Rozdział Pierwszy

15 0 0
                                    

Boston, 2000

W pracy Detektywa Wydziału Zabójstw Park Yui najbardziej nienawidziła wizyt w prosektorium. Chłód jaki przepełniał cały budynek, zapachy i widoki z którymi codziennie się zmierzała nie były najprzyjemniejszym momentem w jej pracy, dlatego za każdym razem niechętnie zaciągała płaszczyk chirurgiczny i związywała ciemne włosy pod czepek. Niektórzy w Wydziale Zabójstw smarowali sobie dziurki nosa maścią Vicks, ale jak przystało na jedyną kobietę nie mogła na to przystać i pokazać że jest od nich silniejsza, fizycznie i psychicznie. Nie mogła pozwolić sobie na drwiny z strony kolegów z pracy.

Zakładając płaszczyk w przedsionku, związała długie ciemne włosy w koka i ubrała czepek, przechodząc przez rozsuwane drzwi do sali prosekcyjnej na którym leżało już ciało młodej kobiety o pszenicznych blond włosach, zaczesanych do tyłu. Sam widok ciała nie był jej obcy, ale brutalność jaka była zawsze odkrywana na sekcjach zwłok ją przerażała.

Było tak i tym razem.

Na oko kobieta mogła mieć dwadzieścia parę lat, szczupła sylwetka, wcięcie w talii jak u modelki, krótkie blond włosy były zaczesane do tyłu a lekko uchylone powieki i zaćma ukazywały szare, duże oczy. Kobieta za życia musiała być piękna, pomyślała Yui, zbliżając się do stołu.

Ale to nie jej młody wygląd przeraził Detektyw Park, a głęboka rana cięta krtani od prawego do lewego ucha, poprowadzona równo nad główną żyłą tętniczą szyi.

- Nazywa się Joyice O'donell, mieszkała w North Endzie. Niezamężna, bezdzietna, na pracowała jako anestezjolog w szpitalu Brigham. - Spokojny głos doktor Jung Kei pasował idealnie do jej drobnej figury Azjatki, którą szczyciła się nie tylko Detektyw Wydziału Zabójstw, ale i patolog sądowy, którą nazywano Królową Umarłych. - Nie zaczynałam bez Ciebie, Detektyw Park.

- Przyczyna śmierci jest chyba wiadoma. Na pewno potrzebna jest do tego ogólna sekcja? Szukamy czegoś konkretnego? - Yui nie była przekonana, czy otwieranie klatki piersiowej i jamy brzusznej powie im coś więcej. Przyczyna śmierci była widoczna gołym okiem.

Lekarka krótko skinęła głową.

- Widziałam już taki przypadek. Jak się nie mylę, było to w stanie Georgia. Chce rozbudzić swoje wątpliwości, Detektywie.

- Śmiało, proszę rozbudzić swoje wątpliwości.

Mimo że ta sekcja zwłok miała nie wyróżnić się niczym szczególnym, przy ogólnym badaniu uczestniczył Detektyw Bradley Rose, Prokurator okręgowy Vivian Chao i Detektyw Park Yui. Niecodziennym widokiem było pojawienie się Prokuratora Okręgowego, dlatego Yui wiedziała że nie nowe ciało nadające znamie nowej sprawy zapowiada raczej kłopoty, niż szybkie jej zamknięcie. Przyzwyczaiła się do kąśliwych żartów doktor Jung, dlatego powaga wymalowana na jej twarzy ją zdziwiła, ale uważnie patrzyła się jak robi nacięcie w kształcie litery "Y", prowadzące od obojczyków do pępka. Nie skrzywiła się także gdy przecinała mostek i żebra piłą, chociaż pył kostno-stawowy drażnił jej nos, najgorszy moment miała za sobą. Co chce dokładnie sprawdzić? Jakie wątpliwości chce rozwiać?

Gdy nadszedł czas na wycinanie i ważenie poszczególnych narządów, zauważyła zaniepokojne spojrzenie doktor Jung

- Płuca są wyraźnie powiększone. - Kładąc je na wadze, wskaźnik zadrgał. - I za ciężkie. Jakiś płyn? Ale jaki?

Niepewność która rosła na jej twarzy, zaniepokoiła Yui. Od kiedy pewna siebie w osądach Królowa Umarłych się myliła? Mimo młodego wieku, była wyjątkowo utalentowana i zawsze zadziwiała swoim spokojem niejednego policjanta, który przypisał jej wyjątkowo trafny przydomek. Ubrana zawsze elegancko na czarno, przychodziła na miejsce zbrodni i błyszczała swoją chłodną inteligencją. Zawsze skupiona. Zawsze znała odpowiedź na każde pytanie. Tym razem jej twarz była pełna niepokoju. Kilkukrotnie podnosiła i odkładała narząd na wagę, jakby sprawdzając czy tym razem waga będzie taka sama.

RezydenturaWhere stories live. Discover now