👑 36. Ja i moje dziecko mamy się dobrze 👑

1.9K 231 88
                                    

Zayn podszedł do krat, które oddzielały go od ukochanego i sięgnął między nie dłonią, by dotknąć zimnego policzka Liama. Łzy, które zaczęły się gromadzić piekły niemiłosiernie, lecz nie chciał pokazać teraz swojej słabości. Był tu z Liamem i dla Liama i tylko to się liczyło.

–– Naprawdę tu jesteś –– wyszeptał generał, kiedy poczuł ciepły dotyk na swojej skórze. Tak bardzo chciał go teraz pocałować. Przelać całą swoją miłość i oddać mu się w całości.

–– Oczywiście, że jestem. Obiecałem, że znajdę sposób i go znalazłem najdroższy.

Dopiero teraz do niego dotarło jak bardzo tęsknił za głosem Liama, za jego dotykiem i zapachem. Minęły godziny, a on odczuwał to jak wieczność, bo nawet kilka chwil rozłąki były jak męczarnia.

–– Musimy się pośpieszyć. Strażnicy zaraz tu zejdą na obchód, mamy mało czasu. –– Odezwał się Harry i pośpiesznie podszedł do krat. Liam dopiero teraz dostrzegł, że w ręku trzymał klucz.

–– Harry pomoże nam uciec. Pojedziemy tam, gdzie nas nie znajdą i będziemy mogli być razem –– powiedział dużo weselej. Pozwolił łzom spaść na policzek, obiecując sobie, że po raz ostatni płacze widząc swojego ukochanego skutego.

–– Nie możemy tego zrobić.

–– Co ty mówisz Liam? Jutro czeka cię egzekucja. –– Harry prychnął, nie rozumiejąc tej męskiej dumy. Miał ucieczkę na tacy i to omega narażała teraz swoją głowę.

–– Nie mów bzdur najdroższy. Harry wszystko załatwił, nie może nam towarzyszyć ze względu na ciąże, ale konie są już osiodłane i czeka na nas przyjaciel. Noc nas osłoni.

Harry pokiwał głową, chcąc uświadomić szatynowi, że to jedyne wyjście. W tym zamku czekała go tylko śmierć. Przekręcił kluczem i cela została otwarta. Zagryzł wargę, gdy poczuł mocniejszy ból w brzuchu. Odkąd zrobił się dużo większy niż przypuszczał, szczeniak zbyt często dawał o sobie znać.

–– Nie mogę uciec i zawieść zaufania króla po raz drugi. Muszę ponieść konsekwencję moich czynów mon chéri. Jedyne czego pragnąłem to ujrzeć twoją piękną twarz przed śmiercią i to się spełniło. Umrę jako spełniony i zakochany człowiek. Bądź szczęśliwy i pamiętaj o mnie.

–– Liam, proszę nie mów tak. –– zaszlochał.

–– Niebywałe. Okazuje się, że generał ma jeszcze chociaż trochę dumy, by nie uciekać przed prawem. Chociaż jestem naprawdę zasmucony, spodziewałem się tu zobaczyć księcia, ale nie ciebie Harry –– Louis, który postanowił w końcu ujawnić swoją obecność spojrzał na bruneta ze zrezygnowaniem w oczach. Cała ich trójka zamarła. Teraz wszyscy mogli pójść pod stryczek. –– Naprawdę, tłumaczyłem ci, że to nie jest sprawa omeg, ale ty nie posłuchałeś, a mało tego zdobyłeś klucz i zorganizowałeś całą ucieczkę. Ponownie chciałeś stanąć przeciw mnie ?

–– A ty możesz stawać pomiędzy miłością. –– Wystąpił butnie kilka kroków do przodu. Nie zamierzał ustępować, nie kiedy został przyłapany i nie miał już nic do stracenia.

–– Przez te wszystkie lata nauczyłem się, że nie ma czegoś takiego jak miłość. To obłuda.

–– Nieprawda, nie wierzysz w to co mówisz. –– stanął przed nim z wysoko uniesioną głową. –– Jak możesz patrzeć na mnie i mówić coś takiego ? Jak, skoro jeszcze nie tak dawno to od ciebie słyszałem deklaracje miłości ?

–– To jest zupełnie co innego Harry –– zacisnął swoje usta, patrząc gniewnie na omegę. Jak miał przyznać się do błędu ? Jak miał pomóc naprawić czyjeś serca, jeśli to jego wciąż krwawiło.

Not My King // Larry ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz