"Ni"

2K 224 35
                                    

Todoroki żył ich pocałunkiem przez kilka dni. Niemal nieustannie czuł zapach jej kwiatowych perfum i jej wargi na swoich ustach. Marzył o tym by dotknąć ich ponownie, choćby na ułamek sekundy. Dziewczyna jakby wróciła do normalności, już nazajutrz, po wieczorze po którym młodzieniec nie mógł się otrząsnąć. Nadal jednak posyłała mu nieśmiałe uśmiechy, muskała jego ramię, rozpoczynając rozmowę czy spuszczała nieśmiało wzrok, gdy zbyt długo patrzyli sobie w oczy.

Shoto zaczął czuć, że może gdyby dało się odwlec ślub, ta cała sytuacja nie byłaby wcale taka okropna. Wręcz przeciwnie. Czuł, że chciałby poznać tę dziewczynę, zacząć pielęgnować tę romantyczną relację między nimi, a gdy oboje będą gotowi, oświadczyć jej się po raz drugi. Nie na pokaz, nie dla ludzi, nie dla ich rodziców. Dla nich samych. A potem już kwestią czasu byłby ślub, wesele i podróż poślubna. Może pojechaliby do Norwegii?

— O czym myślisz? — szatynka odłożyła książkę i spojrzała na chłopaka. Shoto, który od dziesięciu minut nie przekręcił strony swojego kryminału, popatrzył na nią dwukolorowymi oczami. Delikatny wietrzyk rozwiewał
luźno spięte włosy, opadające jej na twarz.

— O niczym — skłamał. Dziewczyna przechyliła głowę i położyła mu dłoń na przedramieniu.

— Jesteś jakiś rozkojarzony — powiedziała.

Shoto potarł brodę dłonią i zerknął na nią kątem oka.

— No cóż...

Szatynka zaśmiała się cicho, wiedząc już, co młody Todoroki ma na myśli. Młodzieniec uśmiechnął się i delikatnie pochylił w stronę szatynki.

— Paniczu, tak nie wypada — wyszeptała, tuż przed tym jak usta chłopaka musnęły jej wargi. Oparła dłonie na trawie i przysunęła się do niego odrobinę. Młodzieniec położył dłonie na jej talii, jeszcze bardziej przyciągając ją do siebie, a dziewczyna po chwili objęła dłońmi jego kark. Shoto myślał, że oszaleje. Jeszcze niedawno chciał, żeby ta ciemnowłosa piękność zniknęła z jego życia raz na zawsze, a teraz całował ją na łące, jakby byli sobie przeznaczeni. A co jeśli byli?

Kiedy się od siebie odsunęli, szatynka oparła czoło na ramieniu chłopaka i przymknęła oczy, podczas gdy on bawił się jej włosami. Trwali tak chwilę w milczeniu, dopóki Shoto nie westchnął głęboko i nie zapytał:

— Co my teraz zrobimy?

Alva, choć bardzo chciała odpowiedzieć, milczała.

***

Todoroki zmierzył chyba dwadzieścia garniturów, zanim jego krawcowa mogła zabrać się za poprawki. Ostatecznie razem z Natsu i Fuyumi zdecydowali się na biały garnitur z szarą kamizelką i czarnym krawatem. Według siostry, Shoto wyglądał w nim najlepiej i - wbrew wszystkim znanej zasadzie, że biały pogrubia - najszczuplej. I rzeczywiście. Kiedy krawcowa skończyła podpinać materiał tu i ówdzie, Todoroki wyglądał na znacznie wyższego niż był. W dodatku kobieta zdołała podkreślić wszystkie jego atuty, począwszy od szerokich ramion, po wąską talię i szczupłe, lecz umięśnione nogi.

— Wyglądasz jak miliard jenów — westchnęła Fuyumi, opierając brodę na dłoni. — Szczęściara z tej twojej narzeczonej.

Shoto poprawił mankiery i spuścił wzrok. Umierał z ciekawości w jakiej kreacji wystąpi Alva, jednak siostra nie chciała pisnąć nawet słówka, powtarzając, że to przynosi pecha. Natsu za każdym razem przewracał oczami, a Todoroki tylko wzdychał z rezygnacją.

Kiedy krawcowa ostrożnie zdejmowala z niego marynarkę, żeby nie zruszyć żadnej szpilki, Shoto popatrzył na swoje odbicie w lustrze. Przez chwilę naprawdę miał nadzieję, że wszystko się ułoży.

***

Alva siedziała na ławce obok Fuyumi i przyglądała się walce narzeczonego z bratem. Jej towarzyszka nie była zbytnio zainteresowana szermierką, którą w wykonaniu braci widziała już setki razy. Czytała więc powieść, którą poleciła jej Matsubara po przejrzeniu jednej czwartej ich biblioteki.

— Shoto — zaczął Natsu. — Jeśli wygram...

— Nie wygrasz — najmłodszy z rodzeństwa poruszał się z gracją, unikając ciosów brata. Starszy chłopak również radził sobie znakomicie, jednak to od Shoto dziewczyna nie mogła oderwać spojrzenia. Pojedyncze kosmyki kolorowych włosów opadły mu na czoło, a podwinięty rękaw błękitnej koszuli, odsłaniał napięte mięśnie przedramienia. 

— Ale jeśli wygram — naciskał Natsu. — Oporządzasz Groma przez tydzień.

— Stoi — rzucił chłopak i zamachnął się na brata. Natsu odskoczył do tyłu, jednak Shoto był zmotywowany. Ruszył na niego i wbił szpadę w żebra chłopaka.

— Aj, cholera z tobą! — krzyknął Natsu, by po chwili zakryć usta dłonią z przerażeniem. Fuyumi podniosła znad książki karcący wzrok, a Todoroki pokręcił głową z dezaprobatą, słysząc chichot narzeczonej.

— Żeby tak przy damach? — westchnął, a Natsu wziął od niego szpadę i zmienił temat.

— Dobrze cię wyszkoliłem braciszku — powiedział, dając mu lekkiego kuksańca w żebra. — Następnym razem nie dostaniesz forów.

Shoto prychnął i podszedł do szatynki. Dziewczyna podniósł na niego wzrok, a serce zabiło jej szybciej widząc rozwiane włosy chłopaka i kropelki potu na jasnej skórze jego czoła. Młodzieniec wyciągnął w jej kierunku dłoń i uśmiechnął się lekko.

— Masz ochotę na przejażdżkę?

✔️Tylko obowiązek || Todoroki Shoto x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz