Rozdział 12

212 13 5
                                    

Po drodzę zasnęłam. Obudziłam się dopiero, kiedy Minho zatrzymał samochód.

Nadal męczyło mnie to spotkanie z Adamem. Powinnam zająć się czymś innym.

- Minho... - podeszłam do chłopaka, który szukał czegoś na telefonie.
- Tak?
- Masz ochotę przejść się na spacer? Trochę mi się nudzi, a jest taka ładna pogoda.
- Dobrze, a jak wrócimy przygotuje nam coś dobrego do jedzenia. - uśmiechnęłam się, a Minho wstał i pocałował mnie w policzek.

Zamknęliśmy dobrze dom i poszliśmy.
Spacerowaliśmy trzymając się za ręce, a jeszcze ciepłe, jesienne słońce lekko raziło nas w oczy. Obserwowałam po drodzę każdy dom. Nie znałam zbyt dobrze ludzi z sąsiednich ulic. Niektórych kojarzyłam z okolicznego sklepu.

- Słońce... - przerwał ciszę Minho. Chyba pierwszy raz mnie tak nazwał. Bardzo uroczo. - Mamy jakiś konkretny cel?
- Tak. Zabieram cię na stary cmentarz. - zobaczyłam przerażenie na twarzy chłopaka i zaśmiałam się. - Spokojnie. Nikt tam nie chodzi praktycznie, a szkoda, bo jest naprawdę piękny. Jeszcze do niedawna chodziłam tam częściej, żeby posiedzieć przy jednym z grobów.

Cmentarz w tej porze roku wyglądał przepięknie. Drzewa z kolorowymi liśćmi bajecznie komponowały się ze starym masywnym murem.
Na niektórych, starszych grobach leżały liście. Dawały niesamowity urok temu miejscu.

- Miałaś rację. Jest tu naprawdę pięknie. Jest tu jakiś grób, na który chodzisz zawsze? - zapytał Minho, którego lekko ciągnęłam w nieznanym mu kierunku.
- Zawsze przychodziłam na jakikolwiek grób. Nigdy nie na ten sam; jak widzisz cmentarz jest duży. Ale od jakiegoś czasu przychodzę na ten. - zatrzymałam się przy nagrobku obok dużego dębu.
- Znałaś tę kobietę?
- Tak. Kojarzysz ten mały domek na przeciwko mojego? - chłopak pokiwał głową, że tak. - Ta starsza kobieta była moją sąsiadka. Często zapraszała mnie do siebie na herbatę i jabłecznik. Czułam duże zaufanie do niej. Opowiadałam jej o wszystkim z czym miałam problem. O tobie też dużo słyszała... Mówiła, że jeszcze wszystko się zmieni i będziemy razem. Miała rację. - zrobiłam krótką przerwę. - Niestety pół roku temu, wracając ze sklepu, wpadła pod koła samochodu. Kierowca był pijany. Również zginął. Wjechał w słup energetyczny.
- Przykre... Brakuje ci jej?
- Tak i to bardzo. Była dla mnie, jak babcia. Staram się nie ubolewać nad tym, że jej nie ma. Prosiła mnie, że jak umrze, żebym nie płakała. Po tamtej stronie będzie szczęśliwsza. Dużo przeszła w życiu. Mówiła mi to, jakby wiedziała, że za jakiś czas "zniknie".
- Musiała być wspaniała.
- Była nawet lepsza niż wspaniała. Bardzo pewnie by się ucieszyła, że jestem w ciąży i że jesteśmy razem. - Minho przytulił mnie od tyłu.
- Może już wracajmy. Jesienna pogoda jest bardzo zdradliwa. Jeszcze będziesz chora.

Zgarnęłam pare liści z grobu i złapałam się Minho pod rękę. Wracaliśmy trochę szybszym krokiem.

- Na co masz ochotę? - zapytał Minho.
- Ale w jakim sensie?
- No a jak myślisz? - zrobił zboczoną minę. - Oj zboczuszku... Chodzi o jedzenie. Chyba, że masz ochotę na coś innego. - przygryzł seksownie usta.
- I to ja jestem niby zboczuszkiem?
- Ja tym bardziej nim nie jestem. - podniosłam zdziwiona jedną brew. - To jak? Co chcesz?
- No skoro już jestem tym " zboczuszkiem" to... ciebie! - Minho trochę zamurowało.

Odwracałam się już żeby iść do salonu, ale Minho złapał mnie za ramiona, odwracając mnie w swoją stronę. Podniósł mnie i posadził na blacie. Zbliżał się coraz bliżej mojej twarzy, ale ktoś zadzwonił do drzwi. Niezadowoleni popatrzyliśmy na siebie. Minho poszedł zobaczyć kto to, zostawiając mnie na blacie.

- Aaa! To wy! - krzyknął radośnie Minho. Nie miałam pojęcia kto mógł się zjawić.
- Adela! Patrz kto do nas przyjechał!
- Aaaaa! Jula! - zeskoczyłam i podbiegłam do przyjaciółki. - Co za niespodzianka!
- Wiedziałem, że się ucieszycie na nasz widok. - odezwał się Taemin.
- Taeminnie! Nie pamiętam już kiedy ostatnio cię widziałam.
- No widzisz, jak czas szybko leci. Mam nadzieję, że w niczym wam nie przeszkodziliśmy. - musiał oczywiście zrobić minę zboczeńca.
- Taemin! - krzyknął Minho.
- No co... Otworzyłeś ze średnim zadowoleniem zanim nas zobaczyłeś, jakby ktoś ci coś przerwał. Adela siedziała na blacie.
- To nie musiało nic takiego znaczyć! Może po prostu nie chciało mi się iść otwierać drzwi, a Adela... Zresztą! Po co ja ci się tłumaczę niby? - Tae stał wryty w ziemie, a Minho cały zagotowany. Natomiast ja z Julcią śmiałyśmy się z nich.

Wciąż Cię kocham || Minho ChoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz