5- Zemsta cz.2

169 9 6
                                    

Pov. Raps
"Droga Roszpunko,
Porwałem Violet jak chcesz ją odzyskać to przybądź do mnie SAMA"
-Blondi trzeba to powiedzieć Cass i twoim rodzicom...

Tymczasem u Violi i Variana

Pov. Viola
Gdzie ja jestem? Byłam u siebie... I wszystko wraca w zawrotnym tempie: Rundinger, Okno... Varian... Luna... Właśnie co z nią? Luna jesteś tu?

Jestem, jakby mnie nie było to...

To co?

Cicho twój crush idzie...

I wszedł Varian i zaczął coś majstrować i coś nucić.
(Coś na co czekałam od początku ps.podkreślony jest tekst piosenki)

-Już niedługo wasza wysokość...- zdjął swoją maskę.

-Sam wiem jestem zły i podły lecz ty miej do siebie pretensje o los...

Muszę zareagować...

- Varian!

-Cisza! Chcesz mnie winić to wińcie lecz dziś przez mój czyn sprawiedliwość nareszcie ma głos~

-Variś posłuchaj!

- Oto czas na decyzję czy walczyć czy nie, wiem już jaką odpowiedź mam dać~
W walce dobra że złem mam przewagę bo wiem że już jestem gotowy, gotowy, gotowy~! Dzisiaj na wszystko mnie stać...

Tup tup do Cassie i Julka

Pov. 3 os

- Na pewno chce Pan z nami jechać?- Spytał Julek

- To jednak nie najlepszy pomysł, tylko bym was spowalniał...- kapitan z trudem wypowiedział to zdanie.

- To kto poprowadzi nas do ataku?- spytał Piotruś

- Ja nie, ona tak...- Cassandra weszła przez Drzwi.

- Oto czas na decyzję czy bić się czy nie wiem jaką odpowiedź tu dac~

- Chwyć za miecz by się bić nie bój się za mną iść...
Kto gotowy?

-Gotowy!

-Gotowy!

-Gotowy!

- Dzisiaj na wszystko mnie stać!

Pov. Raps

Czekam na tatę żeby odbić Violę... O właśnie idzie.

- Tutaj jesteś.

- Zrobiłem krótką wycieczkę do kuchni, podobno bardzo dobrze sobie z tym radzisz- powiedział i wyjął patelnie.

-Nie najgorzej- rzuciłam włosami do tyłu i wzięłam patelnię.

- Powiedz czy to nam się uda...

-Będziemy jak mur razem stać~

Pov. Viola

Jest z nim coraz gorzej
Potwierdzam

-Niech światy posłucha~

Pov. Varian

Ych... Księżniczka myśli że sobie poradzi ale jej niedoczekanie...

- Varian! To nie ty!

- To jestem ja Violet... A teraz zobaczmy jak ginie się z tego co miało cię uratować- powiedziałem i wylałem obok niej bursztyn.

   Drzwi się otworzyły i weszła do mojego domu nasza kochana złotowłosa.

- Varian oddaj Violę!

- Ych... Myślisz że jak poprosisz to ci ja oddam ot tak? Jak widzisz- pokazałem ręką na Violett- ona może umrzeć jak on! - krzyknęłem i zrzuciłem płachtę.

- Varian, ja-ja...

-Nie kończ. Oddam Viole wzamian za pomoc w uwolnieniu Ojca...

- TERAZ! - nagle wbiegli strażnicy i mnie zakuli.

- Nie wieźmiecie mnie żywcem!- powiedziałem i to było ostatnie co widziałem...

Pov. Viola

Raps i tata mnie uwolnili i wskoczyłam im w ramiona.

- Już ten drań zapłaci za to wszystko...

I w tym momencie zasnęłam i czułam jak tata mnie bierze na ręce i idzie.

★Ohayo★
Więc w następnym rozdziale będzie osąd Variana.
To mój nowy rekord aż 465 słowa
To tyle bayoo.




☐ » Kamienie || Zaplątani || Varian x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz