli będzie nastepny raz? - powiedziałem uwodzicielskim głosem.
A- Ja nie jestem laską na jedną noc. - pocałowała mnie i poszła w stronę drzwi.
S- To może Cię odwioze?
A- Nie, dzięki.
S- A dasz numer telefonu?
A- Nie opuścisz?
S- Ja nigdy nie odpuszczam.
A- No dobra. Na stole masz karteczkę z moim numerem. - i poszła. Ja musiałem już wstawać. Dziś miałem poznać moją nową partnerkę. Na komendzie byłem godzinę przed odprawą.Komenda
Zadzwoniłem na numer, który napisała mi Asia. Niestety takiego numeru nie było. Nie wiedziałem co myśleć. Przed komendą spotkałem Krzyśka.
S- Cześć. - powiedziałem smutnym głosem.
K- Cześć? - zabrzmiało to jak pytanie.
S- Co?
K- Coś ty taki smutny? Nie dogoniłeś jej?
S- Dogoniłem. Nawet byliśmy u mnie. Ale rano się zmyła.
K- To nie masz jej numeru?
S- No właśnie nie mam.Podała mi zły. - powiedziałem trochę wkurzony. Nagle przyszedł Jacek. Przywitaliśmy się z nim.
J- Szymon idź się prebierz, bo pani komendant się wzywa.
S- Jest już ta nowa?
J- Tak.
K- Widziałeś ją?
J- Tak.
K- I jak? Ładna?
J- No ładna. - uśmiechnął się.
S- Przecież wygląd nie jest najważniejszy. - byłem smutny.
J- Coś ty taki smutny?
K- Aaa poznał dziewczynę i...
J- Rozumiem.
S- Lecę. - najpierw poszedłem się przebrać, a potem do pani komendant .Zapukałem. Weszłem. Zobaczyłem tam...ASIE!
R( Renata) - Szymon. Poznaj to jest st .posterunkowy Joanna Zatońska. - była zdziwiona. Tak samo jak ja. Podała mi rękę. Ja jej również.
R- Asiu to Szymon Zieliński mł. aspirant. Będziecie jeździć razem na patrolu. - średnio słuchałem co mówi pani komendant. Nie mogłem odwrócić wzroku od Asi. Ona też mi się uważnie przyglądała.
R- Szymon oprować Asie po komendzie.
S- Dobrze. - powiedziałem i razem z Asią wyszliśmy z gabinetu.
S- Czemu nie powiedziałaś, że jesteś policjantką?- zapytałem lekko zdenerwowany.
A- Ty też mi nie powiedziałeś! - krzyknęła.
S- Bo nie pytałaś! - nie wiedziała co powiedzieć.
S- Myślałem, że nie jesteś laską na jedną noc!
A- Bo nie jestem!
S- Taaa...bo zaraz uwierze.
A- O co ci chodzi? - zapytała zdziwiona.
S- Nie ważne! Choć oprowadzę Cię. - przez cały czas nie mówiliśmy za wiele. Po skończeniu Asia poszła po kawę, a ja poszedłem do naszego pokoju. Była tam Zuza.
Z- Hej.
S- Hej. Co ty tu robisz? - byłem zdziwiony.
Z- Przyszłam spytać jak tam ta nowa.
S- Jeszcze nie wiem, bo nie zaczęliśmy patrolu.
Z- Ale rozmawiałeś z nią?
S- Tak. Ale nie potrafię coś o niej teraz powiedzieć.
Asia
Nie wiedziałam o co chodziło Szymonowi. Po zrobieniu kawy poszłam do miejsca pracy. Zatrzymałam się przed drzwiami,bo usłyszałam jak Szymon z kimś rozmawia. Nie to, że podsłuchuje, tylko nie chciałam im przeszkadzać. 😂
Z- To co powiesz na wspólny wieczór?
S- No nie wiem...
Z- No proszę.
S- No dobra.
Z - To czekam na ciebie u mnie o 20. - ona wyszła, a ja weszłam. Podałam Szymonowi kawę. Do odprawy było jeszcze trochę czasu. Postanowiłam się przejść i poznać kogoś. Szymon został. Szłam korytarzem i spotkałam Krzyśka.
K- Asia?- był zdziwiony.
A- Tak. Cześć.
K- No cześć. Szymon to pewnie w siódmym niebie?
A- Jest na mnie obrażony. Nie wiem dla czego. - powiedziałam smutna.
K- No nie obraź się, ale jak kobieta podaje zły numer telefonu...
A- Że co?!
K- Podałaś Szymkowi zły numer.
A- Niemożliwe! Muszę iść.
K- Pa.- poszłam do pokoju. Wbiegłam tak szybko, że Szymon się przestraszył.
S- Coś się stało?
A- Tak!
S- Co?
A- Przepraszam Cię. Krzysiek powiedział mi, że dałam ci zły numer. To nie specjalnie.
S- To ja przepraszam, że na ciebie tak nakrzyczałem. To może, żeby cię przeprosić zaprosze Cię do mnie? - podszedł do mnie i pocałował.
A- Przecież ty jesteś umówiony.
S- Skąd wiesz?!
A- Nie ważne. - żeby uniknąć pytań pocałowałam go.
S- Dobra nie pyta. Wszystko można odwołać.Tymczasem u Krzyśka i Zuzy.
Zuza
K- Co ty taka szczęśliwa?
Z- A bo umówiłam się z Szymonem.
K- To pewnie za raz odwoła.
Z- Czemu. -nagle przyszedł mi SMS od Szymka, że nie da rady się dziś spotkać. Posmutniałam.
K- Szymon?
Z- Tak.Asia i Szymon
Asia
Szymon wysłał SMS Zuzie, że nie może się spotkać. Musieliśmy już iść na odprawę. Nie mogłam się doczekać wieczoru.*********************
Za błędy przepraszam.