Rozdział 23

890 66 4
                                    

Kiedy Louis otworzył drzwi od swojego dzielonego pokoju, pierwsze co usłyszał to słowa Nialla "Proszę, proszę, proszę, któż to postanowił się pojawić" powiedział, na co mała omega przewróciła oczami, zamykając za sobą drzwi.

Louis podszedł do niego "Hej Nialler" powiedział z uśmiechem, który nie pasował do jego smutnych oczu i zajął miejsce koło niego.

Uśmiech Nialla opadł, kiedy zobaczył, że ten nie ma jak zwykle zmarszczek koło oczu, kiedy się uśmiecha, co sprawiło, że od razu wyprostował się na kanapie lepiej przyglądając przyjacielowi "Wszystko w porządku Lou?" zapytał cicho.

Louis delikatnie wzruszył ramionami i spojrzał w dół na jego ręce, które aktualnie głaskały ręce omegi, ponieważ szczerze nie wiedział, jak ma się czuć. Jest ciężarną omegą, która pragnie dotyku swojej alfy i przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa, które czuje, kiedy ten jest obok, ale teraz wie, że nie będzie widział go aż do końca tygodnia i to sprawia, że czuje się zagubiony... jakby nigdzie nie należał.

Najgorszą częścią tego wszystkie jest to, że on nie mógł nic z tym zrobić i nie był pewny, co było nie tak z Harrym w samochodzie. On po prostu chce wiedzieć, co się dzieje, co powoduje, że dużo o tym myśli i bycie dobrą omegą prowadzi go do tego, że chce naprawić to, co męczy jego alfę.

"Jestem po prostu zmęczony" powiedział w końcu, po czym wstał "Muszę wziąć rzeczy z torby na moje pierwsze zajęcia, ale kiedy wrócę chce usłyszeć więcej o tych dwóch alfach" dodał i posłał mu oczko, uśmiechając się lekko.

To wyglądało, jakby wszystko było okej, ale Niall znał go zbyt dobrze by wiedzieć, że nie jest okej, mimo wszystko zdecydował się ciągnąć tę grę, bo kiedy Louis będzie gotowy na rozmowę, on zawsze będzie, by go wysłuchać. "Obyś lepiej wrócił, bo jesteś jedyną osobą, z którą chce o tym pogadać, wiesz?" odpowiedział z uśmiechem.

Louis oddał uśmiech, trzymając klamkę w dłoni "Tak wiem Nialler, kocham cię" powiedział i wszedł do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. "Ja ciebie też Lou" usłyszał tylko krzyk Nialla.

Ciężarna omega natychmiast wzięła swoją torbę i wrzuciła wszystkie potrzebne książki na pierwsze zajęcia, którymi była lekcja dramatu. Rozejrzał się następnie po pokoju, by sprawdzić czy wszystko jest na miejscu tak jak lubił.

Louis ubrał ostrożnie torbę na plecy, po czym wyszedł z pokoju. Nie zauważył Nialla w tym samym miejscu, gdzie go zostawił, więc był pewien, że ten też poszedł do swojego pokoju.

Wyszedł z mieszkania, by tam spotkać dwóch umięśnionych ochroniarzy w czarnych garniturach, którzy zdecydowanie nad nim górowali. Mrugnął, ale zanim mógł coś powiedzieć, jeden z mężczyzn odezwał się.

"Dzień dobry Panie Styles, zostaliśmy zatrudnieni, aby podążać wszędzie za panem, by zapewnić panu i pana dzieciom bezpieczeństwo. Jeśli potrzebuje pan czegoś spoza kampusu, jeden z nas pójdzie po to dla pana, podczas gdy drugi zostanie tutaj, jakieś pytania?"

Louis otworzył buzię, by coś powiedzieć, po czym zamknął ją z powrotem. Był zbyt oszołomiony tym wszystkim. "Kto dokładnie przysłał was tu? Znaczy... kto was zatrudnił?" odchrząknął, krzyżując ręce na piersi i patrząc na nich przenikliwie.

Oboje spojrzeli na siebie, a potem z powrotem na omegę "Pan Harry Styles, a kto inny?" odpowiedzieli równocześnie.

"Oh..." było wszystkim, co Louis powiedział, zanim przeszedł obok nich, by ruszyć na zajęcia, kiedy to mężczyźni szli za nim w ciszy.

Wyciągnął telefon z kieszeni i zaczął pisać do Harry'ego.

[Do Harry<3]

Dlaczego nie powiedziałeś mi, że załatwiłeś mi ochroniarzy?


Ale zanim mógł schować telefon z powrotem do kieszeni... ten zaczął wibrować.

[Od Harry<3]

Musiałem otrzymać najpierw zgodę od dziekanatu więc nie mogłem ci obiecać, czegoś, czego nie byłem pewien.

Louis zmarszczył brwi, natychmiast odpisując.

[Do Harry<3]

Kiedy dokładnie spytałeś się dziekanatu? Dopiero wróciliśmy z naszego miesiąca miodowego, tak jakby wczoraj.

Louis sapnął, siadając na jednym z krzeseł w teatrze, czekając na rozpoczęcie zajęć, kiedy jego dwójka ochroniarzy usiadła jak najdalej, by mu się przyglądać i wypatrywać możliwe niebezpieczeństwo.

Omega wyciągnęła niezbędne rzeczy na zajęcia i położyła je na stole, kiedy usłyszała wibracje telefonu.

[Od Harry<3]

Dziś rano zaraz po tym, jak cię odwiozłem.

Louis ponownie zmarszczył brwi zmieszany.

[Do Harry<3]

Myślałem, że masz jakieś spotkanie?

Odpisał zdenerwowany, odkładając telefon na stolik. Pokręcił głową, przecierając twarz dłońmi, ponieważ był wykończony. Jest śpiący i potrzebuje odpoczynku, ale nie może sobie na niego teraz pozwolić ze względu na uniwersytet i Harry'ego będącego daleko.

Zajęcia zaczęły się, więc ten wyciszył telefon i nawet nie przejmował się sprawdzeniem, czy Harry mu odpowiedział, czy nie ponieważ był rozgrymaszony tym wszystkim. Po prostu potrzebuje wrócić do jego pokoju i spać, ale nie może spać bez Harry'ego obok więc jest mu ciężko w aktualnej sytuacji.

Omega miała na sobie sweter, w którym chowała połowę twarzy, by móc poczuć swoją alfę.

Naprawdę bardzo za nim tęsknił i on nie potrzebuje tych ochroniarzy, by zapewnili mu bezpieczeństwo, on jedynie potrzebuje Harry'ego.

Bezpiecznie jest powiedzieć, że boi się, że Harry zaczyna ukrywać przed nim rzeczy czy narzucił mu tych ochroniarzy, bo jest zmęczony radzeniem sobie z nim.

Nie jest pewien czy to on, czy hormony powodują, że ma takie myśli, ale sama idea przeraża go i nie wydaje się to niemożliwe, odkąd stał się przylepny (niesamodzielny), co prawdopodobnie denerwowało alfę.

Ale rzecz w tym, że on jest przylepną omegą, ale czy alfie powinno to przeszkadzać?

Rzecz jasna nie.

Alfa tak naprawdę kocha to, jak przyległa jest ciężarna omega w stosunku do niego, ponieważ to sprawia, że ten staje się nad wyraz opiekuńczy i nie pozwoli, by coś złego stało się mu, uważa, że to jego obowiązek, by chronić omegę.

Jego zajęcia trwały od paru godzin, biegał z klasy do klasy, a podczas przerwy zatrzymał się w kawiarni, by zjeść coś, odkąd szybko robił się głodny.

Ilekroć ludzie byli wokół niego, jego ochroniarze również tam byli, by powstrzymać innych od uderzenia w skupioną omegę, ale Louis tego nie zauważył, ponieważ szedł jak zawsze z przodu.

Teraz był już wieczór i omega naprawdę potrzebowała odpoczynku przy tak zajętym dniu.

Louis ziewnął, przecierając oczy, kiedy nauczyciel w końcu zakończył wykład, co oznaczało, że w końcu mógł wrócić do domu i pójść spać. Wstał z krzesła i wyszedł z ochroniarzami.

Omega zdecydowała wyjąć telefon i zaczęła sprawdzać wiadomości od Harry'ego.

[Od Harry <3]:

To było spotkanie... ale z Deanem.

Jesteś zły?

Nie chce, byś był na mnie zły Lou, to nie jest dobre dla ciebie ani dla dzieci.

Będę czekać przy bramie, proszę pojaw się kochanie? xx


Louis westchnął, kiedy zobaczył wiadomości, ale wiedział, że nie może ominąć szansy zobaczenia się ponownie z Harrym, odkąd ciąża powoduje, że tęskni za nim nawet bardziej niż zazwyczaj.

Omega ruszyła w stronę wyjścia, gdzie zobaczyła Harry'ego stojącego przy jego Range roverze z okularami przeciwsłonecznymi na nosie, a jego loki były wszędzie.

Zmarszczył brwi, ponieważ Harry wyglądał zbyt dobrze i to nie było fair.

Kiedy brama się otwarła, ten wyszedł "Naprawdę musisz wyglądać tak dobrze? Dlaczego nie możesz wyglądać źle i sprawiać, że nie będę za tobą tęsknić" powiedział, marszcząc brwi jeszcze bardziej i krzyżując ręce.

Harry uśmiechnął się podchodząc do niego "Cóż ty wyglądasz lepiej" odpowiedział, oplatając ręce wokół niego i zaciągając się jego zapachem, całując dodatkowo w policzek.

Louis westchnął przegrany z małym uśmiechem, kiedy również go przytulił, wdychając jego zapach, ponieważ Harry wiedział dokładnie jak go uspokoić, nawet jeśli jego hormony były wszędzie.

Cały stres, przez który przeszedł w ciągu dnia, nagle zniknął i znowu poczuł się kompletny, będąc tylko w ramionach Harry'ego.

"Kiedy skończę pracę albo będę miał chwilę wolnego, to będę wpadał, okej?" wyszeptał Harry w jego włosy i zamknął oczy, przyciągając go jeszcze bliżej do siebie.

Louis przytaknął "Zawsze?" zapytał cicho.

"Zawsze" odpowiedział Harry.

Stali tam trzymając się w ramionach blisko siebie i Louis zapomniał o ochroniarzach rozglądających się wokół, zamiast oglądać ich z zawstydzeniem.

Kiedy zdecydowali się odsunąć od siebie, Louis spojrzał na niego "Kocham Cię, okej?" powiedział i stanął na palcach, by go pocałować, po czym, kiedy jego stopy opadły z powrotem na ziemie, dodał "Nie potrzebuje ich, żeby mnie chronili, potrzebuję tylko ciebie Harry" i spojrzał na alfę swoimi niebieskimi smutnymi oczami.

Te słowa połamały alfę na kawałki, ponieważ on naprawdę chciał, by byli razem przez cały czas, ale nie wiedział jak. Jego ochroniarze są betami, więc mają pozwolenie, by przebywać wokół omeg, odkąd nie skrzywdzą ich w żaden sposób, kiedy któraś dostanie gorączki czy coś.

"I ja kocham cię" odpowiedział Harry, pochylając się, by chwycić jego policzki w ręce i pocałować mocno, aby pokazać mu jak bardzo tęskni za nim. Następnie oparł swoje czoło o czoło omegi "Muszę jechać teraz albo w innym wypadku wezmę cię ze sobą i nigdy nie przywiozę z powrotem, co nie byłoby najlepszym pomysłem, tak?"

Louis przytaknął i odsunął się patrząc w dół "U-uh tak" powiedział, spoglądając na niego, "Zobaczymy się jutro?" zapytał z nadzieją.

Harry przytaknął z uśmiechem, chwytając dłoń omegi i całując jego knykcie "Dobranoc kochanie" powiedział, po czym uklęknął i pocałował brzuch Louisa "Dobranoc moje małe dzieci" wyszeptał, wstając, złożył ostatni pocałunek na jego czole, następnie patrząc, jak ten odchodzi.

Kiedy brama się zamknęła, pomachali do siebie na pożegnanie i kiedy Louis wszedł do budynku, alfa wsiadła do auta i odjechała.


------------

I'm back, bitches!

K


Be my omega (Polish Translation)Where stories live. Discover now