One shot #8 Cyganka

606 15 0
                                    

Asia
Dzisiejszy poranek był bardzo burzliwy. Marcin uparł się, że chce wyjechać z kolegami w góry, w czasie szkoły. Byłam temu przeciwna, ale Marcin zrobił to co chciał. Zato mój tata wymyślił, że pojedzie do Warszawy z nowopoznanym mężczyzną, żeby grać w pokera. On jest bardzo naiwny. Może to, że straci pieniądze go coś nauczy. Myślałam, że ten dzień będzie najgorszym w moim życiu. Jedynie to, że spędzę patrol z Szymonem mnie uszczęśliwia. Na komendzie byłam wcześnie. Nawet Szymon się zdziwił.
Komenda
A- Hej!- powiedziałam wchodząc do ,, naszego" pokoju.
S- Hej!?- był bardzo zdziwiony.
A- Co?
S- Coś się stało, że pani Zakońska jest tak wcześnie? - zapytał zdziwiony.
A- Poprostu nie miałam ochoty patrzeć na moich pokręconych współlokatorów. - powiedziałam trochę zdenerwowana.
S- Aż tak źle?
A- Nawet nie pytaj... Marcin pojechał z kolegami w góry, a mój tato pojechał do Warszawy pograć w pokera. - posmutniałam
S- Czyli wieczór masz wolny? - powiedział uwodzicielskim głosem. Z mojej twarzy znikł skutek, a pojawił się szeroki uśmiech.
A- Wolny.- powiedziałam zbliżając się do niego.
A- A co? Chcesz mnie gdzieś zaprosić?- powiedziałam uwodzicielskim głosem.
S- Niedokończa. Jacek urządza imprezę. I nas zaprosił. - z mojej twarzy znikł uśmiech.
A- Aha...- powiedziałam smutnym głosem i wróciłam do swojego biurka. Szymon nie zauważył, że po tych słowach posmutniałam.
S- Ma być Zuza, Emilka z Krzyśkiem,Wojtek,Ola, Mikołaj.
A- To zapowiada się fajna impreza integracyjna. - mówiłam smutna.
S- No tak. Czyli przyjdziesz? - zapytał z nadzieją.
A- Nwm...
S- A co masz lepszego do roboty? Będzie fajnie. - próbował mnie przekonać.
A- Pomyślę... - wciąż byłam smutna. Szymon to zauważył.
S- Aśka?Co się dzieje? - zapytał z troską.
A- Nie ważne.
S- No powiedz.
A- Poprostu nie mam ochoty na imprezę.
S- Nawet jak ja tam będę? - powiedział uwodzicielskim głosem i podszedł do mnie. Nic nie powiedziałam tylko się uśmiechnęłam.
S- Bo jak ty nie idziesz to ja też.
A- Ooo nie i później będziesz zły.
S- Czyli idziesz. Idę powiedzieć Jackowi.- uśmiechnął się.
A- Eeeee- Szymon wstał i poszedł.
Gdy przyszedł pojechaliśmy, ponieważ dostaliśmy wezwanie do kradzieży. Turyści oskarżyli cygankę, że ich okradła.
Na miejscu
A- Dzień dobry! Starszy posterunkowy Joanna Zatońska i młodszy aspirant Szymon Zieliński.
T1( turysta 1) - Dzień byłby dobry, gdyby ta pani nas nie okradła. - powiedział zdenerwowany.
S- Spokojnie.
A- Proszę powiedzieć co się stało.
T2- Tak jak mówiliśmy ta pani nas okradła. Powiedziała, że nam powróży, zgodziliśmy się, ale później się okazało się, że nie mamy portfeli. Ona nam je zabrała.
C(cyganka)  - Ja wam nic nie wzięłam. - próbowała się wytłumaczyć.
A- Czyli państwo twierdzą, że ta pani zabrała wam portfele?
T1- Tak.
C- Ciekawe w jaki sposób? Przecież widzieliście moje ręce.
T1- Wyyy tam macie swoje sposoby.
S- A napewno nie zostawiliście ich gdzieś?
T2- Napewno.
A- A może zgubiliście?
T1- Wątpię...
C- To może pasowało by to sprawdzić , a nie odrazu mnie oskarżać.
S- Mogła by pani pokazać co pani ma w kieszeniach? - mówił patrząc na cygankę.
C- Oczywiście. - i opróżniła kieszenie. Nie było ani śladu skradzionych rzeczy.
A- Sami państwo widzą. Ta pani was nie okradła.
T1- To nimy gdzie one są?
S- To proszę sprawdzić wszystkie miejsca,  w których byliście. - powiedział i zauważył, że kilka metrów dalej coś leży na drodze. Podeszliśmy. Były to portfele.
A- Czy to państwa?
T2- Tak!Ale jak to...?
A- To może pasowałoby przeprosić?
T2- Przepraszamy panią bardzo.
C- Następnym razem proszę nie oskarżać bez żadnych powodów.
T2- Dobrze,jeszcze raz przepraszamy. - i poszli. Zostaliśmy my i cyganka.
C- I jak wam się mogę odwdzięczyć?
A- Ale my nic takiego nie zrobiliśmy.
C- Zrobiliście i to dużo. Może wam powróżę?
S- Nieee dziękujemy.
A- Mów za siebie. - i podałam rękę cygance.
C- Oooo widzę, że jest pani zakochana.
S- A w kim?- zapytał zaciekawiony.
A- A co Cię to tak interesuję? - zapytałam speszona.
S- Tak po prostu.
C- Widzę też, że ta osoba jest pani bardzo bliska, spędzanie ze sobą dużo czasu. I ma ten sam zawód co pani.
A- A nie widzi pani czy ze wzajemnością? -zapytałam, ponieważ tą osobą był Szymon.
C- Niestety tego z pani dłoni nie zobaczę. To teraz pan?
S- Ja dziękuję.
A- Nie być taki. Co ci szkodzi?
S- No dobra.- i podał dłoń Cygance. Nic nie powiedziała tylko popatrzyła się na nas i się uśmiechnęła. My nic nie rozumieliśmy.
S- Coś nie tak?
C- Proszę ze sobą porozmawiać. SZCZERZE!- i poszła. Nie wiedzieliśmy o co jej chodziło.
A- Nie wiesz o co jej chodziło?
S- Właśnie nie wiem. - wróciliśmy do służby.
Po służbie
Pokój
S- Koniec.
A- Nareszcie. Ciągle mnie zastanawia o czym mówiła ta cyganka.
S- Mnie też.
A- Dobra to ja idę pa.
S- To ja przyjadę po ciebie.
A- Szymonnn...ale ja nie idę.
S- Idziesz i koniec. Pa- podszedł do nie i pocałował mnie w policzek i poszedł a ja nie wiedziałam co zrobić. Poszłam do domu się szykować na imprezę. Chciałam ładnie wyglądać, żeby Szymon mnie zauważył.
Dom
Szymon napisał mi, że będzie po mnie o 20. Gdy nadeszła ta pora zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam.
S- Hej!
A- Hej!
S- Ładnie wyglądasz. - powiedział i zbliżył się do mnie.
A- Eeee...dzięki. - powiedziałam zmieszana.
S- To jedziemy?
A-Tak.- i pojechaliśmy.
Dom Jacka i Ali.
Drzwi otworzył nam Jacek.
S i A- Hej- powiedzieliśmy jednocześnie.
J- Oo hej, wejdźcie. - i weszliśmy do środka. Po przywitaniu się z resztą,wszyscy usiedliśmy na taracie. Ze wszystkich zebranych tylko Szymon nie pił. Ja piłam, ale najmniej z całej reszty. Owiele mniej! Ja i Szymon nic nie mówiliśmy tylko się do siebie uśmiechaliśmy. Co zauważyli zebrani.
J- Widzę, że zimno się robi. Może pójdziemy po koce?. - powiedział, a głową wskazywał na drzwi do domu. Tym samym dał znać inny, że ja i Szymon ich nie słuchamy. Wszyscy zaczęli wstawać my z Szymonem też, ale powiedzieli, żebyśmy zostali, a oni zaraz przyjdą.
A- A wiesz po co poszli?
S -Nie.
A- To nadczym się tak zastanawiasz? - powiedziałam uwodzicielskim głosem.
S- Nad tym co powiedziała ta cyganka.
A- To może jak porozmawiamy to się dowiemy?
S- Ale o czym mamy rozmawiać?
A- Może powiedzmy co sądzimy o drugiej osobie.
S- Dobra to ty pierwsza. - powiedział i się przybliżył.
A- Czemu ja?!- udawałam oburzoną.
S- Bo jestem ciekawy co o mnie sądzisz.
A- Więc... Jesteś... - tylko tyle zdążyłam powiedzieć , bo Szymon mnie pocałował. Przedłużyłam pocałunek.
Jacek
J- Ciekawe co robią?
Z- To może zobaczymy.
Poszliśmy wszyscy, gdy otworzyliśmy drzwi, a  tam Zatońska i Zieliński się całują. Szybko się wycofaliśmy.
Asia
Po kilku minutach odsuneliśmy się od siebie.
A- Jesteś osobą, którą kocham i, która dobrze całuje. - dokończyłam moją ostatnią wypowiedź.
S- To może ja ci powiem co o tobie myślę,ale dopiero w moim mieszkaniu? - powiedział uwodzicielskim głosem.
A- Nie obrażę się jak powiesz mi to dopiero przy śniadaniu. - powiedziałam uwodzicielskim głosem.
S- To idziemy?
A- A co im powiemy?
S- Żeee mieliśmy męczącą służbę i musimy odpocząć .
A- Mam nadzieje, że nie będziemy spać? - przygryzłam wargę.
S- Nie bój się, nie pozwolę ci zasnąć. - i pocałował mnie.
A- Idziemy im powiedzieć. - poszliśmy. Powiedzieliśmy to co wymyśliliśmy. Pojechaliśmy do mieszkania Szymona i tam spędziliśmy bardzo miłą noc.

*******************
Za błędy przepraszam.

Asia i Szymon |ZATOKI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz