"Fem"

2.6K 244 60
                                    

Todoroki odłożył skrzypce i podszedł do drzwi. Spodziewał się w sumie każdego. Nie spodziewał się jednak, że jej widok go ucieszy.

— Mogę posłuchać? — zapytała z uśmiechem, patrząc mu w oczy. Shoto skinął lekko głową i wpuścił ją do środka. Dziewczyna rozejrzała się po wnętrzu, urządzonym w kolorach granatu i bieli, z meblami z ciemnego drewna. Przysiadła delikatnie na wielkim łożu i splotła dłonie na kolanach, patrząc na niego wyczekująco.

Todoroki spojrzał na cień ekscytacji na jej twarzy i ponownie sięgnął po instrument. Szatynka założyła za ucho kosmyk włosów i przechyliła lekko głowę, patrząc jak Shoto przekłada nuty. Wydawało jej się, że minęła wieczność, zanim chłopak przyłożył smyczek do strun i zaczął grać. Melodia, którą dla niej wybrał, była spokojna i zdecydowanie wywoływała dreszcze. Młodzieniec grał z pasją, całkowicie skupiony na instrumencie i jego brzmieniu. Nie musiał patrzeć w nuty. Dalsze dźwięki wychodziły spod jego placów niemal automatycznie, a oczarowana dziewczyna zamknęła oczy, wsłuchując się w piękno "Divenire".

Todoroki kiedyś musiał skończyć, a gdy w końcu to się stało, spojrzał na siedząca na jego łóżku szatynkę i dostrzegł w jej oczach czysty zachwyt.

— Nigdy w życiu nie słyszałam czegoś tak pięknego — powiedziała, a młodzieniec delikatnie uniósł kącik ust.

— Moje rodzeństwo też gra — powiedział. Brat na pianinie, a siostra na wiolonczeli — odparł. — To powinnaś kiedyś usłyszeć.

— Na pewno będę miała okazję — uśmiechnęła się. — Zagrasz mi coś jeszcze?

— A może ty mi coś zagrasz, panienko?

Szatynka zaśmiała się delikatnie.

— Nie jestem zbyt utalentowana muzycznie, paniczu — odparła.

— Na pewno masz w sobie pokłady talentu — powiedział. — Może po prostu gdzieś głębieś?

Norweżka patrzyła na niego ciepło i przez chwilę wydawało jej się, że dostrzegła błysk w oku chłopaka. Todoroki wyciągnął w jej stronę dłoń, a gdy dziewczyna delikatnie złapała go za rękę, pomógł jej wstać i ustawił na swoim dotychczasowym miejscu. Następnie podał jej instrument i stojąc za nią, pokazał jej jak prawidłowo go trzymać. Kiedy już ułożył jej dłonie, złapał się na tym, że nie chciał się odsuwać. Jej zapach był hipnotyzujący, a skóra tak miękka i ciepła w dotyku. Szatynka zarumieniła się, czując jego oddech na karku i delikatną woń egzotycznych perfum.

Todoroki opamiętał się i odsunął od dziewczyny. Jeszcze raz sprawdził, czy jej postawa jest prawidłowa, po czym stanął przed nią i uśmiechnął się lekko.

— Do twarzy ci z nimi, panienko — powiedział. Szatynka uniosła kącik ust.

— Uwierz, paniczu, nie tak bardzo jak tobie.

***

Shoto nie mógł spać. Cały czas myślał o przyszłej narzeczonej, śpiącej zapewne kilka pokoi dalej. O jej cudownej, delikatnej, pachnącej liliami skórze, długich palcach nieumiejętnie, lecz z wdziękiem przyciskających struny skrzypiec, spiętych, lekko falowanych brązowych włosach, bladej cerze i tych błyszczących ciemnych oczach.

Młodzieniec podniósł się z łóżka i podszedł do okna. Spojrzał na rozciągający się przed nim ogród, oświetlony zaledwie kilkoma latarniami, na światło odbijające się w fontannie i na samotną postać, stojącą na ścieżce gdzieś pomiędzy kwiatami. Chłopak zmarszczył brwi i z lekkim zdziwieniem zdał sobie sprawę, kto o tak bezbożnej godzinie zdecydował się na spacer pod gwiazdami.

Todoroki narzucił na koszulę nocną szlafrok, wsunął gołe stopy w jakiekolwiek buty, stojące obok szafy, po czym chwycił koc i ruszył w stronę wyjścia na ogród. Przez rezydencję przeszedł niemal na paluszkach, starając się nie obudzić żadnego z mieszkańców, a gdy dopadł tylnych drzwi, otworzył je szybko i wyszedł na chłodne wieczorne powietrze. Delikatny wietrzyk smagał nagą skórę jego szyi, kiedy powoli zbliżał się do dziewczyny. Shoto był pewien, że go słyszała, jednak nawet się nie odwróciła.

— Panienko? — spytał niepewnie, a wtedy dziewczyna, nadal stojąc do niego tyłem, szybkim ruchem otarła oczy i odwróciła się z lekkim uśmiechem. Todoroki stwierdził, że jest zdecydowanie ładniejsza, gdy uśmiecha się szczerze.

— Musiałam się przejść — wyjaśniła, a młodzieniec podszedł jeszcze bliżej i delikatnie zarzucił jej koc na ramiona.

— Jest przeraźliwie zimno — powiedział, patrząc na szatynkę, mającą na sobie ledwie koszulę nocną, mimo że on sam nie czuł chłodu. Dziewczyna spojrzała tęsknie w gwiazdy, kiedy młodzieniec niepewnie objął ją ramieniem, powoli prowadząc w stronę rezydencji.

— Powinnaś się położyć — powiedział niemalże słodko, a szatynka spojrzała na niego smutnym wzrokiem.

— Nie mogę spać w tym kraju — odparła. — Chyba już zawsze będę czuła się obco.

— Co masz na myśli? — spytał chłopak, otwierając przed nią drzwi. Dziewczyna pokręciła głową, a jej oczy ponownie zalśniły łzami.

— To nigdy nie będzie mój dom.

✔️Tylko obowiązek || Todoroki Shoto x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz