*Franky*
Po powrocie od psychologa, po którym było jeszcze gorzej, ponieważ Eveline uparcie trwała przy swoim, sądząc, że to ja jestem wszystkiemu winna, postanowiłam zajrzeć do rodzeństwa. Byłam ciekawa, czy ustalili coś w sprawie tej kradzieży, o którą mnie oskarżają. Jeśli mam być szczera, wygląda to tak, że Hunterowie szukają winnego, ja drugiego napromieniowanego. No jasne, że jestem zmartwiona tą sytuacją, ale chęć poznania kogoś takiego jak ja, zdecydowanie bierze górę.
- Cześć, macie coś? - spytałam, wchodząc do pokoju Sala.
- Niestety, ciągle jeszcze szukamy. - odpowiedział komputerowiec.
- A jak tam rozmowa z psychologiem? - spytała Tess.
- Nawet nie pytaj. Ta kobieta jeszcze bardziej mnie dołuje, niż stara się zrozumieć, ale jest to bliska przyjaciółka Dayan, więc Kate prosiła, abym dała jej szansę. Chociaż twierdzi, że jestem dla Eveline sporym wyzwaniem, ponieważ nigdy wcześniej nie prowadziła napromieniowanej dziewczyny, zauważyłam, że sama wychodzi z rozmów z nią jakaś taka przygaszona. Za każdym razem, kiedy pytam o powód, odpowiada, że mnie kocha. Chociaż kiedyś podsłuchałam jedną z ich rozmów, do czego wolałabym nie wracać, raczej nie sądzę, by chodziło wciąż o to samo.
- A, o co chodziło w tamtej rozmowie?
- Jak mówiłam, wolałabym do tego nie wracać. - Eveline wtedy próbowała przekonać Kata, aby mnie oddała, ale na szczęście adopcyjna mama jej nie posłuchała, więc zakładam, że psycholożka odpuściła, jednak wciąż istnieje prawdopodobieństwo, że się mylę.
- Udało się! - krzyknął Sal, czym zakończył moją rozmowę z Tess. I dobrze, bo teraz najważniejsze jest znalezienie tego drugiego napromieniowanego. Nie ma czasu na to, by roztrząsać minione tematy... Rozdrapywać stare rany.
- Co ci się udało? - spytał Jake w imieniu nas wszystkich.
- Udało mi się pozyskać nagrania z kamer u jubilera z minionej nocy. Za chwilę powinniśmy się przekonać, kto za tym wszystkim stoi.
*Jake*
Nie byłem pewien tego, czy Sal powinien puszczać to nagranie w obecności całej reszty. Jeśli tam będzie coś, co wskaże ewidentną winę Freddy'ego, ten uzna, że powiedzieliśmy o nim Franky i spełni swoją groźbę, a nasza siostra będzie w niebezpieczeństwie.
- No, o ile znów nie przeszkodzi nam żaden haker, jak to było poprzednio. - Anika nawiązała do sytuacji sprzed roku, kiedy to próbowaliśmy oczyścić z zarzutu Erika.
- Spokojnie, tym razem nam to nie grozi. - zapewnił nasz spec od technologii.
- Sal, czy nie byłoby lepiej, gdybyśmy tylko we trójkę przejrzeli to nagranie? - spytałem ciszej, by tylko on to usłyszał.
- Nie Jake. Freddy myśli, że może wszystko, ponieważ wie, że się go boimy. Musimy w końcu coś z nim zrobić, inaczej to się nie skończy. - odparł również ściszonym głosem, później włączył nagranie. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy na nagraniu ujrzeliśmy napromieniowanego emitującego nie niebieskie, a czerwone światło.
- No i mamy dowód, że to nie Franky za tym stoi. Przecież ona świeci się na zielono, a ta postać jest czerwona. - powiedziała Anika.
- Tak... Ale dlaczego? - spytał Max, spoglądając na mnie. Ja natomiast posłałem zaskoczone spojrzenie Salowi, a ten tylko wzruszył ramionami z tą samą zaskoczoną miną, jaką mieliśmy my dwaj. Wszyscy jednogłośnie stwierdziliśmy, że sprawcą zamieszania jest Freddy, ale najwidoczniej się pomyliliśmy. A więc za wszystkim stoi to drugie dziecko.
CZYTASZ
Hunter Street : Łączy nas jedno
FanfictionKsiążka jest kontynuacją "Hunter Street : Bezcenny Skarb." Wszystkich, którzy nie czytali, serdecznie zapraszam do zapoznania się z częścią pierwszą. Wszystko wydawało się być w jak najlepszym porządku. Cała rodzina w pełni zaakceptowała Franky, mi...