Rozdział Trzeci

11 0 0
                                    

Nazywali ją Królową Umarłych.

Zawsze przyjeżdżając na miejsce zbrodni policjanci odsuwali się na bok, szeptając sobie ten głupi przydomek do siebie, obdarzali ją wystraszonymi spojrzeniami, dziwiąc się że kobieta kroczy drogą śmierci i z obojętnością podchodzi do każdej sprawy. Prasa nazywała ją także Królową Umarłych, ale nigdy nie czytała pism poświęconych jej, czy także jedynej kobiecie w Wydziale Zabójstw. Któregoś dnia jak ich zdjęcie pojawiło się w telewizji i nazwali je "Partnerkami Śmierci", próbowała zrozumieć dlaczego ludzie wybierali sobie tak żenujący temat do telewizji czy prasy. Ale przestała się tym przejmować, pokazując wszystkim wokół że wcale nie dotyka ją to jak ludzie ją odbierają, lecz to odwróciło się przeciwko niej. Jej atrakcyjność przykuła uwagę Bostone Globe, przez co była zawsze na pierwszej stronie, wraz z Detektyw Park z Wydziału Zabójstw. Bała się, że któregoś dnia zobaczy to niewłaściwa osoba i ją odnajdzie.

Gdy jej pomocnik, Yoshima, czyścił salę prosekcyjną, ona siedziała w gabinecie z czerwonym pulowerem na ramionach i wpisywała do dokumentów akt zgonu. Musiała go wreszcie wystawić, bo prokuratora czekała na jej fachową opinię.

Na chwilę przestała pisać, opierając się o fotel i biorąc do rąk kubek zimnej już kawy. Powinna wypisać akt zgonu jak najszybciej, ale czuła że powinna się nad tym chwile zastanowić. Co jak prasa dojdzie do tego i opublikują to? Pierwszy raz czuła się niepewnie.

Strach który minął tyle lat temu, powrócił.

Ale nie bała się o siebie. Bała się o swoją rodzinę.

Pijąc kawę, czytała jeszcze raz swoją opinię.

Dwudziestosześcioletnia niezamężna, bezdzietna, Joiyce O'donell, ukończyła z wyróżnieniem Savannah University of Medical School na kierunku anestezjologii chirurgicznej, zamieszkała przy North End w Bostonie. Ciało znaleziono w jej domu, po pierwszym badaniu prosekcyjnym - wymazu płynu z gałki ocznej, temperatura wynosiła trzydzieści stopni. Przywieziona do kostnicy o siódmej rano, po oględzinach główna rana cięta na krtani, dwunastocentymetrową w długości, dwa centymetry grubości. Nie znaleziono innych śladów przemocy, krępacji, badania toksykologiczne pod podejrzeniem obcych substancji psychoaktywnych - ujemne. Podczas ogólnej sekcji zwłok i otworzeniu cięciem chirurgicznym klatki piersiowej i jamy brzusznej, zauważalnie powiększone płuca. Waga ponad normą. Po laparotomii pozamacicznej zauważono brak macicy łukowatej. Badanie aparatem STFC, pokazało niewidoczne dla gołego oka sine odciski poniżej głównej rany krtani. Przyczyna zgonu: Uduszenie, okaleczenie pośmiertne krtani i wycięcie dróg rodnych.

Mimo że opisy jej sekcji zawsze były suche, czuła w swoich słowach pewnego rodzaju ból, który tylko ona mogła zrozumieć. Mimo to, bała się zapisywać pliku i przefaksować go do Prokuratury Okręgowej. Odłożyła kubek na stół i przysunęła się do laptopa, podpierając dłońmi podbródek.

Powinna to wysłać? Czy jeszcze poczekać?

Poczuła dreszcze na kręgosłupie, przez co się od razu wyprostowała. Co to za uczucie? Wstała od biurka i przystanęła przy oknie, podnosząc nieco rolety. Ktoś ją obserwuje? Było ciemno, nie mogła dostrzec nic w ciemni prócz samotnej lampy przy jej aucie. Yoshima pojechał już do domu, została jak zwykle sama. Opuszczając roletę, telefon jej zadzwonił. Mimo że była to tylko Amy z recepcji, cofnęła się o kilka kroków i wpadła na regał z książkami. Serce biło jej jak oszalałe, gdy uspokajała oddech i sięgnęła po telefon, mówiąc:

- Amy? Wychodzisz już do domu?

Nie chciała straszyć starszej kobiety o siwiejących włosach, ale w jej głosie dosłyszała przejęcie.

RezydenturaWhere stories live. Discover now