Rozdział 6

850 36 15
                                    

CATON

Po dłuższym oczekiwaniu i wpatrywaniu się w roboty, w końcu zobaczyłem Dave'a. Jego oczy były totalnie puste, a na jego twarzy widniał ogromny uśmiech.

-Coś się stało? - spytałem

-Nic się nie stało... Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Chodź, idziemy  stąd! - złapał mnie za rękę i razem ze mną opuścił lokal.

Przez całą drogę do domu nie odzywaliśmy się do siebie, a Dave intensywnie nad czymś myślał. Ja natomiast zastanawiałem się, co stało się z tamtymi dziećmi, bo po tym, jak ten królik je gdzieś zaprowadził już ich nie widziałem. Gdy wyszliśmy z samochodu Dave wyglądał już trochę bardziej normalnie, ale zauważyłem na jego rękawie czerwoną plamę.

-Dave? - spytałem - Co ci się stało w rękę?

-Mi? Nic... Pobrudziłem się kechupem... - powiedział i wszedł do domu. - Idziesz?

- Może... Pójdę zrobić jakąś kolację... - zaproponowałem i poszedłem do kuchni.

Zrobiłem naleśniki  i poszedłem zanieść je Dave'owi, który siedział przed telewizorem i oglądał wiadomości. Przeczytałem nagłówek i zaniemówiłem...

"Niedawno zgłoszono zginięcie piątki dzieci. Widziano je po raz ostatni w nowo otwartej pizzerii. Jeśli ktokolwiek wie coś o tym, gdzie mogą znajdować się zaginione dzieci, prosimy o niezwłoczne skontaktowanie się z policją."

Położyłem Dave'owi naleśniki na stół i poszedłem do mojego pokoju przemyśleć parę spraw. Po chwili ułożyłem wszystkie zebrane fakty w jedną całość. Od razu poszedłem do Dave'a 

-Dave? Czy to ty zrobiłeś coś tym dzieckom? <xD> - spytałem

-Że co?! O co ty mnie osądzasz?! Oszalałeś?!

-No... Zniknąłeś na dość długo w czasie,  gdy byliśmy w tej pizzerii, a ja widziałem żółtego królika rozmawiającego z dziećmi, które potem zniknęły. Może to byłeś ty! Jeszcze ta krew na twoim rękawie... Wszystko przemawia przeciwko tobie! - krzyknąłem

Dave po chwili wstał i podszedł do mnie.

-Co ci strzeliło do głowy?! Caton, kurwa... Ja byłem w tym czasie u kolegi, który dał mi pizze, którą ubrudziłem sobie rękaw! A w tym kostiumie mógł być każdy! A skoro nie znaleziono ciał, ani nic w tym rodzaju, to znaczy, że zostały uprowadzone, tak? Czy ty tu widzisz kalieś jebane uprowadzone dzieci?! Bo ja nie! - krzyczał, po czym mnie uderzył w twarz. 

Ja upadłem na ziemię i zacząłem płakać.

-P...Przepraszam! - krzyknął i się nade mną pochylił.

***

(Taki bonusik dzisiajj. Dzięki za czytanie!!)


~Sayonaraaaa





To musi być miłość! ( Dave x Caton)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz