Rozdział Piętnasty

8 0 0
                                    

Opuchlizna na policzku Kei urosła w fioletowo-siną plamę, która zwracała na siebie uwagę gdy przekraczała szklane drzwi Uniwersyteckiego Szpitala Bostońskiego przy Park Mouth. Mimo że rzadko bywała między żywymi a jej ostatnia wizyta w szpitalu nie była ani trochę przyjemna, mimo wyglądu jakby starła się z ciężarówką, optymizm który od niej emanował wyczuły nie tylko pielęgniarki z Oddziału Ratunkowego który przemierzała, ale także lekarze którzy ciekawskimi wzrokami ją mierzyli. Wiedziała że jest atrakcyjną kobietą, zwracała uwagę nie tylko przez swoją pracę, ale także przez wygląd zewnętrzny. Szczupłą sylwetkę i długie nogi podkreślała zawsze czernią, a jej kask z blond włosów rzucał się od razu na pierwszy rzut oka. Dostrzegając grupę białych fartuchów przed wejściem na Oddział Chirurgii Ogólnej, zakuło ją serce, przypominając sobie jak to ona była na ich miejscu i nosiła identyfikator zawieszony na piersi z dopiską pod imieniem i nazwiskiem, Stażysta.

Wspomnienia powracały.

Nie tylko te dobre, ale i te złe. Wtedy się zakochała. Wtedy doszło do serii makabrycznych zdarzeń i została sama, z ciążą, problemami. Teraz wie, że została sama na własne życzenie.

Nic jej nie usprawiedliwia.

Szum aparatur jej nie uspokajał, co chwilę się obracała, jakby wypratując nagłego zatrzymania akcji serca, zatrzymania krążenia, śmierci. Dopiero ciepły uścisk ją uspokoił, chociaż mężczyzna zaszedł ją od tyłu, znalezienie się w jego ramionach było czymś, czego teraz potrzebowała. Czuła że się uśmiecha, dlatego gdy się obróciła i uśmiech zszedł z jego twarzy na widok jej siniaka, nie był zadowalający. Ale tego się spodziewała. Zamknęła mu usta w krótkim pocałunku, za nim cokolwiek powiedział.

Tego właśnie pragnęła. Chociaż to był krótki moment i syknęła gdy dotknął chłodnymi palcami jej kości policzkowej.

- Z kim się biłaś? - spytał Na Yije. - Nie znałem Cię od tej strony, wiesz? Zawsze wydawałaś się spokojna.

- Tylko ja oberwałam.

- Wszczęłaś kłótnie?

Kei westchnęła.

- Twoja była żona mnie uderzyła.

- Słucham?

- Tak jak słyszysz. Co w tym dziwnego? Od pcozątku się nie lubiłyśmy. Tak się składa że razem pracujemy. Jest Prokuratorem Okręgowym. Uczestniczyła w sekcji zwłok Annie.

- Ale dlaczego Cię uderzyła?

- Możemy porozmawiać gdzie indziej? Mieliśmy zjeść obiad.

Nie było wielkiego wyboru w bufecie a Kei nie była głodna. Wzięła jagodą mufinkę i herbatę. Nie dbała o linię, wspomnienie o jego ex żonie odebrało jej apetyt. Mimo to namówiła go na pełnowartościowy posiłek, chociaż po szpitalnym bufecie nie mogła się wiele spodziewać, cieszyła się że wziął porcję makaronu z sosem pomidorowym. Nie chciała się w ten sposób witać, chciała zjeść posiłek w spokoju.

Mimo to żadne z nich nie zaczęło jeść.

Kei odezwała się pierwsza, skrępowana atmosferą.

- Powiedziałam jej o Minho. Nie chciałam jej nic udowadniać, ale uznałam że powinna wiedzieć. Dałaby Ci wreszcie spokój.

- Dlatego Cię uderzyła? Chryste, przepraszam.

- Nie o to się pokłóciłyśmy. Podważyła moje kompetencje i obraziła Cię. - westchnęła. - Może mi podważać kompetencje ile tylko chce, wiem że mnie obwinia za rozpad waszego małżeństwa, chociaż wiem że to nie moja wina, ale nie pozwolę Cię obrażać. - mruknęła, zwieszając wzrok na mufinkę. - Zawsze Cię podziwiałam i szanowałam. Nie znam lepszego lekarza od ciebie. Jesteś świetnym chirurgiem.

RezydenturaWhere stories live. Discover now