Todoroki krążył po korytarzu jak idiota, nie mogąc zebrać się na odwagę, żeby zapukać do pokoju szatynki. Co rusz przeczesywał palcami włosy, poprawiał koszulę czy błękitną marynarkę, sznurował buty i zerkał na zegar, stojący przy ścianie. W końcu zatrzymał się, wziął głęboki oddech, przełknął ślinę i zapukał. Szatynka otworzyła niemal natychmiast. Uśmiechnęła się na jego widok.
— Właśnie miałam do ciebie iść, paniczu — powiedziała i wyszła z pokoju. Na ramiona miała zarzucony czarny szal, którym owinęła się szczelnie, stając przed Todorokim.
— Chciałem zapytać, czy nie chciałabyś...
— Gdziekolwiek chcesz mnie zabrać, zgadzam się — odparła ze śmiechem, a Shoto zauważył, że nie użyła zwrotu "paniczu". Uniósł lekko kącik ust.
— A więc zapraszam za mną — podał jej ramię i poprowadził do ogrodu.
Wyszli na chłodne wieczorne powietrze i chłopak zadrżał w pierwszym odruchu. Szatynka zaśmiała się.
— Aleś ty delikatny, paniczu Todoroki — powiedziała, a młodzieniec ze zdumieniem zauważył, że miała bardzo dobry humor.
Ominęli ścieżkę prowadzącą.do fontanny i skierowali się w stronę wybiegów. Shoto nagle zatrzymał się i spojrzał na towarzyszkę.
— Ufasz mi? — spytał. Szatynka uniosła brew.
— Czy ci ufam? Hmm... — udała zamyślenie.
— Po prostu zamknij oczy — powiedział, a dziewczyna uśmiechnęła się lekko i spełniła jego prośbę. Shoto poprowadził ją kawałek dalej, gdzie przez padoki płynął wąski strumyk. Kiedy tylko do ich uszu dotarły najsłabsze dźwięki wody, szatynka wydała cichy okrzyk zachwytu. Młodzieniec nie miał pojęcia skąd w niej nagle tyle radości, ale cieszył się jej nagłą poprawą nastroju.
Todoroki zatrzymał się i puścił narzeczoną.
— Już — powiedział krótko i dziewczyna otworzyła oczy. Zaśmiała się szczerze, widząc rozłożony na trawie koc, pełen półmisków z truskawkami i winogronem oraz innych japońskich przekąsek, o których istnieniu nie miała pojęcia. Todoroki ustawił wokół kilka świec, a całość idealnie komponowała się z wieczornym niebem, na którym widniało dopiero kilka gwiazd.
— Jesteś niepoprawnym romantykiem, paniczu — powiedziała.
— Shoto — odparł chłopak, a szatynka spojrzała na niego ze zdziwieniem. Kosmyk włosów opadł jej na oczy, a Todoroki musiał głębiej odetchnąć. — Proszę mów mi Shoto.
Szatynka uśmiechnęła się.
— Jesteś niepoprawnym romantykiem, Shoto.
***
Alva bawiła się pierścionkiem zaręczynowym, wpatrując się z zachwytem w gwiazdy. Uwielbiała to robić będąc w Norwegii, a teraz, tu w Japonii, wydawało jej się, że niebo wygląda zupełnie inaczej. Shoto leżał tuż obok, dla odmiany wpatrując się w dziewczynę. W jej lekko zadarty nos, długie rzęsy i szczupłe policzki. Włosy rozrzucone na kocu i usta, rozciągnięte w uśmiechu. Patrzył również na smukłe palce, muskające diament na pierścionku, który Shoto tak skrupulatnie wybierał razem z siostrą. Szatynka wyglądała tak nieziemsko w świetle świec, że młodzieniec niemal tracił zmysły.
— Dziękuję, że mnie tu zabrałeś — powiedziała, odwracając głowę w jego stronę. Oboje wpatrywali się w siebie. On z zachwytem, ona z uśmiechem.
— Zasługujesz na to, panienko — odparł.
— Alva — uśmiechnęła się. — Wystarczy Alva.
— Śliczne imię — powiedział. — Pasuje ci.
Szatynka zachichotała.
— Podrywasz mnie, paniczu Todoroki? — spytała, unosząc brew.
— Być może — odparł wymijająco.
— Ależ ja mam narzeczonego — powiedziała z udawanym oburzeniem, pokazując mu pierścionek.
— Cóż z niego za szczęściarz — mruknął chłopak, a szatynka zaśmiała się serdecznie. Todoroki uwielbiał jej śmiech. Ten szczery brzmiał naprawdę pięknie. Pasował jej, tak samo jak szeroki uśmiech, którym właśnie go obdarzała. Shoto powoli tracił dla niej głowę i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Co gorsza, chciał za wszelką cenę zatrzymać ją przy sobie, nawet jeśli to miało znaczyć, że będzie musiał poślubić ją tak szybko.
— O czym myślisz? — zapytała szeptem. Todoroki spojrzał na cienie na jej policzkach, jakie rzucały jej długie rzęsy. Na jasnoróżowe usta i błyszczące oczy.
— O tobie — odparł zgodnie z prawdą. — A ty? O czym myślisz?
— O tobie — powiedziała, nie przestając się uśmiechać. Patrzyli na siebie dłuższą chwilę. Todoroki czuł, że zaraz serce wyskoczy mu z piersi, jednak podniósł się na przedramieniu i pochylił nad dziewczyną, składając na jej ustach czuły pocałunek. Szatynka w pierwszej chwili odwzajemniła go, lecz zaraz odepchnęła chłopaka delikatnie.
— Nie możemy... — zaczęła.
— Nie chcesz?
— Chcę, ale...
— Ja też chcę — powiedział. — Bardzo.
Szatynka spojrzała mu w oczy i przyciągnęła go do siebie, łącząc ich usta. Shoto musnął jej wargi i niepewnie położył dłoń na talii dziewczyny. Szatynka delikatnie przejechała językiem po jego wardze i zacisnęła palce na włosach młodzieńca. Chłopak pocałował ją mocniej, niemal tracąc oddech.
Ich pierwszy pocałunek.
Shoto miał nadzieję, że nie ostatni.
CZYTASZ
✔️Tylko obowiązek || Todoroki Shoto x OC
FanficTodoroki wiedział, że kiedyś będzie musiał przejść przez piekło, związane z aranżowanym małżeństwem, jednak nie spodziewał się, że jego ojciec zgotuje mu je już w wieku osiemnastu lat. Teraz młody Todoroki nie ma nawet możliwości postawienia się oj...