*Franky*
Znów dziś nie poszłam do szkoły, ale przynajmniej mamy plan, jak sprawić, że będę mogła wrócić. Cała nadzieja w tym, że Freddy zdoła mi pomóc, ale jeśli to zrobi i nadal będę mogła chodzić z Johnym, przyjaciel zostanie moim bohaterem. Umówiłam się z nim w parku, aby powiedzieć mu o wszystkim, pomijając oczywiście fakt posiadanych przeze mnie mocy. Jestem pewna, że przyjaciel z wielką chęcią mi pomoże, pytanie tylko, czy zdoła? Przyszłam w umówione miejsce, w normalny sposób, czyli na nogach. To nie tak, że nie ufam Freddy'emu, ale na razie nie chcę, aby o nich wiedział. Boję się, że go odstraszę i tym samym stracę przyjaciela.
- Cześć Freddy! - przytuliłam go i od razu po moim ciele przeszła przyjemna energia, jak działo się zawsze, podczas jego dotyku. Mogłabym tak trwać godzinami...
- Witaj Franky! O czym chciałaś porozmawiać? Mówiłaś przez telefon, że to coś pilnego. - przyjaciel przypomniał mi o powodzie naszego spotkania, więc niechętnie się od niego odsunęłam.
- Mam kłopoty. Nie wiem, czy słyszałeś, ale... dyrektorka wyrzuciła mnie ze szkoły.
- To straszne! Czemu?! - spytał zszokowany.
- Bo... wtedy rzuciłam się na Pita, pamiętasz? - oby tylko nie dociekał, skąd u mnie możliwość powalenia napakowanego chłopaka.
- Ta, pamiętam. - odparł zmieszany.
- Chciałabym cię prosić, abyś poszedł do pani dyrektor i spróbował wyjaśnić jej, jak to było, skoro także byłeś świadkiem tamtych wydarzeń.
- Ja bardzo chętnie bym ci pomógł, Franky, ale obawiam się, że moje słowa nie przekonają dyrektorki. Trzeba będzie znaleźć jakiś mocniejszy argument. Musimy się gdzieś spotkać, by móc dokładnie wszystko omówić. Pytanie tylko, gdzie? Wiesz, z radością zaprosiłbym cię do mnie, ale moja mama nie przepada za gośćmi.
- To może ty wpadłbyś do mnie? - zaproponowałam z uśmiechem. - Reszta mojej rodziny z wielką chęcią by cię poznała i może pomogłaby nam coś wykombinować. Są naprawdę nieźli w te klocki. Najlepiej chodźmy od razu.
- Zapowiada się wspaniale! Poczekasz tylko chwilę? Zadzwonię szybko do mamy, żeby powiedzieć jej, że wrócę znacznie później. - chłopak wyciągnął swój telefon.
- Jasne, idź.
- Zaraz do ciebie wrócę.
*Freddy*
Wszystko poszło zgodnie z planem. Dyrektorka dwoi się i troi, żeby tylko trzymać swojego siostrzeńca z dala od Franky. Ja rzecz jasna nie mogę odkręcić tego w ten sposób, jaki ona by chciała, ponieważ to właśnie ja poszedłem na skargę do pani dyrektor i obarczyłem całą winą wyłącznie Franky, a Pit jedynie potwierdził moją wersję zdarzeń. Chociaż nie jestem w stanie jej pomóc, ale wykorzystałem to jako pretekst, aby wejść do domu Hunterów i skłócić ją z rodzeństwem, a przynajmniej jego częścią. Wybrałem więc numer do mamy, aby dać jej znać, jak idzie przebieg naszego planu.
- Cześć mamo! Pragnę cię poinformować, że wrócę później, ponieważ wybieram się do domu Franky. - szatański uśmiech sam wkradł mi się na twarz.
- Doskonale. Tylko uważaj na tego małego, który może cię rozgryźć.
- Możesz być spokojna. Sal może i nie jest głupi, ale nie ma ze mną najmniejszych szans. To właśnie on stanowi mój pierwszy cel, a za nim od razu pójdą Jake i Max. Kiedy Świetlna Plazma straci swoje trio współpracowników, przestanie robić za bohaterkę, a wtedy zabranie jej Hunterom będzie jedynie czystą formalnością.
CZYTASZ
Hunter Street : Łączy nas jedno
FanficKsiążka jest kontynuacją "Hunter Street : Bezcenny Skarb." Wszystkich, którzy nie czytali, serdecznie zapraszam do zapoznania się z częścią pierwszą. Wszystko wydawało się być w jak najlepszym porządku. Cała rodzina w pełni zaakceptowała Franky, mi...