Pov.Viola
Varian. Luna. Wygnanie.
- Tato ale ty nie możesz!
- Mogę, więc powtarzam; Varian i Luna zostają wygani poza teren Korony.
Ja stanełam jak wryta i czułam jak w oczach zbierają mi się łzy. Pozwoliłam im swobodnie płynąć. Bez większych skrópułów(chyba tak to sie pisze) uciekłam i usłyszałam jak ktoś krzyknął moje imię.
★Skip Time(dzień wygniania)★
Pov. Varian
Wszystkie fiolki... Są... Kończę się zbierać, Luna mi mówiła że ma taki "przenośny" domek na kółkach. (Coś jak ten Roszpunki tylko że niebiesko-fioletowo -czarny) Jedna szuflada... Pusta... Druga... Pusta... I ostatnia... Coś tam jest.Jakby kartka. Zobaczmy co to. Rysunek! To jestem ja... Luna i Viola. To, niesamowite! Tak jakby to było zdjęcie! Ja i Viola mamy jakieś kocie uszy a Luna- wygląda prawie jak normalna. Szkoda że dziś musimy ją zostawić...
Nagle jakiś skrawek papieru wpadł przez okno. Co mi zaszkodzi zobaczyć co to...
"Dziś, 17.00, ogrody Pałacowe, VI"
- Hej, braciszku... Też to dostałeś co?- Luna patrzyła z lekkim smutkiem co jest do niej nie podobne.- Pomóc Ci się spakować?
- Tak dostałem, możesz mi pomóc ale czy ty nie masz własnych potrzebnych rzeczy?- zapytałem kiedy korkową niektóre fiołki.
- Miałam wszystko w domku, ale teraz mam tu.- wskazała trzy torby.- I uprzedzę twe pytanie bo mam odpowiedź na nie. Są tam bluzy, kartki, jedzenie, noże- wspominałem że ona lubi walczyć? Jak nie to teraz mówię.
- A jedzienie?
- Jest tak samo jak drewno... - zaczęła wymieniać wszytko co potrzebne. - rian... Varian!
-Co ja?
- Jest 16.30. Lepiej pomogę ci się dopakować.
★Jak się nie ma pomysłu to TIME SKIP★
Pov. Luna
Idziemy na ogrody za Pałacem... Ja i Varian jesteśmy jakoś jednak przygnębieni. Mamy się "wyprowadzić" a mój domek jest w okolicach starej Korony.
- Luna! Var!- krzyknęła Vi przy jednym z drzew.
Podeszliśmy do niej.
-Hej Viola.- Wiem wiem że zły czas itd. Ale inaczej Cassandra mi nie pozwalała wyjść poza mój pokój. Wracając... Gotowi?- powiedziała.
- Tak, wszystko spakowane w kilka toreb i kufrów. O 19 nas tu nie będzie.
- Aż tak wcześnie ojciec kazał wam odejść? - kiwnęłi głowami a ja zalałam się łzami. To moi przyjaciele. Jedyni...
Pov. Narrator
Kiedy cała trójka ochłoneła zaczęli rozmawiać o tym że nigdy o sobie niezapomną.Przed wycięciem 19:00 przed bramą księżniczka dała im...
- Proszę -powiedziała dając im dwie bransoletki. Jedną niebiesko-czarną z odłamkiem ametystu a druga- czarno-fioletowa.
- Co to?- powiedzieli jednocześnie.
- Bransoletki żebym was nie zapomniała.- powiedziała blondwłosa zalecając się łzami podczas gdy zegar miejski wybił 19.00.
- Już czas, Żegnaj Vi. -powiedział "królik" a w jego oczach zaczęły się zbierać łzy.
- 姫になる(Hime ni naru jap. Bywaj, księżniczko)- powiedziała heterochromiczka próbując nie płakać
- Koniec tych ceregieli.- powiedział Kusomazāfakkā czyt. Jebany skurwysyn aka Król. Złość w Violet się gotowała.
Wtedy nasi bliźniacy obrócili się i poszli przed siebie...
★Witam★
Mam pytanie:
Osobna część do Reszty
Czy
Kontynuować tą książkę?
Słów: 470
Tyle bayoooo~
CZYTASZ
☐ » Kamienie || Zaplątani || Varian x Oc
Fanfic║▌│█║▌│ █║▌│█ 𝙨𝙘𝙖𝙣𝙣𝙞𝙣𝙜 𝙘𝙤𝙙𝙚... Violet - młodsza, przyrodnia siostra Roszpunki z zamiłowaniem do alchemii. Podczas festiwalu wynalazków poznaje chłopaka, który zmienił jej życie Jest to rak jaki próbuje napisać od czasów 2019 więc wybaczc...