9. Iskra - "Do cholery kłam."

723 79 9
                                    

Słońce powoli zbliżało się ku horyzontowi, a jego ostatnie promienie miały już niedługo zniknąć z pokoju, w którym leżał pogrążony we śnie chłopak. Levi nie miał pojęcia ile czasu już minęło, ale skoro już się ściemniało, mogło to być nawet pięć godzin... Ackermann pierwsze co zrobił, to posprzątał na błysk w pokoju Hanji, ponieważ nie wyobrażał sobie przebywania w takim bałaganie dłużej niż piętnaście minut. Brakowałoby jeszcze tego, żeby z szafy wyskoczył jakiś pleśniowy potwór czy duszek z kurzu. Jako, że w liście rzeczy do zrobienia Zoë porządek był gdzieś na samym końcu, to dzień w którym sprzątała powinien być obchodzony jak święto. Dlatego też Levi poświęcił na to dużo czasu i gdy skończył, dziwił się, że Eren nadal śpi. Wyglądało na to, że bieg nie był jedyną rzeczą, po której chłopak musiał odpocząć, tylko raczej stał się iskrą rozniecającą pożar.

Ackermann nie budził jednak dzieciaka, mimo że po długim czekaniu nabrał nagłej ochoty zobaczenia jego błyszczących tęczówek. Zdusił to jednak w sobie i po raz pierwszy opuścił pokój, żeby przynieść swoją ukochaną filiżankę herbaty. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że czeka go mnóstwo papierkowej roboty, ale postanowił zostawić to na noc. I tak spał zaledwie dwie-trzy godziny, więc zbyt dużej różnicy mu nie zrobi przewalanie dokumentów zamiast bezsensownego leżenia w łóżku. Zostawał wtedy sam na sam z myślami i wspomnieniami, bezradnie przywracając się z boku na bok. Czasami wtedy chciał zapomnieć, odpłynąć ku słodkiej niewiedzy, jednak później karcił się w myślach, że coś takiego przeszło mu w ogóle przez głowę. Przecież to właśnie wspomnienia trzymały go przy życiu. Stracił ważne osoby i miałby stracić też ich cząstki, które żyły w nim?

Jednak to, co myślał nie miało zbytniego znaczenia, ponieważ Ackermannowie mieli doskonałą pamięć i nieważne jak bardzo chciałby zapomnieć, nie udałoby mu to się. Wspomnienia były zapisane w jego głowie ze szczegółami, których niektórzy nie dostrzegli nawet w teraźniejszości. On pamietał wszystko. Widok, zapach, uczucia, dotyk. To właśnie przez tę pamięć Ackermannowie byli prześladowani. Nie dało się jej w żaden sposób zatrzeć, co często przeszkadzało również samym przedstawicielom tego rodu, których zostało jednak niewiele na tym świecie.

Wzrok Levi'a, skupiony na placu przed zamkiem, zarejestrował ludzi biegających w niesamowitym poruszeniu. Siedział przy tym oknie już dłuższy czas pogrążony w myślach, ale dopiero teraz coś przykuło na dłużej jego uwagę. Co mogło wprawić tych ludzi w taki stan? Czyżby Hanji wreszcie wróciła?

Levi skierował spojrzenie na chłopaka. Musiał być pogrążony w bardzo mocnym śnie, ponieważ jeszcze ani razu nie zmienił swojej pozycji. Czemu jednak Ackermann był przy nim cały czas? Przecież nie musiał pilnować tego dzieciaka dwadzieścia cztery godziny na dobę.

Sam się nad tym zastanawiał. Może po prostu nie chciał jeszcze zabierać się za wypełnianie dokumentów. A może jednak było w tym chłopaku coś, co go fascynowało... No bo jak inaczej to wytłumaczyć?

Siedział przy oknie jeszcze kilka minut, szukając odpowiedniego wytłumaczenia, ale nic sensownego nie przychodziło mu do głowy. Przy wejściu do zamku mignęła mu sylwetka czterookiej. Przyjdzie tu? Jeśli tak to co? Powinien obudzić szczyla czy może udawać, że nic szczególnego się nie stało? Taka tam zupełnie zwyczajna sytuacja.

Szybkie kroki z każdą chwilą zbliżały się do pokoju, jednak Ackermann nie zmieniał swojej pozycji. Już moment później drzwi otworzyły się z trzaskiem, na co leżący Eren zmarszczył brwi, ale nikt tego nie zauważył.

Hanji ze zdziwieniem rozejrzała się po pokoju i z niedowierzeniem spojrzała na kapitana.

- Levi, co tu się dzieje? - powiedziała głośniej niż powinna. Po chwili jednak wyjrzała na korytarz i nie ujrzawszy nikogo, zamknęła drzwi.

A blessing in disguise || RirenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz