Poniedziałkowe noce były zazwyczaj spokojne.
Doktor Na Yi Je przysypiał w swoim gabinecie, próbując zregenerować siły przed ostatnim obchodem na dzisiejszej zmianie. Kończył o dwudziestej drugiej i męczyło go picie smolistej kawy, ale nie mógł zasnąć. Gdy zamykał oczy miał przed oczami zdjęcie które mu podesłano i co rusz podnosił się do siadu oblany zimnym potem. Serce waliło mu jak oszalałe, gdy wpatrywał się w ciemność i nadsłuchując kogoś, lub czegoś. Musiał się uspokoić, ale nie mógł. Podniósł się z kanapy i ubrał kitel, wychodząc z gabinetu. Jedynym sposobem na oderwanie się od tych głupich myśli było zrobienie obchodu i powrót do domu, chociaż wiedział że i tak nie zaśnie.
Szum aparatur i spokojne pikanie kardiomonitorów za każdym razem go uspokajał, dlatego stąpając powoli po Oddziale Chirurgii, doglądał swoich pacjentów i co jakiś czas zerkał na plątające się po szpitalu białe fartuchy rezydentów, oznaczonych przewieszką na szyi z imieniem i nazwiskiem. W takich momentach przypominał sobie ile miał lat i jak dawno temu sam był rezydentem, krzątając się niepewnie po oddziałach i próbując znaleźć swoje miejsce. Chociaż już wtedy wiedział, że chce być chirurgiem.
Widząc młode, zmęczone twarze, przypominały mu się nie tylko jego czasy młodości, ale czasy gdy on prowadził swoją grupę rezydentów na danym wydziale. Pamiętał ich każdego z osobna i cieszył się każdym ich powodzeniem razem z nimi.
Chociaż często sprawiali kłopoty, byli nieznośni i pyskaci, umiał ich zagiąć w każdym momencie w którym chciał.
Ale najbardziej zapamiętał roześmianą twarz Kei, która zawsze czuła się niepewnie w jego obecności.
Na samo wspomnienie jej zakłopotanej twarzy, uśmiechnął się.
Mimo tego jak bardzo się starał i widział, że ona dostrzega jego starania, wydarzenia sprzed pięciu lat odbiły się na nich nieodwracalnie i przestał wierzyć, że cokolwiek uda się mu naprawić.
Czując wibrujący telefon w kieszeni, od razu spojrzał na ekran.
Powiadomienie o dwóch nowych przypadkach, niezwłocznie skierował się na SOR. Docierając zdyszany, panowało tam już nie małe zamieszanie. Mimo że był przyzwyczajony do takich sytuacji, nie mógł się ruszyć.
- Ona nie oddycha! - krzyknęła jedna z pielęgniarek. - Gdzie jest jakiś lekarz?
- Niech się Pani uspokoi.
- Jak mam być spokojna, gdy żaden pieprzony lekarz nie zajmie się moją przyjaciółką?!
- Proszę usiąść. Ma Pani odłamki szkła w twarzy. Zaraz się ktoś Panią zajmie.
Gdy Detektyw Park dostrzegła w oddali Na Yi Je, od razu do niego podbiegła i chwyciła go za kitel.
- Uratuj ją! Dlaczego stoisz jak kołek? Szybko!
Mimo że był ciągnięty na siłę, czuł jak jego ciało jest w pewnego rodzaju paraliżu. Yui odepchnęła od łóżka na którym leżała lekarka, pielęgniarkę i puściła kitel mężczyzny, mówiąc przerażona:
- Jesteś lekarzem, czy nie?
Pikanie kardiomonitora do którego podłączyli blondynkę nagle ustało a przeciągła linia wywołała szok na twarzy Yui.
- Migotanie komór! Defibrylator! - ktoś krzyknął.
Mimo że takie sytuacje były dla niego codzienne, widok zalanej krwią, brudnej twarzy i rozdarte ciuchy kobiety sparaliżowały go do tego stopnia, że w jego głowie pojawił się przeciagły pisk. Mimo szarpania Detektyw Park, stał jak kołek, do momentu aż ktos go odepchnął i spadł na ziemię.
YOU ARE READING
Rezydentura
Misterio / SuspensoTo ciało przywraca nieprzyjemne wspomnienia z czasów studenckich Jung Kei, która pracuje jako patolog sądowy dla Bostońskiego Instytutu Medycyny. Okaleczone, zbeszczeszczone zwłoki młodej kobiety, naprowadzając Detektywów z Wydziału Zabójstw na dro...