Obowiązki stażysty na Patomorfologii Sądowej były rozległe i trudne do zapamiętania na początku. Pierwsze dni były trudne, bo nie mogłam przyzwyczaić się do ciszy i spokoju który panował w budynku Stanowej Medycyny Sądowej. Zapachy i widoki codziennie mnie przerażały i smarowałam dziurki nosa miętową maścią, nie mogąc znieść okrucieństw jakie na co dzień oglądałam. Zwykłe zajęcia w sali prosekcyjnej umywały się do tego, co kryminolog widział na co dzień. Ciała nie zachowały się w całości, rzadkością było spotykanie ciała w jednym kawału. Codziennością było także spotykanie antropologa sądowego, który oceniał przyczynę zgonu poprzez badanie układu kostno-stawowego. Wydawało mi się to nierealnym i nadludzkim czynem, wywierało to na mnie za każdym razem wrażenie.
Po pierwsze, patologia sądowa jest dziedziną niewyjaśnionych i nieoczywistych zgonów z udziałem osób trzecich, bądź wahadeł między samobójstwami a zabójstwami. Patomorfolodzy nie ustalają przyczyn naturalnych, a odbiegających od normy społecznej, epidemiologicznych chorób, a zgonów nagłych.
Dlatego okrucieństwo z którym spotykałam się na co dzień, jako asystentką głównego lekarza w Instytucie, wywoływało u mnie nie pohamowane dreszcze. Począwszy od rozbitych czaszek na drobne kawałki od młotków, ran postrzałowych między oczy, duszenie, zwęglenie, potrącenia, po morderstwa. To były najgorsze scenariusze, których nikomu bym nie życzyła. Dlatego Instytut Medycyny Sądowej był tak strzeżony.
Po drugie, cięcia chirurgiczne były trudne do zapamiętania. Rozpoczynało się od podstawowego cięcia, rozcinając mostek po obu stronach w liniach ciągłych, prowadząc jedną linię po sam pępek. Dopiero wtedy odginało się warstwy skóry na boki. Skalpel nie był typowo chirurgiczny, Kocher trzydziesta czwórka był zabójczo ostrym narzędziem który wbijał się między warstwy naskórka, ciąć tłuszcz i odkrywając kości, był śmiercionośnym narzędziem którego bałam się używać.
Po trzecie, pomijając sam proces cięć chirurgicznych, dostawanie się do narządów poprzez przecinanie sekatorem żeber i cięcie piłą chirurgiczną mostku, przychodziło wycinanie narządów. To był długi i żmudny proces, przy którym nie było mowy o pomyłce. Omijając główną arterię i naczynia krwionośnie, czując presje wzroku przy każdym pochyleniem się, aby naciąć narząd, to był kolejny proces który był na mnie niezwykły problem i nie umiałam go długo przezwyciężyć.
Po czwarte, czyszczenie sal prosekcyjnych i ich narzędzi było krótkie, ale każde narzędzie znało swoje miejsce i maszynę do czyszczenia. Układanie ich w maszynach pod ścianą i wycieranie blatów z krwi, bądź innych śmierdzących substancji nie było najprzyjemniejszym zadaniem, do którego się garnęłam. Ale to były obowiązki stażysty.
Po piąte, przed ostatnie. Konserwacja zwłok nie była trudna, wystarczyło przy pomocy pracowników prosektorium przenieść zwłoki po odbytej sekcji na nosze i podwieźć do umieszczonych w ścianie lodówek. Mimo to, pamiętam każdą twarz którą zasłaniałam białą płachtą i wsuwałam stół, zamykając drzwiczki. Nie umiałam wymazać tego widoku do dzisiaj. Nie zawsze widziałam twarz, ale czułam zapachy których nigdy nie zapomnę.
Ostatnia zasada dotyczyła materiału który pozwoliłby zaliczyć mi pewne egzaminy, których żaden student nie mógł ominąć. Chirurdzy śmieją się z patologów, że nikt nie będzie czekał na to aż je zdamy, przecież nasi pacjenci nie żyją, ale to nieprawda. Nie mogli postawić kogoś niekompetentnego przed stołem i pozwolić mu kroić ludzi. Mimo krótkiego doświadczenia w Instytucie Sądowym, po egzaminach bardzo szybko zostałam głównym patologiem i przyjęłam ofertę pracy w Bostonie, przy Alabany Street. I wtedy ja miałam stażystę, młodego, przystojnego studenta medycyny, który sprawował się nienagannie.
I nigdy nie pomyślałabym, że nazwą mnie Królową Umarłych.
![](https://img.wattpad.com/cover/197893301-288-k225188.jpg)
YOU ARE READING
Rezydentura
Mystery / ThrillerTo ciało przywraca nieprzyjemne wspomnienia z czasów studenckich Jung Kei, która pracuje jako patolog sądowy dla Bostońskiego Instytutu Medycyny. Okaleczone, zbeszczeszczone zwłoki młodej kobiety, naprowadzając Detektywów z Wydziału Zabójstw na dro...