Upewnijcie się, że przeczytaliście poprzedni (16ty) rozdział, który dodałam w poniedziałek!
Kiedy się obudził był nie tylko zaplątany w pościel, ale i w kończyny Louisa, choć dziwniejszym faktem było to, że przebudził się jedynie raz. Wtedy, kiedy szatyn szedł do łazienki. I nie zasnął z powrotem dopóki nie wrócił.
Wyglądało na to, że teraz nie potrafił zasnąć bez niego.
Louis przyspawany do jego pleców wciąż spał, podobnie jak Niall i Zayn. Perrie wpatrywała się w okno, Barbara pisała coś na swoim telefonie, a Liama nie było w pokoju.
- Gdzie Payno? - odezwał się cicho, nie chcąc obudzić pozostałych chłopaków.
Barbara przeniosła na niego wzrok.
- Prawdopodobnie przygotowuje nam śniadanie. - wzruszyła ramionami. - Jak to Payno.
- Nie lubię go. - stwierdziła Perrie.
Tym razem to na niej wylądowały zdziwione spojrzenia ich dwójki.
- Dlatego, że Zayn jest przez niego nieszczęśliwy? - uniósł brwi.
- Zayn jest idiotą. - wywróciła oczami. - Po prostu gość jest nudny i sztywny jak drut. Nie wiem jak ktoś taki jak ten tu - wskazała na śpiącego mulata - mógł się zakochać w kimś takim jak on. To dwa różne światy, wiecie jak.. woda i ogień, czy coś równie do siebie niepasującego.
- Liam jest w porządku. - odparł od razu. - A na to w kim się zakochujemy nie do końca mamy wpływ i sama powinnaś to wiedzieć. - nie chciał przypominać jej o tym, że zakochała się w kutasie, który zdradził ją z najlepszą przyjaciółką, ale w tym momencie była hipokrytką.
- Miłość jest do dupy. - stwierdziła po chwili. - Gdybym nie miała takiego zapotrzebowania na seks, zostałabym zakonnicą.
- Myślę, że znaczenie ma tu też to, że jesteś niewierząca. - wtrąciła Barbara. - A miłość wcale nie jest do dupy. Trzeba po prostu trafić na odpowiednią osobę, która to odwzajemni.
- I Niall dla Ciebie jest właśnie tą odpowiednią osobą? - różowowłosa zerknęła na blondyna, który leżąc na plecach z otwartymi ustami, pochrapywał cicho.
Brunetka również na niego zerknęła, uśmiechając się z rozczuleniem.
- Nie wiem czy przetrwamy, ale chciałabym, żeby tak było. - odparła szczerze. - Spotykałam się z różnymi chłopakami, ale dopiero przy nim czuję się w ten wyjątkowy sposób.
- Jakbyś wiedziała, że nie znajdziesz już nikogo lepszego? - spytał cicho w tym samym momencie w którym Louis zarzucił mu nogę na biodra, mocniej wtulając się w jego ciało.
Przełknął ślinę nagle mając zbyt dużą świadomość jego bliskości.
- Raczej jakbym wiedziała, że po prostu nie ma nikogo lepszego. - poprawiła go.
Automatycznie dotknął spoczywającej na jego brzuchu dłoni szatyna, którego równomierny oddech świadczył o tym, że wciąż śpi.
- Podejmujecie całkiem poważne tematy jak na poranek. - wymamrotał zaspanym głosem Zayn. - A Liam wcale nie jest nudny.
Leżąca obok niego dziewczyna wywróciła oczami.
- Owszem, jest, ale Ty tego nie widzisz. - prychnęła. - Louis pasowałby do Ciebie o wiele bardziej, ale on ma Harry'ego. - dodała po chwili namysłu.
- Harry'ego. - szatyn zamlaskał przez sen sprawiając, że wzdłuż kręgosłupa przeszły go dreszcze.
- Właśnie. - skwitowała. - Nawet przez sen wymawia Twoje imię. Jesteś pewny, że jesteście tylko przyjaciółmi z korzyściami? - uniosła brwi, spoglądając na niego pytająco.
CZYTASZ
Promises
FanfictionNa obrzeżach Atlanty życie wbrew pozorom płynie spokojnie, więc i to należące do Harry'ego Stylesa jest raczej monotonne. Do czasu. A dokładniej do momentu, kiedy w jego domu pojawia się niejaki Louis Tomlinson, dziewiętnastolatek z wymiany z Mich...