Rozdział 19

108 8 4
                                    

Trochę samotnie się teraz czuję. Po nowym roku wszyscy musieli wracać do Seulu. Brakuje mi ich hałasowania. Denerwowałam się lekko przez durne pomysły Chanyeola, ale teraz mi tego brakuje. Minho pojechał na kontrolę do lekarza. Chciałam z nim jechać, ale nie chciał mnie zabrać ze sobą.

Minho nie było już dosyć długo. Wizyta nie powinna tyle trwać. Wzięłam telefon, żeby do niego napisać i wtedy zobaczyłam, że mam nie przeczytaną wiadomość.

od: Numer zastrzeżony
TERAZ PORA NA CIEBIE

Pora na mnie? Zabrzmiało to niepokojąco. Boję się, że to może być od Adama. Nikomu nic nie zrobiłam, a on cały czas chce zemsty. Nie rozumiem dlaczego to wszystko robi. Zachowałam się okropnie wobec jego uczuć do mnie, ale nasz związek i tak nie wytrwałby.

- Adela! Jestem! - Minho zjawił się w samą porę. Od razu przytuliłam go.
- Dobrze, że już jesteś.
- Aż tak się stęskniłaś? - odsunęłam się z poważną miną. - Coś się stało?
- Adam.
- Był tu?!
- Nie, dostałam od niego wiadomość. Napisał: "Teraz pora na ciebie". Wysłał to z zastrzeżonego numeru.
- Może to ktoś inny?
- Nie. Jestem pewna, kto inny mógłby to być?
- Racja.
- Boje się. Boje się, że nagle się zjawi i coś nam zrobi. - płakałam ze strachu.
- Policja zdąży go złapać.
- Policja? Nadal go nie złapali i szybko tego nie zrobią. I oni nazywają się profesjonalistami? Bardzo widać...
- Nie jest tak łatwo, jak ci się wydaje. Nie myśl o nim. Jesteś bezpieczna, nie zostawię cię. Od teraz będziesz ze mną jeździć do lekarza.
- Dobrze. A jak twoje badania? Wszytsko dobrze?
- Tak. W piątek idziemy na zdjęcie szwów.
- Wreszcie się ich pozbędziesz.

Kilka następnych dni spędziliśmy w domu na leniuchowaniu. Przyjemnie jest leżeć i nic nie robić. Nie musiałam się szczególnie ogarniać, bo i tak siedziałam w domu. Niestety nie mogło trwać to wieczność. Musiałam jechać z Minho na to ściągnięcie szwów. Lekarz pozwolił wejść mi do gabinetu. Bardzo miły już dość starszy pan.

- Już duży brzuszek. Który tydzień, jeśli mogę wiedzieć? - zagadał lekarz.
- Zaczął się 38.
- To już lada moment może pani rodzić. Wszystko gotowe na poród dziecka?
- Tak, torba jest spakowana już od miesiąca. Mój narzeczony naciskał, żebym się przygotowała. - Minho uśmiechnął się lekko.
- Prawidłowo. Dba o swoją kobietę. Jak moja żona była w ciąży z pierwszym dzieckiem, nie mogłem spać spokojnie. W ostatnim miesiącu stresowałam się bardziej niż ona.
- Skąd ja to znam. - zaśmiałam się.
- Dopiero potem zrozumiałem, że nie potrzebnie tak się denerwowałem. O! I tatuś dzieck już gotowy. Tak się zagadałem, że nawet nie zauważyłem, kiedy skończyłem.
- Dziękujemy bardzo.
- Nie ma sprawy. Proszę tylko jeszcze na siebie uważać i dbać o narzeczoną, a Pani życzę zdrówka.
- Dziękuję, do widzenia.

Dawno nie spotkaałam tak miłego i gadatliwego lekarza. Zazwyczaj są skupieni na swoim zadaniu.

- Minho, poczekaj tutaj. Pójdę do toalety szybko.
- Nie iść z tobą?
- Lepiej żebyś nie wchodził do damskiej. Poczekaj tutaj, zaraz wrócę.

W toalecie na szczęście nikogo nie było. Myłam ręce i akurat ktoś wszedł. Z odruchu popatrzyłam.

