Jeongguk stał w szpitalnianej windzie, poprawiając nerwowo kołnierz koszuli. Patrzył na swoje odbicie w lustrze i żałował, że znalazł się w obecnej sytuacji. Cały czas miał w głowie głos doktora, który mówił mu, że pani Kim się obudziła. A Taehyunga nie było. Dlatego teraz to on musiał jej wszystko wytłumaczyć i odpowiedzieć na wszystkie jej pytania. Musiał być też przy tym delikatny, w końcu kobieta była nieprzytomna przez dziesięć lat. Tak, czarnowłosy miał niebywale ciężkie zadanie. Usłyszał dźwięk z głośnika, informujący o dojechaniu na odpowiednie piętro i przełknął nerwowo ślinę mimo, że w ustach miał tak sucho. Wyszedł powoli na korytarz i z ciężkim sercem zaczął szukać odpowiedniej sali.
109, 108, 107... Jest 106... No to jestem w dupie.
Mężczyzna stanął przed drzwiami i już chciał zapukać, jednak z pokoju wyszła nagle pielęgniarka, przez co omal nie dostała z pięści w głowę. Spojrzał na nią, jakby tracąc nagle głos.
- Przepraszam - wymamrotał cicho, denerwując się coraz bardziej. - Przyszedłem odwiedzić panią Kim... To znaczy, Kim Taeyeon - poprawił się szybko, bijąc się mentalnie w czoło. No tak, dla niego to była tylko pani Kim, niedoszła teściowa.
- A pan jest...? - zapytała z zaciekawieniem pielęgniarka.
- Jeon Jeongguk, myślałem, że doktor Choi przekazał pani, że przyjadę ją dzisiaj odwiedzić.
- A, to pan. Dobrze, proszę wejść, ale ostrożnie. Kobieta jest nadal w lekkim szoku i osłabiona, proszę jej zanadto nie dręczyć.
Mężczyzn
Skinął jedynie skinął głową i poczekał, aż pielęgniarka zniknie za rogiem. Zmówił jeszcze w myślach zdrowaśkę, po czym wszedł do środka. Przywitał go widok zachodzącego przez okno słońca, które chowało się za sąsiednimi budynkami. Oprócz tego dostrzegł w pomieszczeniu jakiegoś małego kwiatka, stojącego w rogu i średnich rozmiarów komodę i telewizor, zawieszony zaraz nad nią. To mogło być śmieszne, ale odkąd się dowiedział o mamie Taehyunga i przeniósł ją do tego szpitala, ani razu tutaj nie był. Ale było tam też łóżko, na którym leżała ciemnowłosa kobieta, niebywale piękna. Wzrok miała utkwiony w okno, ale wyglądała, jakby wyczuła obecność Jeongguka. Ktoś mógł powiedzieć, że jest w transie, przez co mężczyzna bał się w ogóle zmącić tą ciszę. Jednak odezwał się w końcu:
- Dzień dobry, pani Kim.
Początkowo pacjentka nie reagowała, więc Jeon chciał po raz kolejny się przywitać. Niespodziewanie, kobieta odwróciła powoli głowę w jego stronę. Musiało sprawić jej to dużo roboty, w końcu leżała nieruchomo przez tyle czasu, jednak biznesmen wiedział, że miała tutaj dobrą opiekę.
- Witaj młodzieńcze - zaczęła powoli. Każde słowo sprawiało jej problem, jednak czerpała z tego cichą satysfakcję. - Ty musisz być przyjacielem mojego syna.
- Tak... Jestem Jeongguk. Chodziłem z Taehyungiem do liceum, później... Przez jakiś czas byliśmy razem, ale... - mówił chaotycznie, cały czas stojąc na środku pokoju. Nie wiedział tak naprawdę, ile mógł jej powiedzieć. No bo co, miał jej tak po prostu oznajmić, że jej syn był naciągaczem i oszustem, a z nim był tylko dla pieniędzy, ale mimo wszystko go kochał i mieli wziąć ślub? Zbytnio bał się, że kobieta może dostać jakiegoś nagłego zawału, przez natłok informacji.
- Wyglądasz na kogoś, o kim bym dużo słyszała, gdybym nie była w śpiączce. Na pewno Tae opowiadałby mi o tobie.
- Ha, tak naprawdę to nie byliśmy jakimiś super przyjaciółmi...
- Gdzie jest mój syn? - zapytała nagle, patrząc miło na mężczyznę. Jeongguk zamilkł. Nie wiedział, co powinien jej powiedzieć. A raczej, czego nie powiedzieć. Dostrzegła jego posępną minę i zaczęła spodziewać się najgorszego, dlatego uśmiech zniknął z jej twarzy. - Proszę, powiedz mi prawdę. I usiądź, nie stój tak nade mną.
CZYTASZ
mom meet my Boyfriend • taekook
Romantikjeongguk, pod wpływem impulsu wybiega z drogiej restauracji, chwytając za rękę przypadkowego blondyna i prosząc go, aby został jego chłopakiem taehyung zostaje nagle zaczepiony przez przystojnego bruneta, który wręcz błaga na kolanach, aby udawał j...