24. Zobaczymy się jeszcze?

123 10 4
                                    

*Tess*

Wyznanie profesora Silvera totalnie mnie zaskoczyło. To potworne, w jaki sposób zginęła biologiczna matka Franky. Do tego nasza siostra jest teraz w rękach kobiety odpowiedzialnej za jej śmierć. Musimy coś wymyślić, żeby ją wyciągnąć, zanim będzie za późno. 

- Skoro Christine jest winna morderstwa i innych nielegalnych działań, dlaczego policja jej nie przymknęła? - spytał Daniel. 

- Nigdy jej niczego nie udowodniono. Śmierć mojej żony uznano za wypadek. Samochód został podczas niego tak uszkodzony, że nie było w ogóle widać, że wcześniej ktoś przy nim majstrował. Jej nielegalnych eksperymentów na dzieciach nikt nie ujawnił, jak to było w moim przypadku.

- Sądzi pan, że Christine może zrobić krzywdę Franky? - spytałam, obawiając się odpowiedzi. 

- Ona jest zdolna do wszystkiego, by osiągnąć swój cel, lecz nie sądzę, by zrobiła krzywdę mojej córce. Jeśli rzeczywiście ją uprowadziła, zrobiła to w jakimś konkretnym celu. 

- Czyli Franky jest jej do czegoś potrzebna... tak? - spytał Jake. 

- Zgadza się, młody człowieku. 

- Do czego? - zapytał dotąd milczący, Max. 

- Niestety, ale na to pytanie wam nie odpowiem. - wtedy każde z nas jednocześnie otrzymało wiadomość na telefon. Jak się okazało, wszystkie były od Sala. Napisał, że udało mu się uzyskać nagranie z kamery przed magazynami i mamy szybko przyjść do domu, by je obejrzeć. 

- To nasz brat. Musimy już wracać i podjąć dalsze próby odnalezienia Franky. - powiedziałam w imieniu nas wszystkich. - Dziękujemy za rozmowę, profesorze. - chcieliśmy już wyjść, ale mężczyzna jeszcze zabrał głos: 

- Dzieciaki? - wszyscy przystanęliśmy, spojrzawszy na biologicznego ojca Franky. - Jeśli uda wam się odnaleźć moją córkę... bardzo proszę, powiadomcie mnie o tym. 

- Kiedy ją znajdziemy, dowie się pan pierwszy. - zapewniłam z delikatnym uśmiechem. 

*Franky*

Odkąd Hunterowie wydostali mnie z rąk oddziału wojskowego Kiry, byłam przekonana, że zawsze pośpieszą mi z pomocą. Teraz jednak nie wiem, czy mogę liczyć na to, że przybędą mi na ratunek. Jeśli rzeczywiście sądzą, że sama ich opuściłam, nie wydaje mi się. Nawet już sam fakt, że znów mnie ktoś więzi nie był dla mnie najgorszy. Najbardziej bolało mnie to, że już nigdy nie zobaczę rodziny i swojego chłopaka, a to wszystko dlatego, że zaufałam niewłaściwej osobie! Ścisnęłam powieki, nie chcąc wybuchnąć płaczem. Byłam załamana tą sytuacją, a jednocześnie zła na siebie i Freddy'ego. Nigdy nie spodziewałabym się, że chłopak, którego uważałam za przyjaciela, zrobi mi coś takiego. 

- Przemyślę sprawę współpracy, jeśli pozwolisz mi chociaż pożegnać się z Hunterami i Johnym. - spojrzałam w oczy kobiety. - Tylko o tyle proszę. 

- Naprawdę myślisz, że jestem aż tak mało inteligentna? Miałabym puścić cię do twojego dawnego domu i pozwolić zobaczyć przybraną rodzinkę, żebyś o wszystkim im powiedziała? Zapomnij. 

- Przysięgam, że nie pisnę słowa. Chcę tylko się z nimi jeszcze raz zobaczyć i powiedzieć, że ich kocham, a potem... potem już będę cała twoja. - Christine wyglądała, jakby rozważała moją prośbę. 

- No błagam, chyba nie wypuścisz jej od tak, bo zaczęła ci wciskać jakąś łzawą gadkę. - do piwnicy wszedł Freddy. Już sama jego obecność gwałtownie podniosła mi ciśnienie, co można było wyczytać nie tylko poprzez mój złowrogi wyraz twarzy, ale także zaświecenie się oczu oraz włosów na zielono.

Hunter Street : Łączy nas jednoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz