13- Pożegnanie

94 7 7
                                    

Pov.Viola

Varian. Luna. Wygnanie.

- Tato ale ty nie możesz!

- Mogę, więc powtarzam; Varian i Luna zostają wygani poza teren Korony.

Ja stanełam jak wryta i czułam jak w oczach zbierają mi się łzy. Pozwoliłam im swobodnie płynąć. Bez większych skrópułów(chyba tak to sie pisze) uciekłam i usłyszałam jak ktoś krzyknął moje imię.

★Skip Time(dzień wygniania)★

Pov. Varian

Wszystkie fiolki... Są... Kończę się zbierać, Luna mi mówiła że ma taki "przenośny"  domek na kółkach. (Coś jak ten Roszpunki tylko że niebiesko-fioletowo -czarny) Jedna szuflada... Pusta... Druga... Pusta... I ostatnia... Coś tam jest.Jakby kartka. Zobaczmy co to. Rysunek! To jestem ja... Luna i Viola. To, niesamowite! Tak jakby to było zdjęcie! Ja i Viola mamy jakieś kocie uszy a Luna- wygląda prawie jak normalna. Szkoda że dziś musimy ją zostawić...

Nagle jakiś skrawek papieru wpadł przez okno. Co mi zaszkodzi zobaczyć co to...

"Dziś, 17.00, ogrody Pałacowe, VI"

- Hej, braciszku... Też to dostałeś co?- Luna patrzyła z lekkim smutkiem co jest do niej nie podobne.- Pomóc Ci się spakować?

- Tak dostałem, możesz mi pomóc ale czy ty nie masz własnych potrzebnych rzeczy?- zapytałem kiedy korkową niektóre fiołki.

- Miałam wszystko w domku, ale teraz mam tu.- wskazała trzy torby.- I uprzedzę twe pytanie bo mam odpowiedź na nie. Są tam bluzy, kartki, jedzenie, noże- wspominałem że ona lubi walczyć? Jak nie to teraz mówię.

- A jedzienie?

- Jest tak samo jak drewno... - zaczęła wymieniać wszytko co potrzebne. - rian... Varian!

-Co ja?

- Jest 16.30. Lepiej pomogę ci się dopakować.

★Jak się nie ma pomysłu to TIME SKIP★

Pov. Luna

Idziemy na ogrody za Pałacem... Ja i Varian jesteśmy jakoś jednak przygnębieni. Mamy się "wyprowadzić" a mój domek jest w okolicach starej Korony.

- Luna! Var!- krzyknęła Vi przy jednym z drzew.

Podeszliśmy do niej.
-Hej Viola.

- Wiem wiem że zły czas itd. Ale inaczej Cassandra mi nie pozwalała wyjść poza mój pokój. Wracając... Gotowi?- powiedziała.

- Tak, wszystko spakowane w kilka toreb i kufrów. O 19 nas tu nie będzie.

- Aż tak wcześnie ojciec kazał wam odejść? - kiwnęłi głowami a ja zalałam się łzami. To moi przyjaciele. Jedyni...

Pov. Narrator

Kiedy cała trójka ochłoneła zaczęli rozmawiać o tym że nigdy o sobie niezapomną.Przed wycięciem 19:00 przed bramą księżniczka dała im...

- Proszę -powiedziała dając im dwie bransoletki. Jedną niebiesko-czarną z odłamkiem ametystu  a druga- czarno-fioletowa.

- Co to?- powiedzieli jednocześnie.

- Bransoletki żebym was nie zapomniała.- powiedziała blondwłosa zalecając się łzami podczas gdy zegar miejski wybił 19.00.

- Już czas, Żegnaj Vi. -powiedział "królik" a w jego oczach zaczęły się zbierać łzy.

- 姫になる(Hime ni naru jap. Bywaj, księżniczko)- powiedziała heterochromiczka próbując nie płakać

- Koniec tych ceregieli.- powiedział Kusomazāfakkā czyt. Jebany skurwysyn aka Król. Złość w Violet się gotowała.

Wtedy nasi bliźniacy obrócili się i poszli przed siebie...

★Witam★
Mam pytanie:
Osobna część do Reszty
Czy
Kontynuować tą książkę?
Słów: 470
Tyle bayoooo~

☐ » Kamienie || Zaplątani || Varian x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz