#34 To kochane co mówisz.

2K 55 16
                                    

Poniedziałek rano:
Obudziłam się. Obok mnie nie było Igora. Wstałam z łóżka i udałam się do kuchni, w której prawdopodobnie był Igi.

Chłopak nakładał na talerz śniadanie. Przytuliłam go od tyłu.

-Dzień dobry, kochanie-wyszeptał.

-Cześć-powiedziałam.

Chłopak obrócił się i musnął moje usta.

-Zrobiłem nam śniadanie. Siadaj-wskazał miejsce przy stoliku.

-Mniam. Widzę, że się postarałeś-oznajmiłam i usiadłam.

***
Za chwilkę  wyjeżdżamy do rodziców i brata. Ogromnie się cieszę, ponieważ bardzo się za nimi stęskniłam.

Pomalowałam się:

Pomalowałam się:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I ubrałam:

-To jak, jedziemy?-zapytał chłopak

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-To jak, jedziemy?-zapytał chłopak.

-Tak, tak-odpowiedziałam i wzięłam torebkę.

***
Droga minęła nam bardzo szybko. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy.

-Cześć-wtuliłam się w rodziców.

-Witaj, córeczko-powiedziała mama głaszcząc moje włosy.

-Dzień dobry, słoneczko-wyszeptał tata.

-Tęskniłam, bardzo-spojrzałam na nich z ogromnym zadowoleniem.

-My za tobą też.

-Cześć-przywitał się Kacperek przebiegając do nas.

-Cześć, kochanie-zniżyłam się do jego wzrostu i mocno go objęłam.

Igor też przywitał się z rodzicami oraz Kacprem.

-Napijecie się czegoś?-zapytała mama.

-Ja poproszę kawę-odpowiedziałam siadając na kanapę w salonie.

-Dla mnie również kawa-odpowiedział Igor siadając obok mnie.

-Jak wam minęła droga?-zapytał tato.

-Nie długo. Dość zabawnie-oznajmił Igor spoglądając na moją reakcje.
Od razu parsknęłam śmiechem przypominając sobie naszą śmieszną drogę.

-A jak tam u was?-spojrzałam na rodziców.

-Bardzo dobrze. Staramy się spędzać dużo czasu z Kacperkiem-powiedział tata spoglądając na Kacperka, który siedział obok Igora i bawił się autkami, muszę przyznać, że wyglądał naprawdę uroczo.

-Cieszę się-uśmiechnęłam się do taty.

-Pójdziemy na plac zabaw?-zapytał braciszek.

-Hmm... Myśle, że możemy iść-uśmiechnęłam się do niego.

-I przy okazji zaliczymy jakieś lody-powiedział Igor puszczając oczko małemu.

-Tak, tak, tak-ucieszył się.

-Tylko jest jeden warunek-powiedziała mama wchodząc z miską, w której była sałatka-Najpierw zjesz obiadek.

-Zjem, obiecuje-przysiągł.

Godzinę później:
Zjedliśmy obiad. Od razu udaliśmy się na płac zabaw.

-Jesteście moimi drugimi rodzicami-oznajmił mały trzymając nas za rączkę.

Kurczę, jakie to było miłe co powiedział. Serio...
Mega wzruszyły mnie jego słowa.

-To kochane co mówisz-powiedziałam.

„Przypadkowo obok siebie"-RETO [CAŁA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz