Rozdział 20

122 11 6
                                    

Minho

Szykowałem się od kilku dni do tej daty. Była dla mnie trudna, bo nie zdążyłem pożegnać się z tamtą częścią życia. Teraz wszystko będzie inne i nowe. Wziąłem do ręki ramkę z moim pierwszym zdjęciem z Adelą. Zrobiliśmy je krótko po naszym poznaniu. Wydaje mi się jakby to było wczoraj. Nadal pamiętam, jak zostałem zaatakowany sernikiem. Początkowo byłem bardzo zły, ale spojrzałem na nią i cały gniew wyparował. Cieszę się, że akurat tego dnia wybrałem inną kawiarnię.

Poprawiłem ostatni raz marynarkę i spojrzałem na kołyskę, w której leżała moja córka - Tara. Kocham używać tych dwóch słów: moja córka. Nigdy nie sądziłem, że to będą moje ulubione słowa.

- Minho... - weszła moja mama. - Musimy już jechać. - wzięła małą na ręce i wyszła.

W środku byli już wszyscy. Poszedłem na swoje miejsce i czekełam na rozpoczęcie. Minęła chwila i zobaczyłem Adele. Pięknie wyglada w bieli. Miała promieniujący uśmiech. Mocniej zabiło mi serce na jej widok. Mimo tych wszystkich dramtów, które przeżyliśmy od początku naszej znajomości, niczego nie żałuję. Gdybym mógł, to na pewno powtórzył bym wszystko jeszcze raz.

Adela

Goście bawili się w najlepsze. Wszystko szło idelanie. Wyszłam na chwilę na zewnątrz, w środku było za duszno.

- Coś się stało? - zjawił się Minho.
- Nie. Chciałam wyjść na świeże powietrze. - uśmiechnęłam się.
- Jak się czujesz z tym wszystkim? - chłopak objął mnie od tyłu i przytulił.
- Dobrze. Jestem szczęśliwa.
- Cieszę się. Niesamowite ile musieliśmy przejść, żeby dojść do tego dnia.
- To prawda. Nasza historia nadawałaby się na operę mydlaną. - zaśmiałam się.
- Najważniejsze, że zakończenie mamy, jak z bajki.
- Nie dla wszystkich dobres... Adam źle skończył.
- Sam zniszczył sobie życie.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że wydawał fortunę na ćpanie i jeszcze to samobójstwo.
- Nie martw się. Teraz na pewno jest szczęśliwy. Wracajmy już, nie wypada opuszczać własnego wesela.
- Zróbmy ostatni raz coś szalonego. Powiedzmy, że szalonego.
- Co wymyśliłaś?
- Ucieknijmy. Chociaż na godzinę.
- Niech będzie. - uśmiechnął się łobuzersko.

Złapaliśmy się za ręce i pobiegliśmy w kierunku bramy wjazdowej, a potem tylko przed siebie.


KONIEC


💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓
Kochani!

I to już koniec... Nie sądziłam, że wzrusze się pisząc ostatni rozdział. Obie części zawsze będą dla mnie bardzo ważne. Dzięki nim zaczęłam pisać na wattpadzie. Nie zawsze rozdziały były dobre, ale starałam się.
Chciałabym podziękować wszystkim, którzy mimo tego byli tutaj dalej. Byliście dla mnie wielką motywacją i wsparciem.

NIE USUWAJCIE JESZCZE Z BIBLIOTEKI,
bo jeśli wszystko pójdzie dobrze, to zamierzam co jakiś tam czas dodawać specjalne rozdziały.

💓MINHO WRÓCI DO NAS JUŻ ZA 188 DNI💓

💓MINHO WRÓCI DO NAS JUŻ ZA 188 DNI💓

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


PS
Trzeciej części nie będzie. Od tamtego roku myślałam nad nią, ale to byłoby zbyt naciągane już.

Wciąż Cię kocham || Minho ChoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz