Pani Jeon chwilę jeszcze patrzyła na ten cudowny obrazek, jaki miała przed sobą i zawołała do jednego z kelnerów:
- Czy mógłby pan dostawić do naszego stolika dodatkowe krzesło?
Zaraz po tym, młody chłopak dostawił do ich stolika czwarte siedzenie.
- Siadaj Taehyung, musisz nam o sobie coś opowiedzieć. W końcu nie na co dzień nasz syn przedstawia nam kogoś. Nie mogę uwierzyć, że się w końcu tego doczekałem - wtrącił starszy mężczyzna.
Blondyn spojrzał jeszcze znacząco na bruneta i usiadł na przygotowanym dla niego miejscu. Uśmiechnął się promiennie do starszej pary i nie czekając na skołowanego Jeongguka, zaczął opowiadać.
- No cóż, to już się ciągnie dobre trzy miesiące, uwielbiam Gukiego, jestem z nim taki szczęśliwy - mówiąc to chwycił chłopaka za rękę, na co automatycznie dostał dreszczy. Brunet miał ochotę ją puścić, ale tak jakby sam go wybrał, więc nie mógł teraz narzekać, zresztą jego rodzice byli w niebie patrząc na blondyna.
- No, ale jak się w ogóle poznaliście?
- Na siłowni - słysząc to, co powiedział większy z nich, Taehyung kopnął go dyskretnie w kostkę. Powinien zacząć myśleć, zanim coś powie. - Taehyung przyszedł przynieść coś siostrze, która tam pracuje i tak się spotkaliśmy. Co tu dużo mówić, od razu mu się spodobałem. A zresztą, jak taka kulcia mogłaby ćwiczyć cokolwiek, no spójrzcie tylko na niego - powiedział, postanawiając wykorzystać wreszcie sytuację i podroczyć się z mniejszym. Chwycił jego policzek i zaczął go (wcale nie delikatnie) ciągnąć.
- Jesteście razem cudowni. Kiedy macie w planie razem zamieszkać? - dopytywała się pani Jeon, całkowicie zauroczona swoim dzieckiem i jego ukochanym.
Para popatrzyła na siebie zaskoczona. Zresztą jacy mieli być, skoro wszystko wymyślali na poczekaniu, pomijając również fakt, że znali się już wcześniej. Zanim dwudziestopięciolatek zdążył jakkolwiek zareagować, usłyszał ten znienawidzony głos:
- Tak szczerze, to już trochę o tym rozmawialiśmy. Nie wiemy, czy to nie za szybko, ale możliwe że jeszcze do końca tygodnia przyniosę swoje rzeczy do Guka - spojrzał po raz kolejny na bruneta, i mało nie wybuchnął śmiechem, widząc jego minę.
- Taaaaak - podjął zdenerwowany Jeon, dopiero rozumiejąc w jakie gówno wdepnął. - Już nie mogę się tego doczekać, abyś był cały czas przy mnie - praktycznie wysyczał, trochę za mocno ściskając dłoń Kima, otrzymując za to kolejne uderzenie w nogę.
Rozmawiali tak jeszcze dobre dwadzieścia minut, chociaż można powiedzieć że Jeon był przy stole tylko ciałem, a dusza gdzieś właśnie ulatywała. Natomiast Taehyung wyglądał, jakby idealnie wpasował się w rodzinę. Był zachwycony, jak szybko został zaakceptowany przez starsze małżeństwo.
- No dobrze, późno się robi, więc będziemy się zbierać - stwierdził starszy mężczyzna, odsuwając krzesło swojej żonie. Pożegnali się z parą, nałożyli płaszcze i opuścili restaurację.
Jeongguk z Taehyungiem ruszyli za nimi, nawet jak na dobrych aktorów przystało pomachali im na pożegnanie. Jednak kiedy samochód zniknął za najbliższym rogiem, po raz pierwszy nie musieli ukrywać, jak bardzo się nienawidzą. Niższy obrócił się w jego stronę i prychnął z fałszywym uśmiechem.
- No no no, Jeon, nie sądziłem że aż tak bardzo ci się podobam, chociaż mogłeś też mnie o to poprosić jakieś sześć lat temu. Wtedy bym Ci chociaż w jakiś ładny sposób dał kosza.
- Zamknij japę, wyglądasz zupełnie inaczej, ale wkurwiasz tak samo, gdybym wiedział, że to ty, to bym od razu na ciebie napluł. I skoro dałbyś mi kiedyś kosza, to dlaczego teraz tego nie zrobiłeś?
- Cholernie mocno ciekawiła mnie twoja reakcja, no ale patrz świetnie się bawiłem w towarzystwie twoich rodziców. I czy to znaczy, że teraz wyglądam całkiem całkiem?
Wyższy zastanowił się chwilę nad odpowiedzią rozważając, czy powinien być szczery, czy skłamać. Nawet jakby chciał skłamać, nie mógł zmienić faktu, że blondyn wyglądał teraz naprawdę dobrze. Wydoroślał przez te lata, przefarbował włosy, jednak jego charakter nic a nic się nie zmienił.
- No, powiedzmy że mieścisz się teraz w moich standardach - stwierdził z niezadowoleniem.
- Oh, jakie to urocze. Szkoda że ty nadal wyglądasz tak samo parszywie. Duże zęby i nos nadal na swoim miejscu. No, ale komu w drogę temu czas, zawieź mnie do tej swojej fortecy - odgarnął teatralnie włosy i zaczął kierować się w stronę parkingu.
Jeongguk przez jego słowa nadal stał w miejscu, patrząc się z niezrozumieniem na jego plecy. Warknął tylko i dogonił młodszego (nadal pamiętał, że ten urodził sie pod koniec grudnia) chwytając jednocześnie za ramię.
- Chyba cię pojebało. Nie chcę cię widzieć, nie mówiąc już o wpuszczeniu do mojego mieszkania. I tak w ogóle, to dobrze mi się żyło bez ciebie, wiesz?
Blondyn tylko patrzył się na niego bez słowa, jakby siłą woli próbując wymusić na nim zawiezienie go do jego mieszkania. Postanowił zagrać niego inaczej. I udawał, że wcale nie rusza go to, że Jeon cieszył się z życia bez niego. Rozumiał, że byli wielkimi wrogami i się nienawidzili, ale w pewnym momencie stało się to dla niego dobra rozrywką. I naprawdę starał się cieszyć, kiedy pluli sobie ostatni raz w twarze na zakończeniu liceum, mimo że podświadomie było mu przykro. W końcu zdążył się do niego przywiązać.
- Japierdole Jeon, nie bądź fiutem. Mieszkam po drugiej stronie miasta, o tej godzinie nie dojadę tam żadnym autobusem, co jest zresztą twoją winą. Plus taksówka będzie mnie kosztować fortunę. Rozumiem, że po sześciu latach nie będziemy wielkimi przyjaciółmi, jednak zachowujmy się jak dorośli. Sam też nie chcę, żeby mnie ktoś zgwałcił po drodze.
Brunet bił się ze swoimi myślami, rozważając wszystkie za i przeciw, po czym westchnął zdenerwowany. Nie uśmiechała mu się wizja wprowadzenia Kima do swojego domu, ale nie był też dzieckiem. I rzeczywiście była to też jego wina, że teraz nie miał jak wrócić. Chociaż mógł też się nie zgadzać, żeby iść z nim do rodziców.
- Kurwa - sapnął. - Na pewno będę jeszcze tego żałował, ale chodź. I śpisz na kanapie.
Taehyung tylko uśmiechnął się złośliwie i ruszył za chłopakiem, wyliczając w głowie wszystkie możliwe sposoby upokorzenia go. Nie musiał długo myśleć, bo w końcu coś wpadło mu do głowy.
- Dzięki skarbie.
Jeongguk zatrzymał się i odwrócił natychmiastowo. Był gotowy zabić mniejszego, więc gdy tylko zobaczył jak ten wystawia język w jego stronę, zaczął układać w głowie plan uduszenia go w nocy poduszką. Boże, jak on go nienawidził.
- Aha, i patrz czy nie masz jakiegoś błota czy innego gówna pod butami. Niedawno oddałem wycieraczki do czyszczenia - dodał starszy, wsiadając do samochodu. Odwrócił się od razu w stronę blondyna, a ten spojrzał się na niego z politowaniem.
- No jeżeli tak, to poczekaj. Znajdę zaraz gumę, czy chuj wie co i ci wetrę najlepiej jak się da.
- Skurwiel.
- I vice versa
- Taki jesteś mądry, że nic swojego wymyśleć nie potrafisz?
- Chcę wykazać większy iloraz inteligencji, niż ty posiadasz.
- Kurwa, ale się z ciebie geniusz nagle zrobił. Wybacz mi czcigodny za moją niesubordynację. A teraz siedź cicho, bo chcę w spokoju dojechać do domu.
![](https://img.wattpad.com/cover/187547275-288-k725077.jpg)
CZYTASZ
mom meet my Boyfriend • taekook
Romancejeongguk, pod wpływem impulsu wybiega z drogiej restauracji, chwytając za rękę przypadkowego blondyna i prosząc go, aby został jego chłopakiem taehyung zostaje nagle zaczepiony przez przystojnego bruneta, który wręcz błaga na kolanach, aby udawał j...