-Co się stało tatusiowi? - spytała
-Nic poważnego... Gdzie masz mamę? - zapytałem
-Nie żyje... - odpowiedziała
-Oj... Przepraszam... A masz tu gdzieś niedaleko kogoś znajomego?
-Tak, ciocię. Mam do niej iść? - spytała, jakby czytała mi w myślach.
-Byłoby dobrze. Idź ubierz buty i leć! - powiedziałem i zacząłem szukać apteczkę.
Dziewczynka posłusznie wykonała moje polecenie, a ja po chwili znalazłem apteczkę. Obmyłem Dave'owi rany, po czym je zabandażowałem.
WILLIAM (DAVE)
Obudziłem się i zauważyłem, że Caton zasnął na krześle. Po chwili przypomniałem sobie o tym, że właśnie zginął mi syn, więc zacząłem znowu płakać. Chwilę potem Caton się obudził.
-O... Obudziłeś się.. - powiedział - Dlaczego płaczesz?
-Bo... Mój syn wczoraj miał urodziny, ale zdarzył się straszny wypadek, przez który on zginął... - gdy to mówiłem, płakałem coraz mocniej
-Ojej...Tak mi przykro...Nie wiedziałem... - powiedział i mnie przytulił.
W tamtym momencie było mi tak smutno, że wtuliłem się w niego.
-Dlaczego cały czas mnie to spotyka?! Najpierw żona, teraz syn. Za niedługo stracę całą moją rodzinę... - stwierdziłem
Po paru minutach oderwałem się od Caton'a, na co ten poklepał mnie po ramieniu.
-Wszystko będzie dobrze Dave. Twój syn na pewno nie chciałby, abyś się nad sobą użalał... A poza tym masz jeszcze dla kogo żyć, na przykład twoja córka - powiedział.
-Mam jeszcze syna... Ale... Gdzie oni są?!
-Twoja córka poszła do cioci, a twojego syna nie widziałem...
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Michael'a. Powiedziałem mu, aby również poszedł do cioci, bo ja muszę się pozbierać.
-Dave? - spytał Caton - Mógłbym u ciebie przenocować? Bo mnie ostatnio dziewczyna z domu wyrzuciła...
-Oczywiście! Uratowałeś mi życie, więc możesz tu zostać, ile chcesz! A co do tego użalania się nad sobą to masz rację. Gabriel na pewno nie chciałby, abym go opłakiwał do końca życia. On umarł, ale życie toczy się dalej. Już nikt mi go nie przywróci... - ostatnia łza spłynęła mi po policzku. - Chodź! Pokażę ci, gdzie możesz spać.
Miałem bowiem jeszcze jedną sypialnię na wszelki wypadek <xD>.
-Wow! - krzyknął Caton - Ale ładna sypialnia! Naprawdę mogę tu zostać?
-Oczywiście! Ty pomogłeś mi, to teraz ja pomogę tobie! Czuj się jak u siebie. - powiedziałem i wyszedłem z jego pokoju
Poszedłem do kuchni, wyciągnąłem szkicownik i zacząłem robić szkice robotów.
CATON
Rozłożyłem rzeczy z mojej torby w pokoju i postanowiłem iść do kuchni, aby coś zjeść. Gdy tam wszedłem <hehe>, zobaczyłem Dave'a, który coś rysował. Podszedłem do niego, ale on od razu zamknął swój szkicownik.
-Ejj...Pokaż mi... - powiedziałem
-Nie - rzucił oschle.
-No proszę!
- No dobra... - powiedział i wyciągnął go z powrotem.
Na rysunku widniały cztery roboty. Dwa z nich wyglądały jak zwierzęta, a dwa jak ludzie.
-Co to jest? - spytałem
***
(No hej! Dzisiaj trochę dłuższy rozdzialik. Mam nadzieje, że sie podoba!!)
~Sayonaraaaa
CZYTASZ
To musi być miłość! ( Dave x Caton)
Aléatoire(Okładka zrobiona przez moją kochaną koleżankę, której się nudziło w wakacje xD. Myślę, że się spodoba!) No co by tu więcej gadać? (chyba) zwykły Dave x Caton więc zapraszam do czytania!!