- Adam. Co ty tu robisz. - serce z paniki zaczęło mi mocniej bić.
- A gdzie jakieś Cześć? Byłem w pobliżu i chciałem się przywitać.
- Nie potrzebnie. Idź już.
- Czemu jesteś taka nie miła? - przejechał dłonią po moim policzku.
- O co ci chodzi?
- O co mi chodzi? No nie wiem... Może o to, że zachowałaś się, jak suka?! Jak mogłaś mi to zrobić?! Byliśmy tyle ze sobą! Mogliśmy być już zawsze razem, ale nie! Potrzebowałaś zaspokojenia od jakiegoś zółtka.
- Adam... Sam wiesz, że i tak odeszłabym od ciebie.
- Nie wiadomo, ale teraz i tak odejdziesz.
- Co ty mówisz?! - Adam wyciągnął z kurtki nóż. - Po co ci on?! Schowaj go.
- Widzisz... Kupiłem go ostatnio, ale jeszcze nie wypróbowałem. Może zostaniesz moją testerką?
- Adam nie rób tego! Już teraz jesteś poszukiwany. Jeśli coś mi zrobisz skończysz źle. Jestem w ciąży!
- No właśnie... dziecko.

Bez chwili zawahania wbił nóż w mój brzuch. Poczułam ogromne ukłucie. Złapałam się umywalki i powoli zjechałam po ścianie.

Minho

Adela długo nie wracała. Zacząłem się martwić. Miała tylko na chwilę wejść. Postanowiłem sprawdzić czy wszystko w porządku. Wchodząc zostałem odepchnięty przez jakiegoś mężczyznę. To był Adam. Bez wahania wbiegłem do łazienki. Zobaczyłem ledwo przytomną Adelę i dużo krwi.

- Nie zamykaj oczu! Zaraz ktoś ci pomoże! - zacząłem krzyczeć, żeby ktoś się pojawił. - Zaraz ktoś się zjawi. Tylko nie zamykaj oczu! Pomogą ci!
- Minho...
- Tak?!
- Cieszę się, że wtedy w kawiarni wpadłam na ciebie. Bardzo cię kocham. - pomału zamykała oczy.
- Adela! Adela! Nie zamykaj oczu! Nie rób mi tego! Adela!

Zjawili się ratownicy i odetchnęli mnie na bok. Nie wiedziałem co robić. Zabrali ją na łóżko i od razu udali się na sale operacyjną. Pobiegłem za nimi, ale nie mogłam tam wejść. Pozostało mi siedzenie na korytarzu. Już wiem, jak wtedy czuła się Adela. Zadzwoniłem do jej brata, który poinformował ich rodziców. Pare minut później sam już tu był.

- Minho. I co się dzieję?
- Nikt jeszcze nie wyszedł. Nie mam pojęcia. - mówiłem przez łzy. Jeszcze nigdy tak nie płakałem.
- Dopiero ją zabrali, musimy poczekać.
- Poinformowałeś waszych rodziców?
- Tak. Wsiądą w pierwszy samolot. Zadzwoniłem też do Julii, ale powiedziałem, żeby nie przylatywała.
- Dobrze. Dziękuję, że od razu przyjechałeś.
- Nie mógłbym nie przyjechać. Nie mógłbym olać własnej siostry. Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
- Musi być...

Operacja trwała już kolejną godzinę. Nadal nikt nie wyszedł. Bałem się bardzo o Adelę. Gdybym musiał wybrać wolałbym, żeby ona przeżyła, ale nie chce wybierać. Chce je obie.
Kalikst zdąrzył zasnąć. Przyjechał tu prosto z pracy. Na pewno był zmęczony.

Wreszcie wyszła (chyba) pielęgniarka z sali.

- Proszę mi powiedzieć co się dzieję!
- Dziecko jest bezpieczne. Ma pan zdrową córkę.
- Jak dobrze... A co z Adelą?! - kobieta nawet nic nie odpowiedziała, tylko odeszła.

Czemu to się dzieję?! Tylko nie Adela! Ona nie może odejść. Wszystko miało dobrze się ułożyć. Mogę oddać swoje życie byleby jej nic nie było. Nawet nie odpowiedziałem Adeli, że też ją kocham...










💔💔💔💔💔💔💔💔💔
Witajcie po dłuższym czasie! Mam nadzieję, że wszyscy jesteście zdrowi! Uważajcie na siebie teraz i nie wychodźcie!!!!!!

Już za 229 dni Minho do nas wróci!

Już za 229 dni Minho do nas wróci!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wciąż Cię kocham || Minho ChoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz