Powrót do przeszłości, poranków świeżo parzonej kawy i wspólnych śniadań, był jedynym czego Na Yije pragnął. Chociaż był wczesny ranek gdy oboje się obudzili, był zdziwiony gdy jego ukochana stała w kuchni a na stole stało już przygotowane śniadanie - jajecznica z bekonem, talerz pełen tostów z dżemem wiśniowym a zapach parzonej kawy roznosił się po domu i wywoływał nostalgię, gdy siadał przy stole. Widok Kei w jego koszuli odwróconej do niego plecami, która była na nią za duża i krojenie przez kobietę plasterków truskawek był niezwykłym widokiem, na który nie mógł się napatrzeć. Dopiero gdy go zauważyła i uśmiechnęła się, tak jak dawniej, czuł ulgę na sercu i nie chciał kończyć tego poranku.
- Dobrze że wstałeś. - oznajmiła. - Chciałam zjeść z Tobą śniadanie, za nim pojadę.
Pragnął tylko jednego. Powrotu do przeszłości. To było jego dotychczasowe marzenie. Ale gdy przeszłość do niego wróciła i jak zwykle wywoływała u niego radość do życia, codzienne wstawanie z uśmiechem na twarzy i mimo bólu głowy po wczorajszym zapijaniu niepotrzebnych myśli, czuł się najszczęśliwszym facetem na ziemi.
- Musisz jechać?
Jej ruchy były takie jak dawniej, subtelne, pełne wdzięku, nawet przy prostych czynnościach, gdy siadała do stołu i kładła talerz z owocami, czuł się jakby to był piękny sen z którego zaraz się obudzi. A tak bardzo nie chciał wracać do koszmaru.
Kei westchnęła, podnosząc kubek z kawą i pociągnąwszy łyk, odparła:
- Muszę. Przecież jestem głównym lekarzem w badaniu autopsyjnym.
- Cieszy cię ta praca?
- To chyba nieodpowiednie słowo. Jestem naukowcem. Badam okoliczności i przyczynę zgonu.
- Nie taki kierunek chciałaś wybrać.
- Poniekąd chciałam. Dobrze wiesz że nie szło mi dobrze w szpitalu. Byłam kiepskim materiałem na chirurga. To za duża presja. Żywi nie czekają, umarli tak.
- To jest Twoja odpowiedź na tą.. pracę? - spytał niepewnie. - Mnie to trochę brzydzi. Wczoraj myślałem że zwrócę śniadanie, jak zobaczyłem ciało. Nigdy nie lubiłem wizyt w prosektorium. Unikałem tych zajęć jak ognia. - westchnął. - Zawsze podziwiałem patologów. Nie brzydzi Cię to?
- A ciebie nie brzydzi Twoja praca? Jesteśmy lekarzami. Na pewno też widywałeś zmasakrowane ciała, które musiałeś wyleczyć.
- To chyba nie to samo.
Na chwilę odłożyła kubek, nie zaczynając jedzenia.
- Jedz, za nim wystygnie. - poprosiła. - Drugi raz nie zrobię jajecznicy. Jak wrócę, zrobię zakupy. Jak możesz żywić się na samych zupkach chińskich? Daj mi drugą parę kluczy do mieszkania. Idziesz do pracy, prawda?
Chociaż ten natłok pytań go zdziwił, chwilę nie wiedział co powiedzieć, bo posłusznie zaczął jeść, nie chciał żeby zmarnowała się jej praca i wysiłek jaki w to włożyła, dla niego. Dopiero po chwili się odezwał, słabo się uśmiechając.
- Idę. Mam zmianę do wieczora. Jeżeli nie zdążę na kolacje, napiszę. Przyjedziesz do szpitala? Zjedlibyśmy w bufecie.
Uśmiech na twarzy Kei pojawił się dosyć szybko.
- Przyjadę. A teraz jedz.
Wyglądała promieniściej niż zwykle, chociaż czarny ubiór nadal jej towarzyszył, pierwszy raz czuła się tak dobrze gdy żegnali się pocałunkiem i jechała taksówką do pracy. Jej życie zmieniło się i nie czuła się z tym źle. Nie była już studentką, która bała się że jej niezdrowa relacja z Profesorem wyjdzie na jaw. Mimo okoliczności w których dzisiaj miała się znaleźć, przebrała się w gabinecie w strój chirurgiczny i już przed ósmą myła ręce w przedsionku, co chwilę zerkając w lusterko, uświadamiając sobie że uśmiecha się sama do siebie. Cholera, miłość uzależnia, pomyślała. I chociaż czuła się dobrze, wchodząc już do sali prosekcyjnej gdzie Yoshima pomagał jej ubrać fartuch, leżące ciało Annie ścięło jej uśmiech z twarzy. Detektyw Rose i Park byli na miejscu, stojąc ubrani w fartuchy, czekali na lekarkę, obserwując jej niecodzienne zachowanie.
![](https://img.wattpad.com/cover/197893301-288-k225188.jpg)
YOU ARE READING
Rezydentura
Mystery / ThrillerTo ciało przywraca nieprzyjemne wspomnienia z czasów studenckich Jung Kei, która pracuje jako patolog sądowy dla Bostońskiego Instytutu Medycyny. Okaleczone, zbeszczeszczone zwłoki młodej kobiety, naprowadzając Detektywów z Wydziału Zabójstw na dro...