10- "nie zobaczy"

122 9 1
                                    

Pov. Luna

Fajnie że rodzice Vi mnie zaakceptowali ale ciągle domagają się żebym usunęła kamienie. To nie jest część mnie! Ale oni oczywiście tego nie rozumieją. Już rozumiem brata czemy chciał ich śmierci. Tak śmierci.

- Luna jesteś tu?- Viola weszła uprzednio pukając.

- No jestem a coś się stało czy nasza jakże kochana para królewska domaga się poraz etny żebym usunęła kamienie? ( nadal będę pisać kursywą bo tak jest mi łatwiej)-zapytałam z irytują w głosie, ale wpadłam na pomysł jak się z nią podroczyć- a może nasza księżniczka chce pomocy w umówieniu się ze swoim niebiesko pasemkowym księciem?

- N-nie! Chciałam tylko zapytać czy idziesz do wioski?

- Mogę a po co malarko?

- Nie wiem ja idę bo jest festiwal i mama z tatą go otwierają a w tyle mam stać ja, Raps, Julek, Varian i opcjonalnie ty.

- Będę prędzej oglądać, postaram się stanąć z przodu.

- Okej choćmy to powiedzieć tacie.

- My?

- Tak my, ojciec chce czegoś od ciebie.

I poszłyśmy do sali tronowej co jakiś czas rozmawiając lub śmiejąc się z niektórych portretów. Idziemy i nagle na kogoś wpadamy.

- Prze-... O hejka Varian... - I wybuchłam z Vi śmiechem.

- Co was tak śmieszy?

- Dobra Luna spokój... Masz całą twarz umazaną jakimś płynem, czekaj- pstryknęłam palcami a jego twarz była znowu czysta- I po kłopocie, gdzie się tak śpieszyłeś? I uprzedzając twoje pytanie to był proszek z kamieni który czyści

- Okej... A gdzie idziecie

-Do rodziców Violki.

- Idę z wami muszę coś ich zapytać.

I szliśmy teraz w 3 wygłupiając się. Kiedy doszliśmy pod salę próbowaliśmy się ogarnąć co po części nam się udało. Otwieram drzwi i stajemy przed "najwyższym władcą" chociaż aż taki on wysoki nie jest. Przędzej ma ok. 185 dość mało jak na ok. 45 latka.

- Luna!

- Co ja?!

- Dziękuję córciu. Więc panno Lunavio.- po co mówiłam mu swoje pełne imię- proszę cię już dziesiąty raz żebyś zlikwidowała kamienie.

- Że co proszę?!- wokół mnie zrobił się mietowo- fioletowy krąg z płomieni- Mówiłam już kilka raz-

- Nie podnoś głosu na króla!!!- ignorując to nadal kontynuowałam moją "wypowiedź".

- -y że ja nie potrafię ich usunąć! A ty ciągle mówisz że to ja!!! Powtórzę: NIE UMIEM ICH USUNĄĆ!!!- teraz ten ogień buchnął jak nie wiem.  Wykorzystałam to i uciekłam z sali tronowej, wybiegłam do siebie, spakowałam kilka rzeczy, założyłam pelerynę i wyskoczyłam przez okno.

Nikt mnie już nie zobaczy.

★Ohayo★
Tak wiem że to miała być
Książka o Varianie ale mój pierwszy plan
Przewidywał 10 rozdziałów.
I teraz pytanie do was.
Mam to szybko skończyć
Czy
Lepiej żeby była dłuższa(ja osobiście wolę żeby była dłuższa)
Słów: 430
To tyle Do następnego!

☐ » Kamienie || Zaplątani || Varian x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz