1- Przyjaźń

375 13 6
                                    

Pov.Viola

Po zakończeniu festynu ( niechce mi się opisywać a wszystko to odcinek z serialu dop Autorki) poszłam do zamku zapytać Cassie czy zaprowadzi mnie do Variana.

Oczywiście zgodziła się. Nie chciałam wyjść na nie uprzejmą więc poszłam do mojego pokoju obok Roszpunki i zaczęłam robić babeczki. Chce zanieść je do Variana ale i tak wiem że Julek kilka mi podwędzi dla Siebie i mojej siostry. Nie myliłam się. Właśnie wtedy wszedł do mnie.

- Robisz babeczki molekular-cośtam? - zapytał.
- Tak idę jutro do Variana i chce mu je dać. I to są babeczki MOLEKULARNE. Jak skończę to ci dam jak zwykłe nie martw się. - odpowiedziałam i zrobiłam swoją śpiewkę o jego wymowie i zamiarach.

- Ty to masz jakiś dar. Albo za często to mówię.

- Druga opcja. I ić Roszpunka mówiła mi że chcę ci zrobić portret.- powiedziałam obojętnie oczywiście skłamałam. Chciałam żeby poszedł. Spojrzałam za moje okno było przed zachodem. Skończyłam babeczki i podrzuciłam kilka Julkowi. Umyłam się i ubrałam w piżamę. Położyłam się na łóżku myśląc o jutrze chwilę później zasnęłam.

Rano

Obudziłam się że wschodem słońca. Jak zwykle. Ubrałam nieco mniej poplamioną sukienkę i nałożyłam na nią pas jednak wrzuciłam jeszcze kilka fiolek z pianą unieruchamiającą. Po drodze do Roszpunki skoczyłam do Julka. Jeszcze spał. Zawsze robiliśmy sobie nawzajem psikusy więc zrobiłam pułapkę na niego. Kiedy chciałam wyjść zauważyłam na stoliku pierścionek p obok małe pudełeczko. On chce się oświadczyć Raps. Migiem napisałam karteczkę "Powiedzenia Viola" i ja tam zostawiłam. Pobiegłam do Roszpunki żeby pomogła mi z moimi włosami. Nie spała. Zaplotła mi warkocz a ja jej. Trwało to dość długo a kiedy skończyłam była ósma. Godzinę to robiłam. Poszłam do jadalni z sister i w drodze spytałam.

- Jak bardzo kochasz Julka, Raps?

- Szczerze, niedługo mogłabym za niego wyjść.- odpowiedziała.

Dalej szłyśmy w milczeniu.

Przy śniadaniu dowiedziałam się że po jutrze rodzice jadą na wycieczkę z okazji ich rocznicy ślubu i wtedy Roszpunka będzie władać królestwem.

Skip time
Przed domem Variana

- Dzięki Cassie.

- Uważaj na siebie, księżniczko.- powiedziała.

- Okejjj pa.

Mówiąc to biegłam do domu który wcześniej wskazała Cassandra. Nagle się zatrzymałam. Spojrzałam w dół. Moje nogi były po kolana w pianie unieruchamiajacej.
Wzięłam mój neutralizator i się uwolniłam. Chyba Varian ma tu jakieś czujniki bo po chwili wyszedł.

- Jak ty to... - nie dokończył bo mu przerwałam.

- Też mam taką więc mam zawsze neutralizator przy sobie.

- Acha okej choć.- zaprosił mnie do środka.-
To mój ojciec Quirin. - powiedział i przedstawił mi go.- Tato to jest...

- Violet wiem synu.- dokończył jego tata. - Idę już do reszty wioski dowiedzenia Violet.

- Dowiedzenia panu.

Kiedy wyszedł rozejrzałam się po labie. Był bałagan i mnóstwo fiolek oraz maszyn.

- Masz - powiedziałam dając mu babeczki.
- Dzięki choć siadamy. - pokazał mi dwa miejsca obok Siebie. Zaczęliśmy gadać o naszych przeżyciach.

Dwie godziny później

-..... I Julek mnie gonił po całym zamku. - Dokończyłam. Spojrzałam a Varian leżał na podłodze i się śmiał. - Ogarnij się. Chce trochę dowiedzieć się o tobie.

- Eh... Matka zmarła po moich narodzinach i wychowywał mnie ojciec. Kiedy miałem 6 lat poznałem alchemię i się nią interesuję do dziś. Dobra ja swoją historię opowiedziałem to teraz ty. Bo nie myślę że jesteś normalna.

- To prawda. Jestem adoptowana.- powiedziałam.- Tylko nikomu nie mów to wie tylko Cassie, Julek i moja rodzina.- kiwnął głową.- Moich rodziców nigdy nie poznałam, lecz nie przeszkadza mi to. Moją matką była Gertruda. Byłam taką zapasowym źródłem młodości. Robiła ma mnie eksperymenty stąd fioletowe końcówki. Kiedy Roszpunka uciekła zabrała mnie do głównej wieży bo tam miała więcej mikstur. Kilka dni później słyszałam jak porwała kogoś. Wszystko widziałam. Zabicie mojej macochy, śmierć Julka i jego ożywienie oraz jak Roszpunka straciła włosy. Kiedy miała wyjść zauważyła mnie i wzięła do zamku. Miałam wtedy chyba 10 lat. Król i królowa adoptowali mnie. Tydzień później odbyła się moja koronacja. I tak sobię żyje o czterech lat. - skończyłam.

- Wow a kiedy poznałaś alechmie?

- Kiedy sisi gadała o tobie. - Spojrzałam na słońce było popołudnie. - Muszę iść.
- Odprowadzę cię.

Gadaliśmy tak aż doszliśmy do zamku. Pożegnaliśmy się i poszliśmy w swoje strony. Varian jest najlepszym przyjacielem jakiego mogłam bym mieć.

Opowiedziałam wszystko Raps i poszłam spać. To był wspaniały dzień.

_&_&_&_&_&_&_&_&_&_&_&_&_&_&_&_&_&_

Ohaio!

Aż 694 słowa wow nowy rekord.
Nigdy tak nie pisałam.

Do zobaczyska!
Autorka

☐ » Kamienie || Zaplątani || Varian x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz