W końcu nadszedł ten dzień, kiedy mogę się wyprowadzić. Wyprowadzam się do Warszawy, jest to 100 km od miasta rodzinnego.
Szczerze mówiąc miałam już tego dosyć, rodzice cały czas myślą tylko o pracy. Szkoda mi tylko mojego brata, którego nie mogę zabrać ze sobą, ponieważ chodzi tutaj do przedszkola. Ale jak tylko będę mogła, to będę odwiedzać go bardzo często.-Obiecaj mi, że o mnie nie zapomnisz.-powiedział przez łzy Kacperek.
-Obiecuje, kochanie-przytuliłam brata-Będę Cię odwiedzać tak często, jak tylko będę mogła.-przyznałam.-Ty też możesz mnie odwiedzić.-dodałam.
-To w takim razie już nie będę płakał-oznajmił. Na moich ustach pojawił się od razu uśmiech.
-Słodziaku, niestety muszę już jechać-delikatnie poczochrałam jego włoski.
-Rozumiem, do zobaczenia Sylwiu-powiedział mocno wtulając się we mnie.
-Do zobaczenia-wyszeptałam do jego małego uszka.
-Do zobaczenia, córeczko-powiedzieli chórem rodzice.
-Do zobaczenia, kocham was-oznajmiłam i mocno wtuliłam się w nich.
-My ciebie tez-powiedziała mama.-Uważaj na siebie. Za niedługo Cię odwiedzimy-dodała.
-Będę uważać-powiedziałam-Zapraszam.
***
Wsiadłam do pociągu i poczułam pustkę. Niby fajnie, że będę w mieście, w którym zawsze chciałam mieszkać, ale bałam się tego, jak tam będzie. Na szczęście mieszka tam moja najlepsza przyjaciółka Madzia, także sama nie będę.SMS:
Magda: Hej. Jak będziesz już w Warszawie to napisz. ❤️ Jak chcesz to Cię odbiorę ze stacji.Sylwia: Cześć ❤️ Jasne, napiszę. Dziękuję.
Magda: ❤️😚
***
-Hej kochana-usłyszałam głos z tylu.-Magda!-wykrzyczałam-Heeej, ale tęskniłam-wtuliłam się w przyjaciółkę.
-Ja też tęskniłam, jak cholera.-zaśmiała się-Ale teraz będziemy mogły spotykać się mega często.-wyszeptała z ogromną radością.
-Taaak!-ucieszyłam się.
Kilka minut później:
-Kurde-westchnęła-Chyba będę musiała Cię zostawić-posmutniała.-Czemu? Coś się stało?-zmartwiłam się.
-Muszę się szybko stawić do pracy-powiedziała zdenerwowana.
-Rozumiem.-oznajmiłam-Poradzę sobie-posłałam jej uśmiech-Leć, spotkamy się jutro-oznajmiłam.
-Na pewno poradzisz sobie?-dopytała przejmując się.
-Nie jestem małą dziewczynką-zaśmiałam się-Pa-pocałowałam ją w policzek na pożegnanie.
Zamówiłam taksówkę.
***
-To tutaj-powiedział taksówkarz-26 zł-Dziękuję. Proszę-podałam mu pieniądze-Do widzenia.
-Do widzenia, miłego dnia-powiedział.
Wysiadłam z Taxi i udałam się z walizkami do klatki, w której będę mieszkać.
Zobaczyłam chłopaka, który stanął w tej samej klatce co ja.-Pomożesz mi wnieść te walizki?-poprosiłam.
-Ta-odpowiedział.
Był to brunet z kolczykiem. Miał założoną czarną bluzę z kapturem. Na jego ciele było dużo tatuaży, na twarzy pod okiem miał tatuaż: R. Był przystojny, ale zarazem tajemniczy i mroczny.
Mieszkałam na trzecim piętrze pod numerem 5.
-Proszę-powiedział posyłając delikatny uśmiech.
-Dziękuję bardzo-westchnęłam z ulgą, że ktoś pomógł mi to wnieść.
-Igor-przedstawił się podając dłoń.
-Sylwia-również podałam.
-Akurat mieszkasz obok mnie. Ja mam numer 4-oznajmił.
-Oo, to spoko-uśmiechnęłam się.
Nic nie odpowiedział, tylko wszedł do swojego mieszkania, zrobiłam to samo.
CZYTASZ
„Przypadkowo obok siebie"-RETO [CAŁA]
FanfictionNiektóre 18+ Obcy, sąsiad, kolega, przyjaciel, chłopak? Dziewczyna wyprowadza się do Warszawy, mieszka obok sąsiada, który stanie się kimś więcej? A co jeśli chłopak działa według jakiegoś planu lub jakiejś umowy? „Czuje, że Igor robi się nie szcz...