— Korzystając z okazji, że mam jeszcze chwilę wolnego przed radą, chciałbym ci coś pokazać.
Harry odłożył na stolik filiżankę z herbatą i całą swoją uwagę skupił na alfie. Ucieszył się, że mężczyzna chce spędzić z nim czas, nawet powimo tych wszystkich obowiązków.
— Oczywiście, z chęcią. — Uśmiechnął się szczerze po czym oboje wstali i przeprosili resztę.
Król użyczył Harry'emu swoje ramię, czego ten nie omieszkał nie wykorzystać. Podczas dość długiego spaceru rozmawiali na wiele tematów. Głównie to Charles pytał, a Harry odpowiadał. Króla interesowało jego dzieciństwo i życie w pałacu. Omega była zadowolona, że jego narzeczony wykazuje nim zainteresowanie.
Czas mijał im naprawdę miło między opowieściami Harry'ego o życiu na angielskim dworze.— Co tutaj robimy? — Zapytał nieśmiało, kiedy zobaczył, że dotarli do stajni. Charles jedynie uśmiechnął się tajemniczo i zaprowadził Harry'ego do środka, gdzie znajdowało się wiele pięknych koni.
— Słyszałem, że kochasz jeździć konno. Pomyślałem, więc że to będzie idealny prezent zaręczynowy. Oto czysto krwisty koń arabski, cały twój.
Harry ostrożnie podszedł do zwierzęcia, które swoją drogą było piękne. Gest króla sprawił mu wielką radość i nie wiedział jak mógłby się odwdzięczyć. Nie wiedział, czy przyjeżdżając tu, wciąż będzie mógł jeździć konno. Bardzo tego pragnął. To było coś czego uczył się od najmłodszych lat, a co miał we krwi. I teraz dzięki Charlesowi poczuł się tutaj jak w domu.
— Naprawdę dziękuję, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. — Podszedł bliżej króla, a po chwili wahania złożył pocałunek na jego policzku. Bardzo krótki, ale wyrażający jego szczerą wdzięczność wobec władcy.
— Chciałem tylko sprawić ci radość, żebyś dobrze się tutaj czuł. Cieszę się, że trafiłem z prezentem. Ale pamiętaj, że jeżeli będziesz potrzebował czegoś jeszcze, to wystarczy, że się do mnie zwrócisz.
— Twoje słowa napawają mnie radością mój królu oraz wprawiają mnie w zakłopotanie.
— W zakłopotanie? Toż to nonsens, jesteś wart całych bogactw tego świata książe. Niech więc drobne prośby nie wpędzają cię w zakłopotanie.
Harry uśmiechał się z wdzięcznością oraz starał się zapanować nad swoim ciałem, które przyprawiało go o rumieńce. I to tylko przez zwykłe trzymanie dłoni.
— Wasza wysokość, książę. — Jeden ze sług, którego widział wcześniej w zamku, właśnie biegł w ich stronę. Harry był wdzięczny, bo jego ciało było zbyt zdradliwe.
— Co się stało?
— Na dwór przybył twój kuzyn panie oraz jeden z doradców od króla Desmonda, niejaki sir James Corden.
Harry zmarszczył brwi w zamyśleniu. Spodziewał się swojej rodziny lada dzień, ale królewski doradca? Nikt go wcześniej o czymś takim nie informował.
— Dobrze, przygotuj dla nich komnaty oraz przekaż na kuchni, by przygotowali bogaty obiad. Przywitamy naszych gości należycie.
👑
Niall Horan był naprawdę specyficzną osobą. Harry osobiście nie znał nikogo na dworze, kto byłby tak głośny i rozgadany. Nic więc dziwnego, że od razu załapał kontakt z betą. W dodatku byli w podobnym wieku, gdyż Niall miał szesnaście lat. Harry'ego zdziwił jedynie fakt, że książe wciąż nie znalazł partnerki. W jego kraju wydawano omegi bardzo wcześnie za mąż, czego był przykładem.
CZYTASZ
Not My King // Larry ff
Fanfic" Nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo za czymś tęsknimy, dopóki tego nie stracimy „ Kiedy w wieku trzynastu lat Harry dotarł do Francji, był tylko młodą i niewinną omegą, która została przypisana zupełnie obcemu mężczyźnie. Jednak król Charles z każ...