Rozdział 15

156 10 6
                                    

Już jutro Wigilia. Strasznie to zleciało. Przez mój brzuchol wszystko wolniej nam idzie... Na szczęście Kalikst zaproponował, że pomogą nam w przygotowaniach. Dzięki temu poznałam Natalię - dziewczynę mojego brata.
Tak, jak myślałam okazała się bardzo sympatyczną osobą. Mówiła, że ma nadzieję, że Kalikst myśli o niej poważnie. W sumie to nie narzekała bym na taką szwagierkę.

Jeszcze wieczorem postanowiłam z Minho, wziąć się za ubieranie choinki. Mieliśmy zrobić to jutro rano, ale prawda jest taka, że nie będzie nam się chciało wstawać.

- Cieszysz się na święta? - nagle zapytał, wieszając bombkę.
- Tak, bardzo. Wiem, że będzie cudownie.
- Skąd ta pewność?
- Bo spędzimy je razem. - Minho tylko uśmiechnął się. - Coś cię martwi?
- Nie... Po prostu boje się, że nie spodoba ci się prezent.
- Głuptasie... To nie jest ważne. Nawet, jakbyś nic mi nie dał, to nie byłabym zawiedziona. - złapałam Minho za rękę.
- Niby tak, ale chce, żeby było idealnie.
- I będzie. - pocałowałam Minho. - A teraz chodźmy spać.

Nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok. Od jakiegoś czasu dużo myślałam o porodzie. Szczerze mówiąc, bałam się tego. Chodziłam do szkółki rodzenia, ale i tak nie czułam się do końca pewnie...

- Adela, śpisz? - odwróciłam się do Minho.
- Nie... Nie mogę zasnąć. Obudziłam cię?
- Nie. Też nie mogę spać. Za dużo myśli chodzi mi po głowie.
- To coś poważnego?
- Nie musisz się martwić. - uśmiechnął się.
- Skoro tak mówisz.
- Zapewniam cię, że to nic ważnego. Spróbujmy iść spać. Późno już.

Przytuliłam się do Minho i zamknęłam oczy. W jego objęciach szybciej zasnęłam.

***

Obudził mnie hałas, następnie usłyszałam przeklinającego Minho. Dziwnie było mi słyszeć go bluzgającego. Wstałam pospiesznie z łóżka i poszłam sprawdzić co się stało. Zobaczyłam choinkę leżąca na ziemi. Wszystkie bombki były stłuczone.

- Przepraszam. - zaczął Minho. - Poprawiałem światełka i zahaczyłem rękawem... Nim się obejrzałem choinka leżała. Chciałaś, żeby było idealnie, a ja wszystko zepsułem.
- Minho... - podeszłam przytulając chłopaka. - To tylko choinka. Drzewko nie nadaje idealności świat.
- Ale bez choinki tak dziwnie będzie... Może jeszcze uda mi się kupić gdzieś bombki! Pójdę się ubrać... - przerwałam mu.
- To nie jest najważniejsze. Możemy zostawić światełka i też będzie dobrze.
- No niech będzie... Chociaż chciałabym kupić te bombki.

Nigdy nie sądziłam, że Minho będzie tak przygnębiony brakiem bombek. Moja ciąża chyba też jakoś na niego musi wpływać, a tak poważnie... to on coś ukrywa, czuję to. Próbuje zwalić jego nastrój na choinkę, ale bez przesady. Ostatniej nocy nie mógł spać, bo nad czymś myślał. Boje się, że to coś poważnego. Może wytwórnia chce, żeby wrócił, co wiąże się z zostawieniem mnie... Obawiam się tego.

Szykowałam się do kolacji wigilijnej. Minho wyglądał bardzo seksownie, a założył tylko jeansy i koszulę...

Robiłam jeszcze ostanie poprawki na stole, czekając na mojego brata i Natalię. Usłyszałam dzownek do drzwi, przyszli.

- Choinka w tym roku bardziej mi się podoba. - skomentował Kalikst wchodząc do salonu.
- Minho miał rano mały wypadek, dlatego mamy owoce.
- Owoce są wiele lepsze niż to kiczowate coś co w tamtym roku zrobił ten no...
- To już historia, nie mówmy o nim.

Atmosfera była wspaniała... Widok Minho po raz pierwszy próbującego barszczyk z uszkami, był bezcenny. Tak bardzo prosił o dolewke, że musiał wylać. Trochę się posmialiśmy aż nadszedł czas na prezenty.

Wciąż Cię kocham || Minho ChoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz