Stałam ciągle nie dowierzając w to. Klaus i Rebekah. Byli tu. Byli prawdopodobnie tak blisko mnie. Moja rodzina. Moi przyjaciele. Nie zauważyli mnie? Nie wyczuli? A może wyczuli ale mają mindfucka? Nie mam zielonego pojęcia i to mnie tak strasznie irytuje. Ta cholerna niewiedza. Tyle lat ich unikałam, a teraz dowiaduje się, że zupełnym przypadkiem byli tak blisko? Cholera. Co teraz?
Usiadłam na spokojnie i patrzyłam tępo w jeden punkt gdzieś na ścianie. Damon coś mówił ale nie kontaktowałam. Dalej nie mogę w to uwierzyć. Oni. Tu. Byli. No żesz w morde. Może i nie wiedzą, że tu jestem ale ja wiem, że oni tu są. To też mnie irytuje! A najgorsze w tym wszystkim jest to, że teraz sobie uświadomiłam w jakim bagnie jestem. Niby chodzi tylko o poznanie tego kim na prawdę jestem, ale jednak Mikaelsonowie to dodatkowy problem z którym prędzej czy później muszę się zmierzyć. Przecież oni mnie na stówe zabiją! Już dawno stoję jedną nogą w grobie. Poprawka, jedną nogą i dwoma rękami. O, lepiej.
Nagle poczułam pieczenie prawego policzka. Wtf? Ocknęłam się z zadumiena i przyłożyłam dłoń do bolącego policzka. Popatrzyłam na Damona. Czy on mi właśnie kurwa przywalił!?-Damon! Co jest kurwa!?-krzyknęłam wściekła. O co mu chodzi? Czemu do kurwy mnie uderzył!?
-No w końcu coś mówisz! Już od 15 minut próbuje się do ciebie dogadać, a ty nic! Myślałem, że nie żyjesz!-też wykrzyknął, chyba jeszcze bardziej wściekły niż ja.
-Skąd do tego twojego głupiego łba przyszedł tak genialny pomysł, że nie żyje!?-krzyknęłam masując policzek. Niby nie boli, ale no, to tak od przyzwyczajenia.
-Melanie kurwa, nie słyszałem twojego serca! Po prostu przestało bić a ty wyglądałaś jak trup! Tak! Stąd ten genialny pomysł!-eh? Serio tak było? Nie, nie możliwe. Że niby moje serce przestało bić? Tak na mnie zadziałała wiadomość o Mikaelson'ach? Ja pierdole to co będzie jak ich na prawdę spotkam? To chyba zdechnę wtedy. Westchnęłam i oparłam się o oparcie kanapy.
-Po prostu ciężko mi w to uwierzyć, wiesz, unikałam Mikaelson'ów przez tysiąc lat a teraz dowiaduje się, że byli tak blisko.., rozumiesz?
-Melanie...-Damon też westchnął.-Wiesz, że będziesz musiała się z nimi spotkać?
-W tym problem!-wstałam i zaczęłam chodzić po całym pokoju machając rękami w wszystkie możliwe strony.-Przecież oni mnie znienawidzą jak poznają prawdę! Przecież oni są święcie przekonani, że ja nie żyje! Że Klaus mnie zabił.
-Przecież to zrobił...
-Ale nie był sobą! Uwierz mi, że to nie jest takie proste do zrozumienia jak ci się wydaje. Tamten dzień był straszny. Oni byli moją pierwszą prawdziwą rodziną.-w tym momencie coś sobie przypomniałam. Jeśli byli tu, to znaczy, że coś chcieli.
-Czego chcieli?-zapytałam wchodząc Damonowi w zdanie. Nawet nie wiem kiedy zaczął coś mówić.
-Co?
-Boże, no po co do ciebie przyszli?
-Kto?-z jakim debilem się zadaje ja się pytam!?
-Święty Mikołaj i wróżka zębuszka! Oczywiście, że Klaus i Rebekah idioto! Ty myślisz czasami w ogóle?
-Zdarza mi się.-powiedział i uśmiechnął się głupkowato. No ja się zaraz wykończe.
-Więc..?
Damon westchnął i już chciał coś powiedzieć ale przerwał mu dźwięk otwieranych drzwi i czyjeś głosy. Popatrzyliśmy w tym samym momencie w stronę, z której dochodził hałas. Damon wstał i pokierował się tam. Ja zostałam tam gdzie stałam i zaczęłam słuchać rozmów i przyglądać się typom.
CZYTASZ
𝓐𝓵𝔀𝓪𝔂𝓼 𝓐𝓷𝓭 𝓕𝓸𝓻𝓮𝓿𝓮𝓻 | Klaus Mikaelson
Fanfic❝𝐇𝐞'𝐬 𝐦𝐲 𝐰𝐨𝐥𝐟, 𝐦𝐲 𝐰𝐢𝐥𝐝 𝐚𝐧𝐝 𝐟𝐫𝐞𝐞. 𝐒𝐨𝐦𝐞 𝐧𝐢𝐠𝐡𝐭𝐬 𝐦𝐲 𝐡𝐞𝐚𝐫𝐭, 𝐒𝐨𝐦𝐞 𝐧𝐢𝐠𝐡𝐭𝐬 𝐭𝐡𝐞 𝐤𝐞𝐲. 𝐈'𝐦 𝐡𝐢𝐬 𝐟𝐮𝐥𝐥 𝐦𝐨𝐨𝐧, 𝐡𝐢𝐬 𝐰𝐢𝐜𝐤𝐞𝐝 𝐚𝐧𝐝 𝐛𝐥𝐢𝐬𝐬. 𝐒𝐨𝐦𝐞 𝐧𝐢𝐠𝐡𝐭𝐬 𝐡𝐢𝐬 𝐬𝐞𝐝𝐮𝐜𝐭𝐢𝐨𝐧...