Rozdział 10

242 17 5
                                    

Ostatnie zdanie, które uslyszałam od Minho było takie miłe i ciepłe, że aż czułam, jak serce mi mocniej zaczęło bić.

- I co? Było tak źle? - zapytała Jula.
- Tak, bo teraz mocniej mi bije serce. On wciąż mnie kocha. Nie sądziłam, że przez tyle czasu tak będzie. Jeszcze teraz będziemy mieć "coś" wspólnego. - złapałam się za brzuch z uśmiechem.
- A pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu chciałaś o nim zapomnieć...
- Kobieta zmienną jest!
- Ojoj... Ty jeszcze nie wiesz co to będzie podczas ciąży. Dobrze, że Minho będzie z tobą.
- No tak, ale nie przez cały czas przecież.
- Nie wydaję mi się. On tu zostanie z tobą do końca ciąży. Mam takie przeczucie.
- A co z zespołem, filmami i innymi tego typu rzeczmi? Nie może przecież tego wszystkiego porzucić.
- W tym momencie, będziesz najważniejsza. Minho dla ciebie zrobi wszystko. Za bardzo ciebie kocha, żeby znowu cię stracić. - uśmiechnęłam się tylko do przyjaciółki, dalej trzymając się za brzuch z myślą, że za jakiś czas urodzę malusieńkiego człowieczka.

Te pare dni szybko zleciały. Dzisiaj Jula wraca już do domu. Miała być do niedzieli, ale mała się rozchorowała i nie chciała robić kłopotu swoim teścią. Minho będzie dopiero w poniedziałek po południu, więc przez te niecałe 5 dni będę sama.

Razem z Kalikstem byłam odwieźć Julę na lotnisko. Potem jeszcze pojechaliśmy na pizzę, bo coś mnie wzięło na hawajską (czy mi się już zaczęły ciążowe zachcianki?).

- No to, jak? - zapytał Kalikst odwożąc mnie.
- Co? Mów normalnie.
- No w sensie, co będzie dalej. Przeniesiesz się do Korei?
- Nie wiem nawet, jak wszystko się dalej potoczy. Narazie jestem w ciąży. Reszta pozniej się okaże.
- Wiesz, niby dużo czasu, ale szybko zleci.
- Wiem, wiem...
- I jesteśmy.
- Dzięki za podwiezienie. Wpadniesz, w któryś dzień?
- Nie ma sprawy dla ciebie zawsze wszystko. Nie wiem czy będę mieć czas. Zobaczymy. Dam ci znać, jak coś.
- Ok. To do zobaczenia!
- Pa! Dbaj o siebie i dziecko! - odjechał machając mi i trąbiąc.

Zaraz po wejściu po domu poszłam do łazienki. Byłam jakoś bardzo zmęczona. Umyłam się szybko i położyłam spać.

Pomimo tego, że wcześnie się ułożyłam do snu, to dopiero około 1 w nocy usnęłam. Jakoś nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok, odkrywając się, bo raz było mi za gorąco, a raz za zimno.
Niestety nie było mi dane się wyspać, bo przed 7 ktoś zadzwonił do drzwi. Wkurzyłam się, bo jak tak można? Przecież jest zbyt wcześnie. Jeżeli to listonosz z paczką, która i tak nie jest do mnie, bo się pomylił, to go udusze.

Szłam, jak pijana. Włosy miałam na oczach i ledwo szłam. Wewnętrznie jeszcze spałam. Otworzyłam drzwi i już miałam odezwać się z surowym: "CZEGO?!", ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język. Na przeciwko mnie stał Minho!

- Wybacz, że cię budzę, ale musiałem już dzisiaj tu być. Nie chciałem, żebyś została sama. - powiedział z tym swoim przecudownym uśmiechem.
- Cieszę się, że jesteś. - przytuliłam się do chłopaka, a on mnie objął. Czułam się bardzo bezpiecznie i szczęśliwie. - Oh, wybacz. Wejdź.

Minho wciągnął za sobą dwie walizki. Jedną małą, a drugą tak dużą, że na pewno nawet jakiś człowiek by się tam zmieścił.

- Masz bardzo ładny dom. - skomentował Minho.
- Dziękuję. A jak w ogóle tutaj trafiłeś?
- Jula.
- Aaaa i wszystko jasne. - uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Mogę? - zapytał Minho wskazując na mój brzuch.
- Ymm... Tak. - chłopak przykucnął i przytulił się do mojego brzucha. Trochę mnie to śmieszyło. Pomasował mnie jeszcze po nim i wstał całując moje czoło.
- Nie mogę się już doczekać narodzin. - mówił cały czas uśmiechając się.
- Ja też.
- A... mówiłaś Adamowi?
- Musiałam powiedzieć mu jako pierwszemu...
- I jak zareagował? - zapytał Minho z troską.
- Wyzwał mnie od najgorszych osób, klnąc na mnie i powiedział, że pożałuje... - zaczęłam trochę łkać. Nie żeby zależało mi na Adamie, tylko po prostu zabolały mnie te słowa.
- Nie przejmuj się tym dupkiem. - Minho podniósł moją głowę, tak żebym na niego patrzyła. - Jestem przy tobie, więc możesz czuć się bezpiecznie. - uśmiechnął się i przytulił mnie.
- Nie jesteś zmęczony?
- Tylko trochę.
- Chodź, zaprowadze cię do mojego pokoju, żebyś odpoczął. - chłopak posłusznie poszedł za mną.

Wciąż Cię kocham || Minho ChoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz