(a/n: najpierw chciałabym podziękować za 5k wyświetleń i 700 gwiazdek, i'm like - wow, dodatkowo zdałam dzisiaj teorie na prawko, więc mamy co świętować
+ drugie pół rozdziału to smut, ale słaby bo pisany po raz pierwszy)Jeongguk nadal nie mógł uwierzyć w to, że właśnie leży na łóżku, w sypialni niewielkiego mieszkania Kima, tuż obok miłości swojego życia. Ponoć na poznanie kogoś i pokochanie go potrzeba czasu, jednak czarnowłosy nie musiał poświęcać dużo myśli na to, czy to na pewno on. Jeongguk wiedział, że Taehyung jest tym jedynym, zresztą znał go bardzo dobrze od liceum, tylko że nie umiał docenić tego, że go miał. Dlatego jedynie obrócił głowę w jego kierunku, patrząc na profil bruneta wpatrującego się w sufit. Palcem przejechał po jego szczęce stwierdzając, że młodszy zmienił się przez ten rok. Ale to nie miało znaczenia, w momencie gdy muzyk przekręcił głowę i zatopił w nim swoje spojrzenie. Momentalnie musnął kciukiem jego miękkie wargi, delikatnie nachylając się nad nim i kradnąc mu pocałunek. Gdy się odsunął, dostrzegł lekko czerwone policzki swojego księcia i nieśmiały uśmiech. Z powrotem się położył, trochę bliżej niż wcześniej, jedną ręką obejmując go, a dłonią muskając karmelową skórę na szyi.
- Nie mogę uwierzyć, że znowu jesteś mój - wyszeptał, jakby bojąc się, że Kim może zniknąć, albo rozsypać w jego objęciach. Palce bruneta zatopiły się w czarnych jak smoła kosmykach ukochanego, gdy ten zaczął gładzić go po twarzy. - Tylko mój.
- Tylko twój Ggukie... - westchnął cicho, czując łzy napływające do oczu. Bo to było takie piękne, że nie mógł w to uwierzyć. Znowu mógł czuć przy sobie ciało biznesmena, znowu czuł to bezpieczeństwo, jakim go obdarowywał. Ale przede wszystkim, mógł poczuć tą niewyobrażalną miłość i bijące serce, jakimi obdarzał go starszy. Dlatego nie mógł powstrzymać tego durnego szlochu, który wydobył się z jego gardła, gdy Jeon zaczął składać niepewne pocałunki na jego szczęce. Nogi mieli splecione, chcąc czuć się jak najlepiej, jednak starszy podniósł się lekko, gdy usłyszał płacz drugiego.
- Jestem takim głupcem - wydukał brunet, zanim Jeongguk zdążył cokolwiek powiedzieć. Wyglądał, jakby coś dusiło go od środka, dlatego większy nie przeszkadzał mu, jedynie scałowywał łzy z jego policzków. - Miałem takiego wspaniałego faceta, kogoś, kogo naprawdę kocham, ale byłem zbyt wielkim tchórzem, że nie porozmawiałem z tobą, tylko zostawiłem ten jebany list - zadrżał i zakrył dłonią oczy, nie mogąc spojrzeć Jeonowi w twarz. Ten jednak odsunął jego rękę, patrząc na niego ze zmartwieniem.
- Tae... Chcesz mi coś powiedzieć? - zaczął, spodziewając się najgorszego. Utkwił w nim zmartwione spojrzenie, oczekując odpowiedzi.
- Tak, chcę. Ze kocham cię, jak cholera. I gdybym nie stchórzył, to pewnie dzisiaj byłbym twoim mężem. Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, bo to ty zakładałbyś mi obrączkę na palec. Nie myślałbym każdego dnia o tym, jak bardzo spieprzyłem, albo o tym, czy sobie kogoś nie znalazłeś. Tak bardzo się bałem, że mógłbyś pokochać kogoś innego i zrobiłbym wszystko, żeby móc cofnąć czas i znowu być twoim narzeczonym... - zaszlochał mu w ramię. Jeongguk tylko leżał bez ruchu, wpatrując się w twarz Kima. Poruszył się niespokojnie na to wyznanie myśląc, czy to co zrobi, nie jest zbyt pochopną decyzją. Ale przecież on wiedział. Wiedział, że nigdy nie pokocha nikogo równie mocno, jak Taehyunga, i z nikim innym nie będzie chciał brać ślubu. Nigdy.
Dlatego nim zdążył zastanowić się drugi raz, odkleił od siebie mężczyznę i pociągnął go do siadu, od razu wstając i kierując się do korytarza. Brunet patrzył na niego ze zdezorientowaniem, gdy po chwili wrócił do pokoju. W pośpiechu wytarł policzki z łez, jednak miał ochotę rozpłakać się jeszcze bardziej, gdy biznesmen klęknął przed nim na oba kolana. W palcach trzymał jego stary pierścionek zaręczynowy, który nadal pięknie lśnił.
CZYTASZ
mom meet my Boyfriend • taekook
Romancejeongguk, pod wpływem impulsu wybiega z drogiej restauracji, chwytając za rękę przypadkowego blondyna i prosząc go, aby został jego chłopakiem taehyung zostaje nagle zaczepiony przez przystojnego bruneta, który wręcz błaga na kolanach, aby udawał j...