23.

9K 458 1.8K
                                    

Następnego dnia, a raczej tego samego tyle, że w południe to on jako pierwszy pojawił się na dole. Nie licząc Perrie, która wciąż zalegała na kanapie, śliniąc jedną z poduszek.

Wyglądało na to, że jego mama wciąż spała i nie mógł się dziwić jako, że skończyła pracę dopiero o szóstej rano. Miał jednak nadzieje, że po powrocie nie rozglądała się po domu. Nie chciało im się sprzątać w środku nocy, więc został zmuszony do zrobienia tego teraz, jeśli nie chciał ponownie zobaczyć złego oblicza jego rodzicielki. A nie chciał.

Wyjął worek na śmieci, wrzucając do niego wszystkie kubki i puste butelki po piwie i mocniejszych trunkach.

- Kto tu jest? - usłyszał cichy głos Perrie, kiedy przechadzał się wokół kanapy.

Dziewczyna wyglądała zabawnie z jednym na w pół uchylonym okiem.

- Ja.

- Jaki ja? - wymamrotała. - Nie znam.

- Harry. - parsknął.

- Oh. - sapnęła. - Harry. Harry Potter?

- Tylko Styles. - zaśmiał się, kręcąc z politowaniem głową.

Perrie uniosła się na łokciach, wbijając w niego nieprzytomne spojrzenie.

- Gdzie Twoje okulary? I blizna?

- Aha, czyli jeszcze nie wytrzeźwiałaś. - stwierdził rozbawiony. - Śpij.

Opadła na poduszki, mlaszcząc cicho.

- Gdzie zgubiłeś Rona i Hermione?

Wywrócił oczami, okrywając jej ciało kocem, który musiał zsunąć się w nocy na podłogę.

- Śpij. - powtórzył ciszej, odgarniając jeszcze kosmyk blado różowych włosów z policzka.

Zdążył posprzątać i przygotować sobie herbatę za nim na dole pojawiła się Barbara, Liam, Louis, Zayn i Niall. Dokładnie w tej kolejności. Jedynie Perrie wciąż spała, mamrocząc pod nosem coś, co brzmiało jak 'Avada Kedavra'. Wyglądało na to, że w ostatnim czasie znów zrobiła sobie maraton wszystkich części Harry'ego Pottera. Teraz jednak skupił całą swoją uwagę na Liamie.

- Dlaczego nic nie powiedziałeś? - spytał niepewnie. - O Sophii.

Szatyn wzruszył ramionami, posyłając blady uśmiech mulatowi, który podał mu kubek kawy.

- Chciałem, ale.. sam nie wiem, to trochę upokarzające. - skrzywił się.

- Wcale nie. - zaprotestował. - A na pewno nie dla Ciebie. To ona zachowała się jak..

- Suka? - podpowiedział mu Louis.

Kiwnął głową.

- Ja też nie jestem bez winy. - westchnął. - Mogłem od razu z nią porozmawiać zamiast pozwolić, by zobaczyła mnie i..

- Chciałeś się odegrać? - wtrącił Niall, mrużąc oczy. Odłożył nawet swoją kanapkę z powrotem na talerz, co idealnie ukazywało powagę sytuacji. - Wykorzystując do tego Zayna?

- Nie! - zaprzeczył szybko. - Boże, nie, nie chciałem go wykorzystać.

- Niall, skąd tak właściwie wiesz o tym, co się wczoraj stało? - wtrąciła Barbara. - O ile pamiętam, nie było Cię tam.

- Ja jestem wszędzie, kochanie. - puścił jej oczko z powrotem przenosząc spojrzenie na przygarbionego szatyna. - Więc co to miało znaczyć?

- Daj mu spokój. - mruknął Zayn.

PromisesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz