Przez chwilę Shoto liczył na to, że jakimś cudem ktoś zaraz wybuchnie śmiechem i oznajmi, że to tylko żart. Jednak było to niemożliwe. W końcu miał do czynienia ze swoim ojcem.
— W najbliższy piątek chcemy wyprawić przyjęcie zaręczynowe — kontynuował mężczyzna. — Wtedy podamy datę ślubu.
Todoroki popatrzył na dziewczynę. Nie zareagowała. Wiedziała o tym, a jej beznamiętny wyraz twarzy wyrażał więcej niż tysiąc słów. Nie chciała tego równie bardzo jak on.
— Ojcze... — zaczął chłopak, jednak mężczyzna podniósł dłoń, uciszając go.
— Nie chcę tego słuchać, synu — oznajmił. — Podjęliśmy już decyzję i oczekuję, że się z nią pogodzisz.
— To bardzo wiele wniesie do waszej rodziny — powiedziała kobieta, odkładając na talerzyk porcelanową filiżankę. — A połączenie waszych indywidualności... — westchnęła. Shoto poczuł, że robi mu się niedobrze. Nawet nie znał tej dziewczyny.
— Możecie wydać na świat naprawdę potężnych bohaterów — dokończyła. Chłopak dostrzegł, że dziewczyna zaciska powieki i powoli wypuszcza powietrze.
— Jeg vill ikke høre dette — powiedziała po norwesku, patrząc na matkę, po czym wstała i wyszła z salonu, stukając obcasami.
Shoto wpatrywał się usilnie w plamę po herbacie na dębowym stoliku i nie mógł pozbyć się wrażenia, że dostał wyrok śmierci. Oczywiście wiedział, że jego ojciec prędzej czy później będzie chciał go wrobić w małżeństwo z dziewczyną, która to jemu będzie odpowiadać. W pewnym stopniu nawet się z tym pogodził i wiedział, że będzie musiał zgodzić się z jego decyzją. Nie spodziewał się jednak, że ojciec postawi go w tej sytuacji tak szybko. Miał dopiero osiemnaście lat! Ledwie skończył szkołę, powinien teraz robić karierę, ratować świat i walczyć ze złem, a nie wybierać kolor ślubnych serwetek i chodzić na przymiarki nowego garnituru. Czuł w dodatku, że nie podoła roli męża, a tym bardziej ojca. Gdyby chociaż kochał tę dziewczynę... Ba, gdyby chociaż ją znał!— Pójdę już — chłopak podniósł się z miejsca, skinął głowa obojgu dorosłych i odszedł, postukując obcasami czarnych lakierek.
Czuł, że nie może oddychać. Ruszył w stronę wyjścia do ogrodu, rozpinając dwa górne guziki koszuli. Pchnął wielkie, bogato zdobione drzwi i wyszedł na świeże powietrze, które zaraz wciągnął w płuca, niemal łapczywie.
Dziewczyna stała w oddali, wpatrując się w strumienie wody, opadające z kamiennej fontanny, przedstawiającej nagiego mężczyznę z mieczem w dłoni. Todoroki powoli podszedł do dziewczyny i stanął obok niej, tak samo jak ona, opierając dłonie o skalne obramowanie dekoracji.
— Wszystko w porządku? — spytał uprzejmym, cichym głosem. Dziewczyna westchnęła i spojrzała na niego przelotnie.
— Tak. To wszystko... jest po prostu przytłaczające — odparła, a Shoto po raz kolejny uderzył fakt jak silny ma akcent.
— Wiedziałaś o tym wcześniej? — zapytał chłopak, obracając rodowy sygnet na swoim palcu. Szatynka skinęła głową.
— Dowiedziałam się wczoraj — odparła. — Byłam w szoku...
Shoto patrzył jak dziewczyna przygryza wargę i kręci głową z niedowierzaniem.
— Ojciec nigdy by na to nie pozwolił... — dodała niemal szeptem.
Todoroki patrzył chwilę na jej profil. Lekko zadarty nosek, długie rzęsy i pełne usta, wykrzywione w smutnym grymasie. Nie można było odmówić jej urody.
— Czy mogę zapytać jak umarł? — Shoto zerknął na nią niepewnie. Dziewczyna westchnęła tylko i otarła kącik oka wierzchem dłoni.
— Ratując dzieci w sierocińcu — odparła. — Wybuchł pożar... On...
Przełknęła ciężko ślinę.
— Nie musisz mówić — powiedział Shoto. — Rozumiem, że to dla ciebie trudne.
Szatynka pokręciła głową.
— Uratował piętnaścioro dzieci — spojrzała na niego przez łzy i odwróciła wzrok. — Ostatnia trójka zginęła razem z nim...
— Musiał być wspaniałym człowiekiem — powiedział Shoto, patrząc na twarz kamiennego posągu.
— Był — przytaknęła dziewczyna. — Był moim bohaterem.
Szatynka odetchnęła głęboko, po czym zacisnęła wargi i spojrzała gniewnie przed siebie.
— Gdyby żył, nie dopuściłby do żadnego ślubu — powiedziała. Todoroki widział w jej postawie, jak bardzo nie zgadza się z decyzją matki. Równie bardzo jak on nie chciała wychodzić za kogoś, kogo nawet nie znała.
— Nie martw się — powiedział. — Ja też do niego nie dopuszczę.
Szatynka spojrzała na niego zszokowana, lecz on już odchodził w stronę rezydencji z dłońmi splecionymi za plecami.
Za dużo na raz wam tego daję! Idę pisać "Don't move" -,-
Proszę o komentarz dot. waszych wrażeń.
20 gwiazdek i pomyślę nad kolejnym rozdziałem (to ma być motywacja dla mnie nie dla was kochani) XD
~B
CZYTASZ
✔️Tylko obowiązek || Todoroki Shoto x OC
FanfictionTodoroki wiedział, że kiedyś będzie musiał przejść przez piekło, związane z aranżowanym małżeństwem, jednak nie spodziewał się, że jego ojciec zgotuje mu je już w wieku osiemnastu lat. Teraz młody Todoroki nie ma nawet możliwości postawienia się oj...