Następnego dnia, a raczej tego samego tyle, że w południe to on jako pierwszy pojawił się na dole. Nie licząc Perrie, która wciąż zalegała na kanapie, śliniąc jedną z poduszek.
Wyglądało na to, że jego mama wciąż spała i nie mógł się dziwić jako, że skończyła pracę dopiero o szóstej rano. Miał jednak nadzieje, że po powrocie nie rozglądała się po domu. Nie chciało im się sprzątać w środku nocy, więc został zmuszony do zrobienia tego teraz, jeśli nie chciał ponownie zobaczyć złego oblicza jego rodzicielki. A nie chciał.
Wyjął worek na śmieci, wrzucając do niego wszystkie kubki i puste butelki po piwie i mocniejszych trunkach.
- Kto tu jest? - usłyszał cichy głos Perrie, kiedy przechadzał się wokół kanapy.
Dziewczyna wyglądała zabawnie z jednym na w pół uchylonym okiem.
- Ja.
- Jaki ja? - wymamrotała. - Nie znam.
- Harry. - parsknął.
- Oh. - sapnęła. - Harry. Harry Potter?
- Tylko Styles. - zaśmiał się, kręcąc z politowaniem głową.
Perrie uniosła się na łokciach, wbijając w niego nieprzytomne spojrzenie.
- Gdzie Twoje okulary? I blizna?
- Aha, czyli jeszcze nie wytrzeźwiałaś. - stwierdził rozbawiony. - Śpij.
Opadła na poduszki, mlaszcząc cicho.
- Gdzie zgubiłeś Rona i Hermione?
Wywrócił oczami, okrywając jej ciało kocem, który musiał zsunąć się w nocy na podłogę.
- Śpij. - powtórzył ciszej, odgarniając jeszcze kosmyk blado różowych włosów z policzka.
Zdążył posprzątać i przygotować sobie herbatę za nim na dole pojawiła się Barbara, Liam, Louis, Zayn i Niall. Dokładnie w tej kolejności. Jedynie Perrie wciąż spała, mamrocząc pod nosem coś, co brzmiało jak 'Avada Kedavra'. Wyglądało na to, że w ostatnim czasie znów zrobiła sobie maraton wszystkich części Harry'ego Pottera. Teraz jednak skupił całą swoją uwagę na Liamie.
- Dlaczego nic nie powiedziałeś? - spytał niepewnie. - O Sophii.
Szatyn wzruszył ramionami, posyłając blady uśmiech mulatowi, który podał mu kubek kawy.
- Chciałem, ale.. sam nie wiem, to trochę upokarzające. - skrzywił się.
- Wcale nie. - zaprotestował. - A na pewno nie dla Ciebie. To ona zachowała się jak..
- Suka? - podpowiedział mu Louis.
Kiwnął głową.
- Ja też nie jestem bez winy. - westchnął. - Mogłem od razu z nią porozmawiać zamiast pozwolić, by zobaczyła mnie i..
- Chciałeś się odegrać? - wtrącił Niall, mrużąc oczy. Odłożył nawet swoją kanapkę z powrotem na talerz, co idealnie ukazywało powagę sytuacji. - Wykorzystując do tego Zayna?
- Nie! - zaprzeczył szybko. - Boże, nie, nie chciałem go wykorzystać.
- Niall, skąd tak właściwie wiesz o tym, co się wczoraj stało? - wtrąciła Barbara. - O ile pamiętam, nie było Cię tam.
- Ja jestem wszędzie, kochanie. - puścił jej oczko z powrotem przenosząc spojrzenie na przygarbionego szatyna. - Więc co to miało znaczyć?
- Daj mu spokój. - mruknął Zayn.
CZYTASZ
Promises
FanfictionNa obrzeżach Atlanty życie wbrew pozorom płynie spokojnie, więc i to należące do Harry'ego Stylesa jest raczej monotonne. Do czasu. A dokładniej do momentu, kiedy w jego domu pojawia się niejaki Louis Tomlinson, dziewiętnastolatek z wymiany z Mich...