*Sam*
- W sumie, nic ciekawego. Jedynie, że Hunterowie są w pełni świadomi tego, że Franky jest napromieniowana. - wzruszyłam ramionami. Z początku ja również chciałam mieć ją na własność, ale po obiedzie spędzonym z Hunterami... Nie wiem, czy będę w stanie odebrać Franky dar, który otrzymała od losu. I nie, nie mowa tutaj o jej nadludzkich zdolnościach.
- Przecież to oczywiste, skoro pomagają jej być Świetlną Plazmą. - zauważył lekko wkurzony zapewne tym, że nie dowiedziałam się niczego więcej. - No nic. Będziemy kontynuować realizację naszego planu, jak chciała mama, a Franky na pewno znów będzie nasza. - Freddy zarecytował słowa mamy z szatańskim uśmiechem.
- Franky nigdy nie była nasza. Najpierw należała do profesora Silvera, później do wojska, a teraz jest członkiem rodziny Hunterów. Dlaczego mamy ją im odbierać? - spytałam, chociaż znałam odpowiedź na to pytanie. Zaczęłam jednak myśleć, że to niesprawiedliwe. Z naszej trójki, jej jednej się poszczęściło. Czemu niby mamy jej to szczęście odebrać?
- Ponieważ Franky ma żyć z nami! Wiesz dobrze, dlaczego jest nam potrzebna. - brat był nieugięty.
- Freddy, w życiu chodzi o coś więcej, niż nieograniczona moc. - chłopak parsknął śmiechem, słysząc moje słowa.
- No nie mogę! Franky zmiękła po roku spędzonym z Hunterami, a ty po jednej wizycie w ich domu! - stwierdził przez śmiech.
- Może powinniśmy się czegoś od nich nauczyć?! Spójrz na nas! My jesteśmy biologicznym rodzeństwem, a zamiast się wspierać, wiecznie ze sobą rywalizujemy, a nasza mama?! Bardziej, niż jej dziećmi, jesteśmy jej wynalazkami! U Hunterów jest inaczej. - westchnęłam. - Może nie łączą ich żadne więzy krwi, ale są rodziną... prawdziwą rodziną.
- Hunterowie na bank wsypali ci coś do jedzenia, co ewidentnie ci zaszkodziło, bo jeszcze nigdy nie gadałaś takich głupot. - przewróciłam niedbale oczami na jego stwierdzenie.
- A ty co? Nie czujesz żadnej więzi z Franky, czy Tess?
- Tess to Hunter, czyli mój wróg, a JEDYNĄ więzią, jaką chciałbym, aby łączyła mnie z Franky to więź mocarna. Dobrze ci radzę, ty również przyjmij taki tok myślenia, bo ten, który obrałaś, wkrótce cię zgubi, siostrzyczko.
- Nie prosiłam cię o radę. - mruknęłam, krzyżując ręce na piersi. - Nie ciebie.
*Franky*
Nie potrafiłam przestać myśleć o przywitaniu z Samanthą. Kiedy dotknęłam jej dłoni, poczułam ten sam przyjemny przepływ energii, jaki odczuwam zawsze, kiedy jestem blisko Freddy'ego. Co to może znaczyć? Właśnie na tej podstawie zbudowałam swoją przyjaźń z Freddym, ale co do Sam, to od początku miałam jakieś złe przeczucia. Być może rzeczywiście pomyliłam się co do niej? A może to Sal ma rację co do Freddy'ego? Chciałabym wiedzieć, dlaczego moja moc reaguje tak na co poniektóre osoby, ale nic sensownego nie przychodzi mi do głowy. Taka sytuacja zdarza mi się pierwszy raz i zupełnie nie wiem, co o tym myśleć. To dobry znak, czy może raczej zły? Mam się bać, czy raczej cieszyć? Wytworzyłam zielone światło w swojej dłoni i zaczęłam intensywnie się mu przyglądać, jakby zaraz miało dać mi odpowiedź na nurtujące mnie pytania.
- Franky?! - zgasiłam światło na dłoni, gdy do mojego pokoju wkroczyli Jake, Max i Sal.
- Co jest, chłopaki? - uśmiechnęłam się do nich.
- Już pora na twój trening. - oświadczył Max z zapałem do działania.
- Kiedy nie wykorzystam swojej energii w odpowiedniej ilości, przecież trenuję, ale to dopiero wieczorem.
CZYTASZ
Hunter Street : Łączy nas jedno
FanfictionKsiążka jest kontynuacją "Hunter Street : Bezcenny Skarb." Wszystkich, którzy nie czytali, serdecznie zapraszam do zapoznania się z częścią pierwszą. Wszystko wydawało się być w jak najlepszym porządku. Cała rodzina w pełni zaakceptowała Franky, mi...